Ożywienie jeszcze w tym roku

- Firmy szykują się na zmianę koniunktury – mówi szef Biura Informacji Kredytowej Mariusz Cholewa.

Publikacja: 03.07.2013 00:01

Ożywienie jeszcze w tym roku

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

"Rz": Właśnie objął pan stanowisko prezesa BIK. Będzie rewolucja?

Mariusz Cholewa:

Nie jestem zwolennikiem gwałtownych ruchów, ale przyznaję, że chcę mocno odświeżyć wizerunek BIK. Chcemy być postrzegani jako instytucja z przyjazną twarzą, która jest blisko klienta i nie straszy, tylko pomaga. Chcemy też bardziej otworzyć się na rynek, wykorzystując zasoby informacyjne, którymi dysponujemy. W bazie BIK są informacje kredytowe o ponad 22 mln klientów indywidualnych, czyli ok. 70 proc. dorosłych Polaków. Zamierzamy też ściśle współpracować z naszą spółką córką BIG InfoMonitor. O ile w BIK informacjami wymieniają się banki, to BIG InfoMonitor jest bazą, z której korzystają głównie przedsiębiorstwa. BIK sukcesywnie powiększa swoją bazę w zakresie Systemu Informacji Przedsiębiorca – zawarliśmy już kilkanaście umów z bankami i chcemy podpisać kolejne jeszcze w tym roku. Obecnie w bazie znajduje się ponad 400 tys. przedsiębiorców z historią kredytową. Szacujemy, że to 60–70 proc. firm w Polsce, które w ogóle korzystają z kredytu. Patrząc na perspektywy rozwoju tej bazy, to na nią właśnie chcemy położyć teraz największy nacisk.

Niełatwo będzie ocieplić wizerunek BIK. Jaka jest strategia?

Chcemy pokazać Polakom, że dzięki korzystaniu z BIK mogą budować pozytywną historię kredytową i ustrzec się przed pułapką zadłużenia. Ale nie tylko. W wielu krajach pozytywna historia kredytowa pomaga np. wynająć mieszkanie. W tym przypadku BIK pomógłby uwiarygodnić najemcę jako osobę wypłacalną. Chcemy też, aby nasz produkt pomagał lepiej przygotowywać się do wizyty w banku, ale również bardziej świadomie podchodzić do swoich wydatków. Jako przykład wystarczy przytoczyć decyzję o poręczeniu kredytu. Często zapomina się, że poręczenie wpływa na naszą ocenę przez bank. Co gorsza, gdy kredytobiorcy powinie się noga, wtedy i nasza zdolność kredytowa się obniża. W ramach jednego z pakietów, które oferujemy, mamy produkt, który pomaga nam uzyskać informację poprzez SMS, ilekroć osoba, której poręczyliśmy kredyt, nie dokonała płatności raty w terminie.

W kwietniu ruszył nowy portal internetowy, w którym każdy może sprawdzić swoją historię kredytową. Jakie jest zainteresowanie?

Kiedyś naszą stronę odwiedzało ok. 3 tys. osób dziennie. Odkąd ruszyliśmy z nowym produktem, liczba ta sięga 10 tys. osób dziennie. Od chwili uruchomienia kampanii na naszą stronę weszło już 200 tysięcy Polaków.

Czy BIK planuje zacieśnienie współpracy z firmami pożyczkowymi?

Większość firm pożyczkowych na rynku jest z nami powiązana w ramach grupy kapitałowej, ponieważ korzystają z bazy BIG InfoMonitor. Dążymy do tego, aby podłączyć te firmy do obu naszych baz, ale na zasadzie wzajemności wymiany informacji. Taka współpraca będzie się odbywać z największą korzyścią dla wszystkich uczestników rynku finansowego. Będziemy się starali iść w tę stronę i zachęcić firmy do jak najszerszego modelu współpracy.

Firmy pozabankowe myślą o stworzeniu własnej bazy informacji kredytowej. Czy pan widzi w tej inicjatywie konkurencję dla BIK?

Jeśli już, to bardziej dla bazy informacji gospodarczych. BIK podlega innemu reżimowi prawnemu i firmy pożyczkowe nie będą w stanie przetwarzać pewnych informacji, jakie przetwarza BIK. Będziemy obserwować tę inicjatywę, natomiast wydaje mi się, że my jako grupa jesteśmy w sposób naturalny predestynowani do tego, aby być integratorem informacji kredytowych na rynku. Aby można było naprawdę rzetelnie ocenić możliwości kredytowe klienta, trzeba to zrobić u nas.

Może należałoby zintegrować te bazy?

Oczywiście, że tak, ale jest jeszcze za wcześnie, aby o tym mówić. Najpierw musimy odbyć rundę spotkań z inicjatorami tego przedsięwzięcia i poznać istotę sprawy. Pamiętajmy, że to nie pierwsza próba stworzenia alternatywnej do BIK bazy. Jak dotąd to się nie udało.

Czy aktywność banków i firm w waszych bazach daje nadzieję na ożywienie na rynku kredytowym w drugim półroczu?

Nie nazwałbym tego ożywieniem, ale zahamowany został trend spadkowy co do liczby kredytów konsumpcyjnych. W przypadku kredytów hipotecznych prognozujemy, że ten rok będzie jednak wyraźnie słabszy niż ubiegły.

Z czego to wynika? Mówi się, że Polacy zaczęli ostrożniej i rozsądniej pożyczać.

Mam poczucie, że chyba jesteśmy trochę mądrzejsi. Jeśli nie jesteśmy pewni swojej sytuacji w przyszłości, hamujemy się z większymi wydatkami, ale też nie zadłużamy się za wszelką cenę. Wiele nauczyły się też przedsiębiorstwa. Te, które mocniej się sparzyły podczas poprzednich kryzysów, teraz inwestują ostrożniej.

Ta ostrożność hamuje wzrost gospodarczy...

Niestety. Ale pozytywnym zjawiskiem jest to, że kiedy spadają stopy procentowe, to koszt obsługi długu jest mniejszy. Więc ta bariera zaciągnięcia kredytu jest mniejsza. To powinno pomóc gospodarce.

Od przyszłego roku wchodzą nowe zalecenia kredytowe, które wprowadzają m.in.  wymóg wkładu własnego. To dobry pomysł?

Ile banków do tej pory rzeczywiście dawało kredyt na 100 proc.? Wydaje mi się, że nieliczne. Czy branie kredytu na 100 procent jest rozsądne? Nie sądzę, nawet jeśli klient tego chce, to może wpędzić go to w kłopoty.

Czy polska gospodarka wyjdzie z dołka już w tym roku?

Pewne ożywienie możemy zobaczyć w IV kw. Naturalnie zwiększa się wtedy konsumpcja. Ale czy to będzie już trwałe? Boomu raczej bym się nie spodziewał, raczej pełzania. Tak czy inaczej wiele firm, w tym finansowych, już przygotowuje się na poprawę koniunktury. Wygra ta instytucja, która najlepiej wyczuje, w którym momencie zacznie się ruch w górę. A to jest duża sztuka.

Mariusz Cholewa

w czerwcu tego roku został prezesem Biura Informacji Kredytowej. Wcześniej był członkiem rady nadzorczej BIK. Zasiadał też w radach nadzorczych spółek z branży bankowej, inwestycyjnej i ubezpieczeniowej. Do kwietnia 2013 r. był dyrektorem Departamentu Strategii w Citi Handlowy.

"Rz": Właśnie objął pan stanowisko prezesa BIK. Będzie rewolucja?

Mariusz Cholewa:

Pozostało 99% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację