W 2007 roku, kiedy globalna gospodarka była u szczytu hossy, przemysł na Starym Kontynencie zużywał rocznie ok. 180 mln ton stali. Dziś jest to ok. 40 mln ton mniej. Jedna trzecia mocy zainstalowanych w Europie pieców hutniczych jest niewykorzystywana i w najbliższym czasie nic się pod tym względem nie zmieni.
Nie dziwi więc stanowisko władz koncernu ISD, który kontroluje częstochowską hutę. O kłopotach swojego polskiego zakładu poinformowali oni pod koniec kwietnia. Zasugerowali, że aby mógł on przetrwać, należy zwolnić połowę załogi, czyli ok. 1,5 tys. osób. ISD chce kontynuować działalność w Polsce, ale w ograniczonym zakresie – ma tu zamiar jedynie przetwarzać stal, którą przywozić będzie z hut za wschodnią granicą.
Tego typu strategia potwierdza tezę, jaką przedstawiciele branży postawili podczas dyskusji zorganizowanej w trakcie ostatniej edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Przekonywali oni, że jesteśmy świadkami głębokich zmian w europejskim hutnictwie. Moce produkcyjne zachowają tylko te kraje, które będą w stanie konkurować na globalnym rynku. Krótko mówiąc, rozpoczyna się wojna o to, które państwa na Starym Kontynencie zdołają utrzymać przy życiu chwiejący się sektor stalowy. Gra idzie o gigantyczne pieniądze i tysiące miejsc pracy. Tylko w Polsce szeroko rozumiane hutnictwo (produkcja, przetwórstwo i dystrybucja) generuje rocznie ok. 50 mld zł przychodów.
Znikające zakłady
Kłopoty europejskich producentów stali to efekt globalnego kryzysu gospodarczego. Załamanie w budownictwie, motoryzacji czy przemyśle maszynowym spowodowało spadek popytu na wyroby hutnicze. Ostatnie kilkanaście miesięcy to dla wytwórców stali prawdziwa gehenna. Jeżeli udaje się już coś sprzedać, to po cenie, która w najlepszym wypadku pokrywa koszty produkcji. Od dłuższego czasu nikt nie wspomina o zyskach. Branża liczyła, że wraz z wiosną przyjdzie ożywienie. Nic takiego się nie stało.
Przedsiębiorstwa nie mają wyboru, muszą ciąć koszty. Firmy reprezentujące unijny sektor stalowy zapowiedziały już zwolnienie ok. 15 tys. osób. Najwięcej emocji w ostatnich miesiącach wzbudziły plany redukcji zatrudnienia w hutach należących do koncernu ArcelorMittal zlokalizowanych m.in. we Francji, w Luksemburgu oraz Belgii. Planom tym ostro sprzeciwiły się związki zawodowe, a także władze poszczególnych państw. Spór przeniósł się na forum Komisji Europejskiej. „Zwracam się do koncernu ArcelorMittal, by wstrzymał się z decyzjami o zamykaniu hut i zakładów do czasu zapoznania się z planem Komisji Europejskiej, którego celem jest ochrona sektora stalowego" – napisał do władz największego producenta stali na świecie komisarz ds. przemysłu Antonio Tajani.