Powody, dla których Zygmunt Solorz-Żak miałby pozbyć się banku (a raczej, jak się spekuluje, jego aktywów, zachowując licencję) są raczej oczywiste. Z czegoś trzeba spłacać zaciągnięte na zakup Polkomtelu pożyczki i kredyty. To ponad 14 mld zł – i te skromne nie więcej niż 300 mln zł za Invest-Bank pewnie na kilka rat starczy. Ale to chyba jedna strona medalu. Ewentualna umowa z Alior Bankiem zapewne do sumy transakcji się nie ograniczy. Zapewne będzie również zawierać zobowiązania obu stron. Trudno przypuszczać, by należący do mającej wciąż kłopoty finansowe rodziny Zaleskich Alior wysupłał ot tak cała kwotę. Może będzie płacił w ratach? Może dodatkowo skredytuje Solorza?

A co w zamian? Być może nowy projekt bankowości mobilnej, Alior Sync, zyska bliskiego partnera – Polkomtel, a może i Polsat. Być może Zygmunt Solorz-Żak czy też należące do niego firmy będą tymi inwestorami instytucjonalnymi, którzy zbudują księgę popytu na akcje Alior Banku, wybierającego się na giełdę.

Na pewno 2 mld zł aktywów Invest-Banku podbudują natomiast pozycję Alior Banku na polskim rynku. Dadzą zapewne awans na 17-18 miejsce. Dodatkowo liczy się ich struktura – przewaga depozytów nad kredytami. Invest-Bank stawia raczej na bankowość detaliczną i ma nieźle rozwinięta sieć placówek – niemal 120 oddziałów i ponad 40 placówek partnerskich. Dodatkowo współpracuje z ponad 1700 partnerami handlowymi, zajmującymi się pośrednictwem finansowym. Efekty przed giełdowym debiutem mogą być korzystne.