Minister skarbu zapowiada

Niektórzy menedżerowie mają problemy z pogodzeniem odpowiedzialności przed akcjonariuszami i realizacją polityki państwa – mówi minister skarbu Włodzimierz Karpiński w rozmowie z Jakubem Kuraszem, Cezarym Szymankiem i Karolem Manysem.

Publikacja: 03.06.2013 00:27

Rz: Co to znaczy być ministrem Skarbu Państwa?

Skutecznie i efektywnie zarządzać majątkiem, który został mi powierzony jako reprezentantowi państwa.

Będzie miotła?

Jeśli z bieżącego przeglądu będzie wynikało, że gdzieś trzeba wzmocnić nadzór, to owszem. Ale to nie jest tak, że chodzi tylko o personalia.

Mamy pomysł, by powołać w ministerstwie zespół wsparcia dla naszych przedstawicieli w radach nadzorczych. Zbudować ekipę, która będzie pomagała im w pracy. Bo oni mogą się czasem spotkać z problemami,  które przekraczają ich kompetencje.

W Azotach i PGNiG już pan dokonał zmiany. Teraz czas na resztę? Mówi się, że kolejny będzie KGHM.

Spodziewałem się, że jako minister skarbu w pierwszych miesiącach będę słyszał wyłącznie pytania o personalia, ale trudno nam będzie rozmawiać, jeśli nie uwierzycie, że ja naprawdę nie będę mechanicznie zarządzał tak dużym majątkiem.

Tu nie chodzi o wiarę.

To nie ja dokonywałem wspomnianych zmian. I proszę się z tego nie śmiać, ale to są kompetencje rad nadzorczych.

W PGNiG okoliczności podpisania memorandum przedstawione przez zarząd wprowadziły radę w konsternację. Posiedzenie, na którym została odwołana prezes, zostało poprzedzone zwołaniem posiedzenia rady, przed objęciem przeze mnie stanowiska, na wniosek niezależnego członka rady i nie było tam żadnej mojej ingerencji.

Natomiast od czasu nominacji nowego prezesa spółka azotowa została mocno doceniona, nastąpił wzrost wartości o blisko 35 proc. Czy potrzebny lepszy sygnał?

A na Rosjan, którzy ciągle mają plany zwiększyć w Azotach swoje udziały, jak pan patrzy?

Zarząd Grupy Azoty nie zmienił opinii na temat tego, co się stało prawie rok temu – definiuje to jako próbę wrogiego przejęcia. Zostały już podjęte określone działania.

Z mojego punktu widzenia stworzenie takiego narodowego championa jest korzystne, bo jesteśmy na europejskim rynku ważnym graczem. Osobiście w żaden sposób nie piętnuję pochodzenia kapitału, ale w energetyce i surowcach wskazana jest ostrożność. Mieliśmy przecież w przeszłości doświadczenia z przykręcaniem kurka z gazem.

Z naszych informacji wynika, że LOT wystąpi niedługo o drugą transzę pomocy. Zgodzi się pan?

To jest jeden z tych przypadków, gdzie polityka doprowadziła do poważnych turbulencji i dzisiaj spółka balansuje na krawędzi bankructwa. Uważam, że tam, gdzie to nie jest konieczne, państwo nie powinno konkurować z prywatnym biznesem, który generalnie jest lepiej zorganizowany.

Jeśli chodzi o LOT, to mamy aż nadto dowodów na to, czym skutkuje ingerencja polityki i związków zawodowych w działalność firmy.

Czy się zgodzę? Wszystko będzie zależało od planu naprawczego. W najbliższych dniach znajdzie się na moim biurku.

Na chwilę obecną ku czemu pan się bardziej skłania?

Nie widziałem jeszcze dokumentów, a jedynie zręby planu...

I?

Przesłanie jest jednoznaczne: plan ma pokazać, że struktura firmy zostanie tak zmieniona, że spółka na stałe odzyska rentowność.

Czas skończyć z megalomanią i oczekiwaniem, że bez względu na koszty trzeba mieć narodowego przewoźnika. Dlatego będę rekomendował przyjęcie planu, tylko jeśli będzie oparty na racjonalnych przesłankach.

Na ten moment wstępne analizy na temat grudniowej pożyczki potwierdzają, że miała racjonalne podstawy.

Gaz łupkowy jest nadal dla państwa jednym z głównych priorytetów?

Nie ma chyba Polaka, który by się nie ucieszył na informacje o złożach sprzed kilku lat. Potem niechętnie patrzyliśmy na korekty dotyczące zasobów.

Wydaje mi się, że na tej początkowej fali euforii uwolniono za dużo emocji.

Studzi pan oczekiwania.

Nie. Ale uważam, że uczciwie i realnie trzeba wziąć się do roboty na miarę swoich możliwości. Dziś możemy oczekiwać, że przy pomocy Orlenu, Lotosu, PGNiG rzetelnie zbadamy złoża. Są na to pieniądze, ale musimy namacalnie stwierdzić, ile jest tego gazu. Tu nie chodzi o studzenie emocji czy oczekiwań, ale trzeba zachować zdrowy rozsądek.

Będzie pan zachęcał PGE, by jednak zbudowała elektrownię w Opolu?

To inwestycja, która jest zapisana w obowiązującej strategii spółki. Przy całym zrozumieniu wątpliwości źle się stało, że zawieszenie projektu zostało zakomunikowane tak, jak zostało. Nikt się tego nie spodziewał, bo stopień zaawansowania procesu sugerował pewność realizacji. Nie będę przymuszał, bo zarząd nie może podjąć decyzji o nierentownej inwestycji, ale czekam na odpowiedź, dlaczego gdzie indziej to wygląda inaczej. Bloki o mniej więcej takiej właśnie mocy jak w elektrowni w Opolu będą niezbędne do wypełnienia niedoborów zapotrzebowania energii w niedalekiej przyszłości. Myślę, że niektórzy menedżerowie spółek Skarbu Państwa mają po prostu problem z pogodzeniem odpowiedzialności przed akcjonariuszami i realizacją polityki państwa, do czego zostali przecież powołani pośrednio między innymi przez głównego akcjonariusza. To się zmieni!

Ślimaczą się również przygotowania do budowy elektrowni atomowej.

Ale tu jestem zbudowany pracami analitycznymi.  Choć trzeba sobie jasno i uczciwie powiedzieć, że te prace analityczne przed podjęciem finalnej decyzji w tej sprawie będą i długie, i kosztowne. I taka informacja powinna do wszystkich dotrzeć.

Moim zdaniem ostateczna decyzja zapadnie w ciągu najbliższych dwóch lat.

Ale głosy, że to będzie za droga dla nas inwestycja, są coraz głośniejsze.

Nie podzielam tego poglądu, bo trzeba mieć na myśli bezpieczeństwo energetyczne państwa i wtedy pytać Polaków o koszty. A poza tym pod znakiem zapytania jest polityka klimatyczna Unii Europejskiej i przyszłość gazu łupkowego.

Porozumieliście się już z prezesem Grendowiczem co do kontraktu?

Projekt się dobrze zaczął i powiem tak: cierpliwość jest cnotą, ale mi jej już nie starcza... Mam nadzieję, że mamy to już za sobą.

Jego profesjonalizm wart jest 100 tys. zł miesięcznie?

Profesjonalizm ocenia rynek i poziom wynagrodzeń w tym sektorze jest znany. Z prezesem PIR dopiero zaczynamy współpracę i na dzień dobry zostało to zdecydowanie zredukowane – tyle mogę powiedzieć.

Pana poprzednik nie miał dobrego kontaktu z premierem...

Nie wiem, jak było w przypadku mojego poprzednika. Zrobił dużo dobrego. Ja z premierem znam się wiele lat.

Jak pan dzwoni do premiera, to odbiera?

Nigdy nie miałem  kłopotu z kontaktami z Donaldem Tuskiem. Ale wyznaję zasadę, że premier od tego ma ministrów, by sami rozwiązywali problemy.

CV

Włodzimierz Karpiński z administracją jest związany od 1994 r. Był w tym czasie wiceszefem MSWiA i resortu cyfryzacji. Funkcję ministra skarbu objął 24 kwietnia. W Sejmie poprzedniej kadencji stał na czele Komisji Skarbu Państwa.

Nie będzie zgody na żadne cwaniackie chwyty

Jak Włodzimierz Karpiński chce wspomagać rady nadzorcze, czy zarządzanie jest we właściwych rękach, na czym polegać ma przegląd kadr i kto może spać spokojnie? – o tym w rozmowie z ministrem skarbu w tygodniku „Bloomberg Businessweek Polska". Minister mówi o wyborze nowego prezesa PGNiG, ostatnich zawirowaniach przy projekcie poszukiwań gazu łupkowego i roli polskich firm w tym projekcie. Rozwija też kwestie związane z planami budowy elektrowni atomowej oraz uruchamianiem programu Inwestycje Polskie. Na koniec zdradza, co myśli o hucznych imprezach finansowanych przez spółki Skarbu Państwa. – PRL nas nauczył, że łatwiej się marnotrawi majątek publiczny. Będę pilnował, by do tego nie dochodziło – ostrzega.

Rz: Co to znaczy być ministrem Skarbu Państwa?

Skutecznie i efektywnie zarządzać majątkiem, który został mi powierzony jako reprezentantowi państwa.

Pozostało 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację