Stary Kontynent tnie moce

Właściciel Huty Częstochowa postawił sprawę jasno: nie chce już dokładać do wytapiania stali w naszym kraju. Woli ją sprowadzać ze swoich zakładów na Ukrainie. Trudno o bardziej dobitny przykład tego, w jak ciężkiej sytuacji znalazło się polskie, ale też całe europejskie hutnictwo.

Publikacja: 18.06.2013 01:16

Stary Kontynent tnie moce

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Red

W 2007 roku, kiedy globalna gospodarka była u szczytu hossy, przemysł na Starym Kontynencie zużywał rocznie ok. 180 mln ton stali. Dziś jest to ok. 40 mln ton mniej. Jedna trzecia mocy zainstalowanych w Europie pieców hutniczych jest niewykorzystywana i w najbliższym czasie nic się pod tym względem nie zmieni.

Nie dziwi więc stanowisko władz koncernu ISD, który kontroluje częstochowską hutę. O kłopotach swojego polskiego zakładu poinformowali oni pod koniec kwietnia. Zasugerowali, że aby mógł on przetrwać, należy zwolnić połowę załogi, czyli ok. 1,5 tys. osób. ISD chce kontynuować działalność w Polsce, ale w ograniczonym zakresie – ma tu zamiar jedynie przetwarzać stal, którą przywozić będzie z hut za wschodnią granicą.

Tego typu strategia potwierdza tezę, jaką przedstawiciele branży postawili podczas dyskusji zorganizowanej w trakcie ostatniej edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Przekonywali oni, że jesteśmy świadkami głębokich zmian w europejskim hutnictwie. Moce produkcyjne zachowają tylko te kraje, które będą w stanie konkurować na globalnym rynku. Krótko mówiąc, rozpoczyna się wojna o to, które państwa na Starym Kontynencie zdołają utrzymać przy życiu chwiejący się sektor stalowy. Gra idzie o gigantyczne pieniądze i tysiące miejsc pracy. Tylko w Polsce szeroko rozumiane hutnictwo (produkcja, przetwórstwo i dystrybucja) generuje rocznie ok. 50 mld zł przychodów.

Znikające zakłady

Kłopoty europejskich producentów stali to efekt globalnego kryzysu gospodarczego. Załamanie w budownictwie, motoryzacji czy przemyśle maszynowym spowodowało spadek popytu na wyroby hutnicze. Ostatnie kilkanaście miesięcy to dla wytwórców stali prawdziwa gehenna. Jeżeli udaje się już coś sprzedać, to po cenie, która w najlepszym wypadku pokrywa koszty produkcji. Od dłuższego czasu nikt nie wspomina o zyskach. Branża liczyła, że wraz z wiosną przyjdzie ożywienie. Nic takiego się nie stało.

Przedsiębiorstwa nie mają wyboru, muszą ciąć koszty. Firmy reprezentujące unijny sektor stalowy zapowiedziały już zwolnienie ok. 15 tys. osób. Najwięcej emocji w ostatnich miesiącach wzbudziły plany redukcji zatrudnienia w hutach należących do koncernu ArcelorMittal zlokalizowanych m.in. we Francji, w Luksemburgu oraz Belgii. Planom tym ostro sprzeciwiły się związki zawodowe, a także władze poszczególnych państw. Spór przeniósł się na forum Komisji Europejskiej. „Zwracam się do koncernu ArcelorMittal, by wstrzymał się z decyzjami o zamykaniu hut i zakładów do czasu zapoznania się z planem Komisji Europejskiej, którego celem jest ochrona sektora stalowego" – napisał do władz największego producenta stali na świecie komisarz ds. przemysłu Antonio Tajani.

Nawet gdy obecny kryzys się skończy, sytuacja w europejskim hutnictwie nie powróci do stanu sprzed 2008 roku

Wspomniany przez niego plan KE ogłosiła 11 czerwca. Trudno jednak oczekiwać, że zapisane w dokumencie postanowienia znacząco poprawią konkurencyjność europejskiego hutnictwa. Unijni urzędnicy stworzyli bowiem zestaw dobrze wyglądających, ale niezbyt konkretnych pomysłów. Tymczasem, aby faktycznie rozwiązać problem, Bruksela musiałaby się odważyć na zakwestionowanie swojej dotychczasowej polityki klimatycznej. Bo to ona jest w znacznej mierze odpowiedzialna za rosnące ceny energii, której zakup stanowi dla hut jeden z podstawowych kosztów działalności. – Jeżeli tworzymy warunki, które ewidentnie powodują, że przemysły energochłonne w Europie nie będą miały szansy powodzenia, to nie oszukujmy się, że można jakimikolwiek doraźnymi narzędziami sytuację poprawić – podsumowuje całą sprawę w wypowiedzi dla portalu wnp.pl Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC.

Branża potrzebuje wsparcia

Zdając sobie sprawę, że działania Brukseli mogą przynieść jedynie ograniczone efekty, władze poszczególnych państw postanowiły same walczyć o ratowanie swojego hutnictwa. Na wsparcie tego sektora zgodził się m.in. rząd Słowacji. W ten sposób udało mu się uniknąć ucieczki amerykańskiego inwestora, koncernu U.S. Steel, z huty w Koszycach.

O możliwościach obniżenia kosztów energii rozmawiali też podczas niedawnego spotkania premier i prezydent Rumunii oraz Lakshmi N. Mittal, prezes ArcelorMittal, koncernu, który kontroluje hutę w Galati. W ciągu ostatnich czterech lat jej wydatki na energię skoczyły o 25 mln euro.

Państwowe wsparcie dla europejskiego hutnictwa, polegające m.in. na tworzeniu przyjaznego otoczenia prawnego, jest niezbędne. Inaczej nie wygra ono globalnej rywalizacji. A ta trwa w najlepsze. Zagrożenia nie trzeba szukać w dalekich Chinach czy Indiach. Wystarczy spojrzeć tuż za granicę Wspólnoty, do Turcji. Kraj ten ma gigantyczne ambicje. Do 2020 r. chce zwiększyć produkcję stali o ponad 100 proc., do 85 mln ton rocznie. Tym samym stanie się jednym z największych wytwórców wyrobów hutniczych na świecie, dościgając pod tym względem Niemcy.

Jest pewne, że nawet gdy obecny kryzys gospodarczy już się skończy, sytuacja w europejskim hutnictwie nie powróci do stanu sprzed 2008 r. Nie wszyscy sprostają skutkom dekoniunktury oraz rosnącej konkurencji. Ważne, aby osoby decydujące o polityce gospodarczej naszego kraju miały tego świadomość. Huta w Częstochowie to bowiem niejedyny kandydat do zamknięcia. Podobny scenariusz z pewnością rozważają też właściciele kilku innych zakładów. Warto zareagować, zanim zaczną oni zwijać swój biznes i przenosić go w bardziej przyjazne miejsce.

—Autor jest ekspertem branży stalowej

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację