Zielona wyspa jeszcze nie tonie - Jan Krzysztof Bielecki

Polska będzie na plusie i w trudnym 2013 roku osiągnie wzrost - zapewnia przewodniczący Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów w rozmowie z Jakubem Kuraszem

Publikacja: 04.09.2012 08:30

Jan Krzysztof Bielecki

Jan Krzysztof Bielecki

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Trudno obecnie znaleźć pozytywne czynniki, które mogłyby znów napędzić polską gospodarkę. Słabe dane makroekonomiczne są faktem, strefa euro wciąż zwalnia. Gorzej mają się teraz nawet Niemcy, spowolnienia boją się Chiny i reszta świata.

Prysnął bowiem mit, że kryzys strefy euro dotyczy tylko Europy. MFW, sekretarz skarbu USA, notable chińscy - wszystkie duże i małe gospodarki odczuwają na własnej skórze zawirowania gospodarcze w starej Europie. O tym fakcie się w Polsce w ogóle nie dyskutuje. Myśli się i mówi, że to jest jakiś lokalny czy regionalny problem. Guzik prawda. Dziś, jak się słucha wypowiedzi ekonomistów i polityków w Azji, staje się jasne, że i oni się mocno przejmują konsekwencjami recesji na naszym kontynencie. Poza tym wraz z tymi obawami pojawiają się też rynkowe decyzje. Na dużą skalę przez ostatnie dwa lata zachodzi przebudowa portfeli wielu dużych inwestorów pozaeuropejskich. Mówiąc bardziej dosadnie - różne instytucje wyzbywają się aktywów europejskich, by w sytuacji głębszego zawirowania w Europie nie odczuć tak mocno skutków krachu.

A więc panie premierze, jak żyć? Zielona wyspa tonie…

Najpierw wyśmiewano się z zielonej wyspy, a teraz te same osoby łamią ręce, że zielona wyspa tonie. Wynika to z tego, że niektóre osoby opiniotwórcze z tej definicji wyciągnęły z gruntu fałszywy wniosek. Że oto największy kryzys od 70 lat, kryzys, który dotyka większości krajów na świecie, szerokim łukiem ominął Polskę w 2009 roku, ale teraz nas dopadnie. To jest znaczące uproszczenie i nieporozumienie. Otóż kryzys dotknął Polski i w 2008 roku, i 2010, i 2011 roku również. Działo się tak, ponieważ niemożliwe jest, by kraj średniej wielkości, jakim jest Polska, nie był dotknięty globalnym wstrząsem gospodarczym. Pojęcie „zielona wyspa” pokazuje jedynie, że w sytuacji, kiedy inne kraje mają recesję, to Polska utrzymuje się powyżej zera i dalej rośnie, nawet jeżeli wolniej. Tak będzie i teraz, recesja w Europie spowolni nasz wzrost, ale nie będzie końca zielonej wyspy w Polsce. Są minimalne szanse, by slogan o „końcu zielonej wyspy” miał podstawy w rzeczywistości. Polska będzie na plusie i w trudnym 2013 roku również osiągnie wzrost.

Ale jaki on będzie?

Trudno to dziś powiedzieć. Nasze możliwości w dużej mierze zależą od sytuacji w Europie Zachodniej, chociażby ze względu na popyt na polskie towary. Z pewnością koniunktura globalna jest słabsza, niż nam się wydawało jeszcze na początku roku. Do tego dochodzi słabszy popyt krajowy, bo rośnie bezrobocie i konsumenci są bardziej ostrożni.

A jaka będzie prognoza wzrostu gospodarczego na 2013 rok rządu zaprezentowana w projekcie przyszłorocznego budżetu?

Wkrótce się dowiemy. Spowolnienie jest u nas faktem, a w eurolandzie jest mała recesja lub dla optymistów stagnacja. Dziś nasze maksimum to dwa punkty procentowe powyżej poziomu strefy euro. Jak oni idą na zero, to my nie możemy rozwijać się więcej niż na 2 proc.

Poprzednio jako stabilizator naszej gospodarki zadziałał kurs walutowy. Doszło do gwałtownego osłabienia złotego. Co teraz, przy mocniejszym złotym, będzie motorem wzrostu?

Widzę analogię do sytuacji sprzed dziesięciu lat, kiedy mieliśmy do czynienia z o wiele mocniejszym umocnieniem złotego, niż występuje ono obecnie. Wówczas nastąpiło coś, co może pojawić się i dziś. Wtedy malejący popyt wewnętrzny spowodował, że wiele firm skupiło się na wypychaniu towarów na zewnątrz. Dziś wiele firm ma silniejszą pozycję konkurencyjną, więc eksport nadal będzie napędzał gospodarkę. Kolejnym stabilizatorem mogą być wciąż inwestycje publiczne.

Pytanie tylko, gdzie te inwestycje mają się pojawić. Samorządy zwolniły wydawanie pieniędzy, bo trzymają się reguły Rostowskiego, wielki plan budowy dróg się kończy…

Moim zdaniem, jeżeli dojdzie do spowolnienia inwestycji infrastrukturalnych, to tylko nieznacznie. Ważne też będzie współgranie polityki monetarnej i fiskalnej w odpowiedzi na spowolnienie.

Mocna obniżka stóp oznacza większą szansę na popyt na kredyty, a tym samym zwiększone inwestycje firm?

Nie chcę komentować działań Rady Polityki Pieniężnej. Natomiast wydaje się, że na inflację w Polsce bardziej dziś wpływa kanał kursowy, a zatem rynek, niż koszt pieniądza NBP.

Czyli mamy zbyt wysokie stopy procentowe wobec takiego spowolnienia gospodarki?

Liczy się „policy mix”, czyli bilans działań fiskalnych i monetarnych. W tym kryzysie mało który kraj zacieśnia politykę budżetową, obniża deficyt i równocześnie utrzymuje wysokie stopy procentowe. W strefie euro główna stopa jest bardzo niska, bo potrzebna jest ekspansja kredytowa, a nasze banki nie mają przecież dostępu do taniego pieniądza w EBC.

Zapowiedź znacznego obniżenia deficytu w tym roku cieszy inwestorów, ale może się tak nie spinać i trochę poluzować?

Dyskusja na temat podwyższania deficytu jest dziś nieodpowiedzialna. Zdolność do znacznej redukcji deficytu przy równoczesnym podtrzymaniu wzrostu wyróżnia Polskę na plus.

A spekulacje dotyczące ewentualnego wykorzystania środków OFE, by w ten sposób wspomóc gospodarkę?

Sprawę rozsądnego transferu środków do OFE rozwiązano już dwa lata temu i życie pokazuje, że była to dobra decyzja. Mało tego, Słowacja poszła w nasze ślady.

Czyli w Radzie Gospodarczej nie ma decyzji, aby znów coś zmieniać w systemie OFE?

Rada nie podejmuje żadnych decyzji, może jedynie opiniować pomysły. O tej kwestii dyskusji na posiedzeniu Rady nie było. Teraz przed nami przegląd funkcjonowania ustawy zmieniającej wielkość transferów do funduszy emerytalnych.

A co będzie najważniejsze dla rządu Platformy w przyszłym roku?

To proste - w tych trudnych latach symbolem bezpieczeństwa jeszcze bardziej będzie premier Donald Tusk. W czasie kryzysu dla społeczeństwa, co potwierdzają badania zaufania polityków i poparcia dla partii politycznych, to jest najważniejsze. W dobie największego kryzysu od 70 lat, załamania sytuacji gospodarczej w wielu krajach, u nas wciąż udaje się utrzymać elementarne bezpieczeństwo dla obywateli. To moim zdaniem jest bezcenne.

Ale nie jest chyba łatwo rządzić z koalicjantem, który - jak pokazała afera taśmowa - nieco inaczej definiuje wiele pojęć w polityce, gospodarce. Zamierzacie coś zrobić z odradzającym się nepotyzmem w organach państwa i spółkach Skarbu Państwa?

Nie zamierzam się odnosić do tezy zawartej w pytaniu, bo Rada nie zajmuje się polityką, tylko konkretnymi zagadnieniami. To, co rząd zrobi, opowie szczegółowo premier pod koniec września. Będą to rzeczy, które w uzgodnieniu z koalicjantem będą najważniejsze dla rządu i najważniejsze w dobie przedłużającego się kryzysu w Europie.

Jan Krzysztof Bielecki jest politykiem, ekonomistą, przewodniczącym Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów. W 1991 roku był premierem. Od 2003 do 2010 prezesem zarządu Banku Pekao SA

Trudno obecnie znaleźć pozytywne czynniki, które mogłyby znów napędzić polską gospodarkę. Słabe dane makroekonomiczne są faktem, strefa euro wciąż zwalnia. Gorzej mają się teraz nawet Niemcy, spowolnienia boją się Chiny i reszta świata.

Prysnął bowiem mit, że kryzys strefy euro dotyczy tylko Europy. MFW, sekretarz skarbu USA, notable chińscy - wszystkie duże i małe gospodarki odczuwają na własnej skórze zawirowania gospodarcze w starej Europie. O tym fakcie się w Polsce w ogóle nie dyskutuje. Myśli się i mówi, że to jest jakiś lokalny czy regionalny problem. Guzik prawda. Dziś, jak się słucha wypowiedzi ekonomistów i polityków w Azji, staje się jasne, że i oni się mocno przejmują konsekwencjami recesji na naszym kontynencie. Poza tym wraz z tymi obawami pojawiają się też rynkowe decyzje. Na dużą skalę przez ostatnie dwa lata zachodzi przebudowa portfeli wielu dużych inwestorów pozaeuropejskich. Mówiąc bardziej dosadnie - różne instytucje wyzbywają się aktywów europejskich, by w sytuacji głębszego zawirowania w Europie nie odczuć tak mocno skutków krachu.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację