Nasze związki najdroższe

Związki zawodowe zapowiadają w Polsce gorący koniec lata i jesień. Planują falę protestów, wyraźnie chcąc wywrzeć polityczną presję nie na swoich pracodawców, z którymi negocjują w miejscach pracy, ale na rząd.

Aktualizacja: 25.07.2013 02:08 Publikacja: 24.07.2013 23:32

Nasze związki najdroższe

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Nie zgadzają się ze skutkami kryzysu, w którym pogrążona jest Europa, nie podoba im się polityka rządu. Szczerze? Nie znam kraju, gdzie związki byłyby zadowolone z tego co robi rząd. Zwłaszcza w czasach obecnego kryzysu. I słusznie. Bo zawsze może być lepiej.

Tyle, że nie rozumiem, dlaczego za trud działaczy, którzy zaplanowali te protesty, muszą płacić pracodawcy. A w przypadku firm państwowych – również podatnicy. A płace związkowców nie należą do najniższych. W Polskich Kolejach Państwowych wydatki na płace związkowców (wszystko jest zgodne z ustawą) sięgają 15 mln złotych. Przy stratach firmy sięgających w roku ubiegłym 700 mln.

W Finlandii, gdzie „uzwiązkowienie", czyli odsetek pracowników należących do związków wynosi ok 70 procent, strajki i akcje protestacyjne są naprawdę sporadyczne, a kwestie sporne są załatwiane raczej w miejscu pracy. To taniej i skuteczniej.

Bardzo skuteczne w swojej działalności są natomiast związki francuskie (uzwiązkowienie – ok. 8 procent), które dość często ogłaszają „Dzień Akcji" – to sygnał dla pracowników, że jest protest, a oni mają nic nie robić. Czyli nie iść do pracy, ale też nie wychodzić na ulicę, nie wywieszać transparentów. Wychodzi ostatecznie taniej niż w Polsce, gdzie uzwiązkowienie jest prawie dwukrotnie wyższe.

Może polskie organizacje na początek wzięłyby przykład z Francuzów. To komfortowe rozwiązanie, chociaż też kosztowne dla pracodawców. Ale akurat o ich pieniądze związkowcy rzadko się troszczą, choć to na ich koszt żyją.

Jaką pensję ma twój szef? Związki zawodowe chcą jawności płac

Nie zgadzają się ze skutkami kryzysu, w którym pogrążona jest Europa, nie podoba im się polityka rządu. Szczerze? Nie znam kraju, gdzie związki byłyby zadowolone z tego co robi rząd. Zwłaszcza w czasach obecnego kryzysu. I słusznie. Bo zawsze może być lepiej.

Tyle, że nie rozumiem, dlaczego za trud działaczy, którzy zaplanowali te protesty, muszą płacić pracodawcy. A w przypadku firm państwowych – również podatnicy. A płace związkowców nie należą do najniższych. W Polskich Kolejach Państwowych wydatki na płace związkowców (wszystko jest zgodne z ustawą) sięgają 15 mln złotych. Przy stratach firmy sięgających w roku ubiegłym 700 mln.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację