Tańszy gaz albo dobre piwo?

Niechęć części europejskich elit do gazu z łupków nie jest tajemnicą.

Publikacja: 27.05.2013 14:54

Tańszy gaz albo dobre piwo?

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Próby ograniczenia poszukiwań i wydobycia tego surowca podejmowane były i w Brukseli, i w Strasburgu. Również w poszczególnych stolicach Europy Zachodniej przed łupkowym boomem częściej się ostrzega, niż widzi w nim realną szansę na ograniczenie uzależnienia wielu krajów od Rosji. Mieliśmy już do czynienia z „obywatelskimi" listami sprzeciwu, zbieraniem podpisów, protestami ekologów...

Teraz wkroczyliśmy na nowe terytorium. Przeciw eksploatacji gazu łupkowego zaprotestowali właśnie niemieccy... browarnicy. W liście do sześciu ministerstw, którego fragmenty opublikował „Bild",  przekonują, że wytwarzanie doskonałego niemieckiego piwa odbywa się z użyciem wyłącznie najczystszej wody, a proces szczelinowania może ograniczyć jej dostępność. Federacja browarników domaga się więc od rządu w Berlinie dalszych konsultacji przepisów regulujących możliwość wydobycia gazu łupkowego oraz wprowadzenia do nich klauzul, które w odpowiedni, ich zdaniem, sposób, zabezpieczą zasoby czystej wody w Niemczech.

Chyba tylko zagorzały abstynent nie przejąłby się takim apelem. Mnie w każdym razie trudno wyobrazić sobie letnie upały (wiem, wiem, jakie upały...) bez skosztowania dobrego lagera, pilsa, czy weissbier. Gaz łupkowy faktycznie miałby odebrać światu te wyśmienite trunki?

Spokojnie, nic takiego się nie stanie. Projektowane obecnie przepisy zabezpieczają w odpowiedni sposób środowisko naturalne, w tym niemieckie zasoby wody, którym nie powinno zagrozić nawet szczelinowanie hydrauliczne.

Widzą to również europejscy przywódcy, którzy ostatnio coraz częściej wspominają o konieczności wykorzystania wszystkich zasobów, łącznie z gazem łupkowym, aby utrzymać się w światowym wyścigu o utrzymanie konkurencyjności gospodarek. Podobne głosy słychać było w ubiegłym tygodniu z Brukseli, gdzie odbywał się szczyt poświęcony m.in. energetycznej przyszłości kontynentu.

Znaczenie gazu łupkowego dla gospodarki nie może też zagubić się wśród politycznych sporów nad Wisłą. Przepisy, które ostatecznie będą regulowały poszukiwania i wydobycie ropy i gazu, muszą być jasne, przejrzyste oraz nie mogą odstraszać potencjalnych inwestorów. Ostatnie deklaracje wiceministra środowiska i głównego geologa kraju Piotra Woźniaka, przedstawione na łamach „Rz" sugerują, że rząd zdecydował się w końcu wyjść naprzeciw oczekiwaniom branży. Ważne, żeby nie zatrzymał się teraz w pół kroku.

Próby ograniczenia poszukiwań i wydobycia tego surowca podejmowane były i w Brukseli, i w Strasburgu. Również w poszczególnych stolicach Europy Zachodniej przed łupkowym boomem częściej się ostrzega, niż widzi w nim realną szansę na ograniczenie uzależnienia wielu krajów od Rosji. Mieliśmy już do czynienia z „obywatelskimi" listami sprzeciwu, zbieraniem podpisów, protestami ekologów...

Teraz wkroczyliśmy na nowe terytorium. Przeciw eksploatacji gazu łupkowego zaprotestowali właśnie niemieccy... browarnicy. W liście do sześciu ministerstw, którego fragmenty opublikował „Bild",  przekonują, że wytwarzanie doskonałego niemieckiego piwa odbywa się z użyciem wyłącznie najczystszej wody, a proces szczelinowania może ograniczyć jej dostępność. Federacja browarników domaga się więc od rządu w Berlinie dalszych konsultacji przepisów regulujących możliwość wydobycia gazu łupkowego oraz wprowadzenia do nich klauzul, które w odpowiedni, ich zdaniem, sposób, zabezpieczą zasoby czystej wody w Niemczech.

Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne