Reklama
Rozwiń

Będzie fabryka Chevroleta w Europie

Zwiększamy sprzedaż mimo kryzysu – mówi prezes Chevrolet Europe Wayne Brannon

Aktualizacja: 13.10.2011 04:59 Publikacja: 13.10.2011 04:54

Będzie fabryka Chevroleta w Europie

Foto: AFP

Rz: Co stoi za szybkim wzrostem sprzedaży Chevroleta w Europie?

Wayne Brannon:

Rozbudowa naszej oferty. Ekspansję w Europie rozpoczęliśmy w 2005 r. z modelami, które nie były szczególnie atrakcyjne, obciążeniem były też związki z koreańskim Daewoo. Ale pomogli nam ci, którzy kojarzyli Chevroleta ze znaną amerykańską marką, producentem aut Corvette i Camaro, a nie malutkich sparków czy aveo.

Nie przeszkadzało to, że samochody były (i są) produkowane w Korei w dawnych fabrykach Daewoo?

Dzisiaj już nie ma znaczenia to, gdzie auto jest produkowane, ale gdzie zostało zaprojektowane i kim byli inżynierowie, którzy je wymyślili. Rzeczywiście kupiliśmy bankruta Daewoo i zmieniliśmy w GM Korea. Ciężko pracowaliśmy nad wizerunkiem aut produkowanych w Korei i wytłumaczeniem, że chevrolety nie są tym samym co dawne daewoo. Potem GM zdecydował, by to właśnie Chevrolet stał się autem masowym w Europie. Dzisiaj mamy pełną gamę produktów. Nadal zbyt mało osób, rozważając kupno samochodu, myśli o chevrolecie. Nie będziemy więc szczędzić wysiłków ani pieniędzy na to, by ich do tego przekonać. Oczekuję, że za jakieś pięć – sześć lat nasza marka będzie rozpoznawana przez ok. 40 proc. osób.

Reklama
Reklama

To nie są specjalnie skromne plany?

Myślę, że jednak się uda.

W Europie sytuacja gospodarcza gwałtownie się pogarsza. Czy takie trudne czasy nie są, paradoksalnie, korzystne dla takiej marki jak Chevrolet?

Na razie wiemy tylko, że czasy są inne niż w 2009 r., kiedy w Europie była recesja. Mamy takie rynki, jak chociażby turecki, które rosną szybko. Tam sprzedaż Chevroleta wzrosła w tym roku o 58 proc. Rośnie nasz udział rynkowy w Austrii, Francji, nawet w Niemczech. Oczywiście są i takie rynki, np. grecki, gdzie sprzedaż spadła o ponad 50 proc. Nasze samochody nie są już tak tanie jak dwa – trzy lata temu. Dzisiaj spark kosztuje tyle co toyota aygo czy mały peugeot.

W najtrudniejszych czasach dla gospodarki konsumenci najchętniej kupują tańsze auta. Jednak Chevrolet nie ma takich aut.

Nie zmienia to faktu, że chcemy zwiększyć udział w rynku, nawet w tych najtrudniejszych czasach. Na razie liczę na 2,5 – 3,5-proc. udział w rynku europejskim. Najtrudniejszy jest wzrost do 5 proc., potem już idzie łatwiej.

Reklama
Reklama

Moim zadaniem jest sprzedać jak najwięcej aut. Jestem zwykłym salesmanem z Detroit

Zgodzi się pan z Japończykami, którzy mówiąc o sukcesie Chevroleta na rynku europejskim, wskazują, że pomogła wam umowa o wolnym handlu Korei z UE?

Umowa weszła w życie dopiero w lipcu 2011 r. i  trudno jest mówić o jakimkolwiek bonusie. Ale nie będę ukrywał, że liczymy na to wsparcie. Przy produkcji w Korei dochodzą koszty transportu i ryzyko kursowe, w dodatku koreański won się umocnił w stosunku do walut europejskich.

Szefowie GM mówili, że szybko może się okazać, że w Korei wyczerpały się możliwości zwiększenia produkcji i trzeba poszukać nowych okazji w Europie.

Obecnie w Korei produkujemy blisko 2 mln aut rocznie. Większość z nich jest eksportowana. Dla GM jest to jedna z kluczowych lokalizacji fabryk. Jeśli rynek będzie rósł, a popyt na chevrolety się zwiększy, trzeba będzie poszukać nowych lokalizacji produkcji. I wiem, że przedstawiciele GM nieustannie podróżują po świecie i szukają miejsca na potencjalne inwestycje.

Prezes GM Dan Akerson wskazał, że znalezienie w Europie miejsca do produkcji chevroletów jest na liście spraw do załatwienia. Kiedy się to stanie?

Reklama
Reklama

To wszystko jest sprawą przyszłości. Naturalnie, że chciałbym, aby droga od fabryki do mojego klienta w Europie się skróciła, chciałbym też zmniejszyć ryzyko kursowe. Ale kiedy to się stanie? Nie wiem.

Z tego co pan mówi wynika, że miejscem do produkcji powinien być kraj ze strefy euro?

Nie ma takich preferencji.

Jak szybko taki projekt może zostać sfinalizowany?

Nie jestem zaangażowany w te poszukiwania i plany europejskiej produkcji Chevroleta. Moim zadaniem jest sprzedać jak najwięcej aut. Jestem zwykłym salesmanem z Detroit. To wszystko. Naturalnie pytają mnie, jaka struktura biznesu najbardziej mi odpowiada, jakie auta mają mi dostarczać, ale w sprawie produkcji nie mam nic do powiedzenia.

Reklama
Reklama

CV

Wayne Brannon ma 55 lat. Zanim został prezesem Chevrolet Europe, odpowiadał za sprzedaż i marketing w Europie, Brazylii oraz hiszpańskojęzycznych krajach Ameryki Łacińskiej i Afryce. Pochodzi z Detroit, dyplom MBA zrobił na Michigan State University.

Rz: Co stoi za szybkim wzrostem sprzedaży Chevroleta w Europie?

Wayne Brannon:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Ukraina po 3,5 roku wojny: wiatr wieje w oczy, pomoc wygasa, a planu B brak
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Panika nad wyschniętą kałużą
Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Opinie Ekonomiczne
Jak zasypać Rów Mariański deficytu finansów publicznych w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Cud zielonej wyspy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama