Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, wchodząc w spór prawny z Gazprom Export, znalazło się w doborowym gronie europejskich gigantów energetycznych, takich jak E.ON Ruhrgas czy RWE, które dążą do zmiany warunków cenowych w relacjach z rosyjskim dostawcą. Lista klientów Gazpromu, którzy domagają się obniżenia cen i zmiany formuły cenowej w kontraktach długoterminowych, jest znacznie dłuższa, dlatego obecnie toczące się spory mogą być zaledwie wierzchołkiem góry lodowej. Zasadnym pytaniem – wobec skali problemu – jest, czy rosyjski gigant uelastyczni swoje stanowisko i zgodzi się na dostosowanie zasad obliczania cen do obecnych realiów europejskich. Odpowiedź może się stać przyczynkiem do nowego rozdziału w kontaktach gazowych między Rosją a Europą.

Zasady wyceny gazu zostały pierwotnie opracowane w Holandii jeszcze w latach 60., kiedy jedynym punktem odniesienia była cena ropy naftowej. Jednak na skutek zachodzących w ostatnich latach zmian rynkowych – rozwój infrastruktury przesyłowej oraz technologii wydobycia (gaz łupkowy) i transportu (płynny rynek LNG)

– taki rodzaj indeksacji staje się coraz bardziej nieadekwatny. Obowiązujące dziś w polskich kontraktach długoterminowych klauzule zakładają, że cena gazu ustalana jest co kwartał według o średniej ceny ropy i produktów ropopochodnych z ostatnich dziewięciu miesięcy. Gazprom faworyzuje tę archaiczną formułę, bo przy stale rosnących cenach ropy daje mu ona duże zyski w czasach malejącego własnego wydobycia. Tymczasem od kilku lat w Europie obserwuje się wzrost znaczenia giełd, co pozwala na obiektywną i przejrzystą rynkową metodę wyceny gazu. W związku z tym, i słusznie, pojawia się coraz więcej głosów o zasadności zmiany przestarzałej formuły w naszym kontrakcie długoterminowym, tak by również odzwierciedlała ceny gazu, jakie obowiązują na europejskich rynkach.

Gazprom zgodził się już na uwzględnienie cen rynkowych w niektórych kontraktach długoterminowych. Faktem jest np., że po złożeniu pozwu o arbitraż włoska firma Edison uzyskała korzystne warunki na dostawy rosyjskiego gazu. Proces PGNiG jest szansą na urynkowienie wyceny gazu, co sprawi, że znaczenie gazu jako instrumentu politycznego wpływu może ulec daleko idącemu ograniczeniu.

Tomasz Chmal - ekspert do spraw energetyki, Instytut Sobieskiego