Monitory, projektory i wideokonferencje dla firm

Monitor i projektor są już niemal w każdej firmie. Coraz popularniejsze stają się wideokonferencje. Można z nich korzystać nawet bez kupowania drogiego sprzętu. Umożliwiają to usługi w chmurze, za które płaci się miesięczny abonament

Publikacja: 12.07.2012 01:04

Aby odbierać obraz, firmy kupują przede wszystkim monitory, projektory i sprzęt wideo-konferencyjny. Dla małych i średnich przedsiębiorstw często najważniejszym kryterium wyboru sprzętu jest cena. Ale nawet urządzenia relatywnie niedrogie mogą mieć różne funkcje. Ważne, by dostosować je do swoich wymagań.

Niemalże w każdej firmie wykorzystującej komputery potrzebne są monitory. Nawet jeśli większość pracowników używa laptopów, dużo wygodniej jest im pracować z dużym wyświetlaczem, który można podłączyć do przenośnego sprzętu.

Dla tych użytkowników często kupowane są 24-calowe monitory, takie jak na przykład Acer za ok. 700 zł (posiada złącze cyfrowe DVI i szybką matrycę 2ms, zgodny ze standardami TCO5.0 i Energy Star 5.0).

Z reguły jednak firmy wybierają monitory o przekątnej ekranu 20–22 cale. W tym przedziale można znaleźć sprzęt w bardzo rozsądnych cenach.

Coraz chętniej firmy decydują się na monitory panoramiczne w formacie 16 na 9 zamiast w formacie 16 na 10. Nie bez znaczenia jest tu niższa cena. Monitorów drugiego rodzaju jest coraz mniej w ofercie producentów. Na przykład firma BenQ proponuje obecnie tylko kilka monitorów 16 na 10 i kilkadziesiąt modeli 16 na 9.

Przybywa na rynku monitorów dotykowych. Trzeba jednak przyznać, że ten typ wyświetlacza nie jest przydatny dla wszystkich. Kupują go obecnie głównie instytucje związane z edukacją, usługami, szpitale, biblioteki oraz firmy handlowe obsługujące klientów detalicznych.

Wyświetlanie obrazu: rozdzielczość i jasność

Projektory w wielu firmach przydają się handlowcom oraz pracownikom działów marketingu. Ich ceny są bardzo zróżnicowane.

Projektor jest tym droższy,  im ma większą podstawową rozdzielczość, większą jasność (mierzoną w ANSI lumenach, jednostkach strumienia światła), im więcej posiada gniazd połączeniowych i funkcji.

Najpopularniejsze są niedrogie projektory biznesowe w cenach poniżej 3 tys. zł (2–2,5 tys. ANSI lumenów). Droższe modele, powyżej 3 tys. zł, kupowane są rzadziej.

Bardzo dobrze sprzedają się projektory wyposażone w podstawową rozdzielczość XGA i z parametrem jasności powyżej 2000 ANSI. Jednak na rynku dominują te z jasnością do ok. 3000 ANSI lumenów. Urządzenia profesjonalne (o jasności 5000 ANSI lumenów i wyższej) to margines (ok. 1 proc. sprzedaży).

– Małe firmy wybierają najczęściej projektory najtańsze, ponieważ ich potrzeby ograniczają się do wyświetlania obrazu. Szczególnym zainteresowaniem cieszą się projektory w cenie poniżej 1500 zł brutto, wyświetlające obraz w rozdzielczości XGA – twierdzi Jan Bosek z ViDiS.

6  euro

mniej więcej kosztuje miesięczny abonament dla firm chcących korzystać z usługi wideokonferencji oferowanej przez komunikator Skype

Jak mówi Patryk Roszko z Acer Poland, w średnich i dużych firmach bardzo często o zakupie projektora decydują dodatkowe funkcje. Jest to np. możliwość podłączenia projektora do sieci LAN, co umożliwia przesyłanie prezentacji do projektora przez sieć.  Ciekawą funkcją jest także zarządzanie projektorem, a więc ustalanie godzin pracy, sprawdzanie jego stanu, wysyłanie komunikatów do użytkowników, itp. Projektor jest obecnie tak uniwersalnym urządzeniem, że potrafi wyświetlić obraz prawie z każdego źródła sygnału. Może to być komputer PC, odtwarzacze DVD czy Blu-ray, konsole do gier,  itp .

Jakie są ceny? Oto kilka przykładów.

Najtańszy projektor BenQ z rozdzielczością XGA o jasności 2700 ANSI lumenów, z funkcją 3D, można kupić za 1750 zł. Epson o jasności 2800 lumenów, XGA, kosztuje mniej więcej 2000–2300 zł. Acer o rozdzielczości XGA i jasności 2500 ANSI lumeny to wydatek około 1800 zł.

Dużą popularnością cieszą się też projektory o krótkiej odległości projekcyjnej. Umożliwiają one współpracę z tablicami interaktywnymi. Na razie częściej trafiają jednak do jednostek edukacyjnych niż do biznesu.

– Zwykły ekran czy nawet stół zamieniają one w interaktywną tablicę, na której jednocześnie dwie osoby mogą aktywnie prowadzić prezentację,  robić adnotacje czy sterować aplikacjami  za pomocą interaktywnego pióra. Jest to doskonałe narzędzie do pracy dla kreatywnych zespołów dyskutujących na temat jakichś koncepcji czy strategii. Przyda się grafikom, projektantom czy sztabom kryzysowym pracującym na mapach – mówi Dorota Wódka-Kot z polskiego oddziału Epson Europe.

Jest to jednak sprzęt znacznie droższy. Interaktywny Epson EB-485Wi kosztuje ok. 9500 zł.

Wizyty biznesowe bez fizycznej obecności

Nawet małe firmy rozszerzają działalność na inne, także pozaeuropejskie rynki. W takiej sytuacji coraz częściej dochodzi do kontaktów biznesowych w formie wideokonferencji. Duże przedsiębiorstwa niejednokrotnie w ten sposób komunikują się z dostawcami i podwykonawcami.

Do tej pory dla małych i średnich firm barierą w dostępie do wideokonferencji była cena. Sam terminal, niezbędny element wyposażenia sali konferencyjnej, z której korzysta kilka osób, kosztuje od 3 do 5 tys. euro. Do tego trzeba doliczyć koszt infrastruktury,  a więc części serwerowej umożliwiającej prowadzenie spotkań czy ich archiwizację.

– Bardzo trudno jest pokazać przykładowy koszt tak złożonego zestawu. Zazwyczaj urządzenia dostosowywane są bezpośrednio do potrzeb klienta, tak aby poniesione nakłady inwestycyjne zwracały się w ciągu najwyżej dwóch lat – mówi Bartłomiej Madej z Veracomp.

W chmurze, czyli bez własnej infrastruktury

Korzystanie z wideokonferencji może się upowszechnić dzięki usługom w chmurze, które nie wymagają budowania infrastruktury, a zatem wykładania jednorazowo znacznych sum. Jest to istotne zwłaszcza dla małych przedsiębiorstw.

Na przykład firma LifeSize proponuje małym i średnim przedsiębiorstwom rozwiązanie w modelu cloud computing za 30 dolarów miesięcznie za jedno stanowisko lub 100 dolarów miesięcznie za pokój konferencyjny.

Z kolei firma Mobitiki udostępnia usługi konferencji wideo w chmurze w jakości High Definition. Roczny abonament dla 10 użytkowników, spośród których czterech może być aktywnymi uczestnikami spotkania (z udziałem trzech lub czterech osób jednocześnie), wynosi 396 zł (przy umowie na rok).

Wideokonferencje dla firm wprowadził również popularny komunikator Skype. Może brać w nich udział do 10 osób. Miesięczny abonament dla firm wynosi 5,99 euro.

Ile to kosztuje

Ceny są bardzo zróżnicowane. Zależą głównie od parametrów sprzętu czy usług, producenta, funkcjonalości.

- Monitor 24-calowy można kupić już za ok. 700 zł.

- Niedrogi projektor z rozdzielczością XGA o jasności 2700 ANSI lumenów  kosztuje około 1800 zł.

- Z wideokonferencji w chmurze (cloud computing) można korzystać na przykład za 30 dolarów miesięcznie (jedno stanowisko) lub 100 dolarów miesięcznie (za pokój konferencyjny). Przy umowie rocznej cena za cały ten okres wynosi kilkaset złotych (np. ok. 400 zł). Wiele zależy od tego, ile osób może brać udział w konferencji, w tym ile czynnie.

Powiedzieli dla „Rz"

Dorota Wódka-Kot | Epson Europe B. V., oddział w Polsce

Firmy, które w projektory wyposażają swoich mobilnych prezenterów czy handlowców, wybierają sprzęt ultralekki (1,7 kg) i mały (wielkości kartki A4, grubości 4,4 cm). Takie projektory mieszczą się w torbie z notebookiem. Mają jasność 3000, rozdzielczość XGA lub WXGA. Mogą odtwarzać pliki bez komputera bezpośrednio z pamięci USB i bezprzewodowo dzięki modułowi wi-fi. Najnowsze modele mają funkcję automatycznej korekcji geometrii obrazu w trakcie prezentacji. Potrafią też dostosować wielkość obrazu do rozmiarów ekranu. Przyspiesza to rozpoczęcie prezentacji u klienta. Orientacyjna cena takich projektorów wynosi od 4000 do 4990 zł.

Artur Czerwiński | Cisco Polska

Dla małych firm bardzo atrakcyjnym sposobem wdrażania rozwiązań wideo- konferencyjnych są usługi chmurowe.  Operator chmury może rozłożyć koszty zakupu urządzeń na raty i wliczyć je w miesięczne opłaty za korzystanie z usługi. Robi to na takich samych zasadach, jak operatorzy telefonii komórkowej wliczają w abonament ceny aparatów. Dzięki temu ten segment rynku może się szybciej rozwijać. Jest bardzo prawdopodobne, że w niedalekiej przyszłości terminal wideo stanie się takim samym standardem w komunikacji biznesowej, jakim jest dziś telefon komórkowy.

Patryk Roszko | Acer Poland

Podstawowym kryterium wyboru monitora jest jego funkcjonalność. Ważne jest to, czy posiada regulację wysokości, możliwość obrócenia ekranu w pionie lub poziomie. Istotne poza tym są: zabezpieczenie przed kradzieżą, zgodność z normami bezpieczeństwa i niski pobór prądu. Warto zwrócić uwagę, że format 16 na 10 pozwala na wyświetlenie większej liczby pikseli (więcej danych na ekranie) niż format 16 na 9. Jednak ze względu na niższe koszty produkcji, ekrany w formacie 16 na 9 wypierają te pierwsze. Ale trzeba przyznać, że w przypadku klientów biznesowych dobrze sprawdzają się oba rozwiązania. Trudno jednoznacznie wskazać, które z nich jest lepsze.

Aby odbierać obraz, firmy kupują przede wszystkim monitory, projektory i sprzęt wideo-konferencyjny. Dla małych i średnich przedsiębiorstw często najważniejszym kryterium wyboru sprzętu jest cena. Ale nawet urządzenia relatywnie niedrogie mogą mieć różne funkcje. Ważne, by dostosować je do swoich wymagań.

Niemalże w każdej firmie wykorzystującej komputery potrzebne są monitory. Nawet jeśli większość pracowników używa laptopów, dużo wygodniej jest im pracować z dużym wyświetlaczem, który można podłączyć do przenośnego sprzętu.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację