Rz: Czy samorządy korzystają z outsourcingu?
Konrad Rochalski:
Po pierwsze, trzeba zwrócić uwagę, że w dobie spowolnienia firmy prywatne redukują liczbę zatrudnionych. Wciąż słychać o dużych zwolnieniach grupowych m.in. w bankach czy firmach telekomunikacyjnych. Ale akurat w tych branżach klientów wcale nie ubywa, więc mniej pracowników oznacza więcej pracy dla tych, którzy pozostają. W sferze administracji publicznej jest odwrotnie, rośnie liczba etatów i wynagrodzenia. Wydaje się, że to chyba jedyny sektor gospodarki, który uważa, że nie musi oszczędzać.
Ale administracji rzeczywiście przybywa zadań. Społeczeństwo też wymaga, by urzędnicy zajmowali się coraz większa liczbą spraw.
Ale to nie przeszkadza, by wymagać od urzędników efektywności, wydajności porównywalnej do sektora prywatnego. W przeciwnym razie będziemy zmierzać w kierunku modelu cypryjskiego. Tam praca w administracji była najbardziej pożądaną na rynku. Płace były wyższe, pracowało się krócej, a dodatkowo miało się wiele przywilejów niedostępnych w sektorze komercyjnym. Efekt jest powszechnie znany.