Kilka lat temu rynek obligacji korporacyjnych, a nawet szerzej nieskarbowych, zaczął wreszcie rozwijać się w Polsce. Choć wciąż nie można mówić o tym, że jest on dojrzałą częścią rynku finansowego, to jednak perspektywy rysują się dobrze. I to mimo kłopotów części emitentów w ostatnim czasie. Bo przypadki niewypłacalności czy braku płynności emitentów wpisują się w charakterystykę tego rynku.
Rosnący rynek papierów emitowanych przez przedsiębiorstwa, banki czy samorządy coraz mocniej zaczął kusić inwestorów, w tym także indywidualnych. Takie papiery zawsze bowiem dają premię ponad to co oferują papiery skarbowe. Jej wysokość zależy zaś od pozycji i kondycji emitenta. Choć równocześnie niewątpliwie wiążą się z wyższym ryzykiem. Czym niestety często się zapomina.
Zainteresowanie klientów i rosnący rynek papierów korporacyjnych coraz chętniej wykorzystały fundusze inwestycyjne, które coraz śmielej zaczęły w takie papiery lokować pieniądze klientów. Choć można się zastanawiać czy zbyt odważnie nie brały na siebie ryzyka związanego czy to z jedną emisją czy generalnie z jednym emitentem, to jednak nigdy nie ukrywały, że takich inwestycji dokonują. A na stronie każdego funduszu można sprawdzić strukturę portfela. Dwa razy w roku fundusze publikują także szczegółowy skład portfeli. Stąd zaskoczenie klientów stratami i nerwowa reakcja może nieco zaskakiwać. Zwłaszcza, że nabywcami jednostek funduszy pieniężnych byli bogaci klienci. Minimalna wpłata do takich funduszy zwykle wynosiła równowartość 40 tys. euro. Masowe decyzje inwestorów o umorzeniu jednostek w funduszach pieniężnych potwierdzają tylko, że nie do końca zdawali sobie sprawę czym jest ta inwestycja.
Tak czy inaczej ta sytuacja przypomina prostą zasadę, że żaden fundusz nie jest bezpieczny. A traci się nie tylko na akcjach, ale także na obligacjach korporacyjnych czy nawet skarbowych. Nie oznacza to jednak, że nie warto inwestować czy to w papiery nieskarbowe czy też fundusze inwestycyjne. Warto jednak przed podjęciem decyzji zapoznać ze wszystkimi niezbędnymi informacjami, by potem nie być zaskoczonym. Zwłaszcza, że umorzenia na tak masową skalę jeszcze mogą zwiększyć skalę strat.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o jednej kwestii, o której dziś głośno mówią zarządzający funduszami. Na rynku takim jak nasz powinno zadbać się o zmianę sposobu wyceny niepłynnych instrumentów. Zwłaszcza w przypadku funduszy inwestycyjnych, w których możliwość wypłat jest jednym z istotnych czynników wyboru takiego sposobu lokowania. Ale to już zadanie nadzoru.