Za późno na zmiany reguł fiskalnych

Deficyt budżetowy w tym roku wyniesie nie 36 mld zł, tylko przypuszczalnie nieco ponad 50 mld zł. Żeby taka dziura była zgodna z prawem, rząd zawiesi jedną z reguł fiskalnych, stabilizujących finanse publiczne.

Publikacja: 16.07.2013 17:59

Za późno na zmiany reguł fiskalnych

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

To rzuca cień na wiarygodność innych takich reguł. A w okresie gospodarczej niepewności wiarygodność jest wyjątkowo cennym aktywem.

Chodzi o przepisy z ustawy o finansach publicznych, które nie pozwalają na zwiększenie w danym roku budżetowym relacji deficytu budżetowego do wydatków publicznych, jeśli w poprzednim roku dług publiczny przekroczył 50 proc. PKB. A zadłużenie – liczone wg. metodologii krajowej – jest powyżej tego progu już od 2010 r.

To, że rząd zawiesi obowiązywanie tego ograniczenia, nie jest właściwie niespodzianką. Nie musi być też naganne. Wystarczyłoby, gdyby rząd zapewnił, że robi to przejściowo i tylko po to, aby – na dłuższą metę – ułatwić jej przestrzeganie. To ma sens, bo zawieszona reguła fiskalna ma – zdaniem wielu ekonomistów – procykliczny charakter. Zmusza rząd do oszczędności nawet wtedy, gdy problemy finansów publicznych wynikają ze słabej koniunktury, a nie z rozrzutności. Jeśli oszczędności dodatkowo spowolnią gospodarkę, uruchomią błędne koło.

Ale jest niemal pewne, że zawieszona reguła tak naprawdę zostanie anulowana. Ministerstwo finansów już miesiąc temu przedstawiło, bowiem propozycję nowej reguły fiskalnej, która ma ją zastąpić. Argumentem była właśnie jej procykliczność, co oznacza, że jej następczyni w krótkiej perspektywie pozwoli na większą rozrzutność rządu.

Takie rozważania należało jednak prowadzić, gdy koniunktura była dobra, a deficyt i dług publiczny były dalekie od alarmowych progów. W ostateczności, temat można było poruszyć, gdy rząd pracował nad ustawą budżetową na 2013 r. Od początku ekonomiści wskazywali, że opiera się ona na zbyt optymistycznych przesłankach, a jeśli rzeczywistość im nie sprosta, to będzie trzeba ustawę nowelizować, co bez złamania lub zawieszenia przepisów nie będzie możliwe. Dziś, gdy zawieszona reguła obowiązuje naprawdę, a nie tylko na papierze, jest za późno na jej zmiany. Trzeba szukać innych sposobów na pobudzenie koniunktury, niż polityka fiskalna.

Manipulowanie przy regułach fiskalnych w obecnej sytuacji podważa ich sens – i nie tylko tych obowiązujących obecnie, ale też tych, które będą wprowadzane w przyszłości. I one będą mogły być w każdej chwili uchylone. Nie ma znaczenia, czy zmiany opierają się na rozsądnych przesłankach. Jeśli te reguły mają uniezależniać politykę fiskalną od zachcianek polityków – tak jak niezależna od nich jest polityka pieniężna – to w ogóle nie powinny być przez tych polityków zmieniane bez długotrwałych konsultacji z ekspertami. Dzięki temu Polska będzie mogła zachowywać w oczach inwestorów wiarygodność niezależnie od tego, kto będzie nią rządził.

O tym, jak wiarygodni są polscy politycy bez fiskalnego „kaftanu bezpieczeństwa", być może przekonamy się bardzo szybko. Niewykluczone, że w tym roku dług publiczny przekroczy kolejny próg ostrożnościowy – na poziomie 55 proc. PKB. Z tym wiążą się jeszcze poważniejsze sankcje, niż z przekroczeniem pierwszego progu – w przyszłym roku rząd nie mógłby w ogóle mieć deficytu w finansach publicznych. Dotąd było to dla inwestorów gwarancją, że rząd zrobi, co może, aby nie wpędzić się w takie tarapaty. A nawet, jeśli mu się nie uda, to postara się naprawić błędy w kolejnych latach – czyli dług publiczny mocno się od tych 55 proc. PKB nie oddali. Jak potraktują polskie obligacje, gdy tej gwarancji zabraknie?

To rzuca cień na wiarygodność innych takich reguł. A w okresie gospodarczej niepewności wiarygodność jest wyjątkowo cennym aktywem.

Chodzi o przepisy z ustawy o finansach publicznych, które nie pozwalają na zwiększenie w danym roku budżetowym relacji deficytu budżetowego do wydatków publicznych, jeśli w poprzednim roku dług publiczny przekroczył 50 proc. PKB. A zadłużenie – liczone wg. metodologii krajowej – jest powyżej tego progu już od 2010 r.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację