Menedżer jak towar luksusowy

Publikacja: 07.02.2013 00:03

Mieczysław Groszek

Mieczysław Groszek

Foto: Fotorzepa, RP Radek Pasterski

Właśnie zaczyna się kolejny wysyp  informacji na temat zarobków top menedżerów. Wydaje się, że jest to nudny temat, jak kolejna rocznica czegoś tam. Ale nie – co roku kilka serii wykazów, statystyk, porównań na temat tego, kto zarobił i ile. Niby takich samych, ale jednak świeżych. Szczyt tego następuje pod koniec drugiego kwartału, kiedy to spółki giełdowe publikują swoje roczne raporty. I z tego źródła z wypiekami na twarzy jedni wyciągają, a reszta czyta, ile to zarobiła elita menedżerska kraju. Oprócz tego „stałego fragmentu gry", który daje w miarę najpełniejszy obraz , w ciągu całego roku pojawiają się okazjonalnie pojedyncze dane, wzbudzające ciekawość i ekscytację  pod warunkiem, że mają więcej niż pięć zer. Jak na przykład ostatnie wydarzenia związane z byłym już prezesem giełdy warszawskiej.

Fascynacja informacjami ma charakter swoistego rodzaju narodowego happeningu. Najmniej podekscytowani są ci, którzy im płacą, czyli właściciele i strategiczni akcjonariusze. Oni to wiedzą nie z mediów, ale z autopsji. Inni, czyli większość, traktuje to jako podniecającą sensacyjkę, porównując z własną pensją (najczęściej znacznie niższą), przeliczając na samochody, mieszkania lub inne nietanie dobra. Jeszcze inni próbują analizować, od czego zależy takie wysokie wynagrodzenie. W tych samych raportach,  gdzie zamieszczane są dane o wynagrodzeniach i bonusach, zawartych jest bowiem wiele danych na temat firmy, która tak dobrze płaci. A więc: sprzedaż, zatrudnienie, rentowność, wreszcie zysk. I generalną zasadę da się z tego wyprowadzić – ci, którzy swoim prezesom płacą miliony, zarabiają wielokrotność tych milionów. Ale czy jest jakaś dokładniejsza relacja, taka jak na przykład  na niższych stanowiskach, gdzie w konkretnej branży na podobnych stanowiskach zarabia się podobnie. I takiego prostego  algorytmu już nie ma.

Czy można zatem znaleźć jakieś w miarę klarowne kryterium, które objaśniałoby zróżnicowanie na tych wyżynach płacowych. Nie siląc się na głęboką wieloczynnikową analizę wydajności, odpowiedzialności, niepowtarzalnych cech osobowościowych, można by się tu odwołać do pewnych pojęć z teorii cen, traktując wynagrodzenie jako cenę za pracę. Otóż wśród różnych kategorii cen występują ceny dóbr luksusowych.

Wyróżniają się od innych wysoką niewystandaryzowaną marżą, która czyni je niewspółmiernie wysokimi w sensie nominalnym. Poszukiwanie zależności pomiędzy wyrazem cenowym wartości użytkowej dla dobra podstawowego (niech będzie to wino musujące marki Cava lub Sekt)  a ceną dobra luksusowego w tej grupie produktowej (na przykład szampan Veuve Clicquot)

może nie dać dobrego rezultatu, bowiem w sensie użytkowym różnica jest jakoś tam mierzalna, natomiast w sensie ceny gubimy grunt pod nogami. Wydaje się bowiem, że szampan jest może dwa razy lepszy od nieszampana, ale jego cena – pięć razy wyższa.  A wśród szampanów są jeszcze marki kilkakrotnie droższe od Veuve Clicquot. Tak więc właściciele firmy, która jest w strefie wysokich zysków, wchodzą sami nie tylko w obszar cen dóbr luksusowych w sensie dosłownym, ale stosują tę samą filozofię wobec menedżerów, którym powierzają kierowanie swoją firmą.

Mieczysław Groszek jest wiceprezesem Związku Banków Polskich

Właśnie zaczyna się kolejny wysyp  informacji na temat zarobków top menedżerów. Wydaje się, że jest to nudny temat, jak kolejna rocznica czegoś tam. Ale nie – co roku kilka serii wykazów, statystyk, porównań na temat tego, kto zarobił i ile. Niby takich samych, ale jednak świeżych. Szczyt tego następuje pod koniec drugiego kwartału, kiedy to spółki giełdowe publikują swoje roczne raporty. I z tego źródła z wypiekami na twarzy jedni wyciągają, a reszta czyta, ile to zarobiła elita menedżerska kraju. Oprócz tego „stałego fragmentu gry", który daje w miarę najpełniejszy obraz , w ciągu całego roku pojawiają się okazjonalnie pojedyncze dane, wzbudzające ciekawość i ekscytację  pod warunkiem, że mają więcej niż pięć zer. Jak na przykład ostatnie wydarzenia związane z byłym już prezesem giełdy warszawskiej.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację