Dobre wyniki i co dalej

Wyraźna poprawa wyników finansowych Lotu oznacza, że polski przewoźnik najgorsze ma już za sobą.

Publikacja: 12.11.2013 08:22

Dobre wyniki i co dalej

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Dreamlinery już znacznie częściej latają, niż stoją i zaczęły zarabiać, bo pasażerowie są nadal bardzo ciekawi tej technologicznej nowinki, która pozwala przetrwać długą podróż w dobrej kondycji. Sezon letni był bardzo dobry, sprawdził się pomysł ze sprzedażą jedzenia na pokładzie, bo kto chce, to kupuje i je, a nie bierze buły na siłę i nie zostawia jej w kieszeni fotela ledwo nadgryzionej. Kto nie chce płacić, bierze z domu kanapkę, albo nie je, bo przecież tylko niemowlęta karmi się regularnie co 3-4 godziny.

Kawa ze Starbucksa też jest znacznie lepsza, niż w poprzednim darmowym wydaniu. Staniało także paliwo, które zazwyczaj w kosztach stałych linii lotniczych ma ok 40 procentowy udział. To wszystko są efekty zamierzone i wymyślone przez spółkę. Od momentu wystąpienia o pomoc publiczną Lot tylko na początku leciał mocno pod wiatr.

Bo finansowe wyniki Lotu są dobre, bardzo dobre. Jeszcze w połowie roku prezes spółki mówił o tym, że chciałby stratę z połowy roku — 142 mln złotych „dowieźć" do końca roku. Tak zapisane było w budżecie i tak zostało wysłane do Komisji Europejskiej. Już wiadomo, że nie dowiezie. Bo ta strata będzie znacznie mniejsza. Wyniesie zapewne połowę kwoty zakładanej 10 miesięcy temu. Jeśli nie mniej — jak nieoficjalnie mówią udziałowcy spółki. I to pomimo wyliczonych na ok 100 mln złotych kosztów spowodowanych przymusowym uziemieniem dreamlinerów, opóźnień z dostawami następnych, koniecznością wypożyczenia maszyn na rynku i karami spowodowanymi opóźnionym oddaniem starych B767. Brakowało jeszcze tylko wybuchu islandzkiego wulkanu.

W tym tygodniu także powinniśmy mieć jasność co do tego, czy Air France/KLM rzeczywiście jest poważnie zainteresowany przejęciem udziałów w polskim przewoźniku. Najpierw we środę Włosi mają zamiar przedstawić plan restrukturyzacji Alitalii. Jeśli będzie on tak radykalny, jak tego domagają się Francuzi, którzy nadal mają 25 proc. we włoskiej linii, perspektywy aliansu z Air France/Lot mocno się osłabią. Włoski minister transportu mówi o planach zwolnienia 2 tys. z 18 tys. załogi, Francuzi raczej widzą 5 tysięcy. I dlatego tak uważnie przyglądają się efektom pracy Mikosza i spółki.

Nad Lotem jeszcze wisi wyrok Komisji Europejskiej. Jest on jednak bardziej przewidywalny, kiedy widać efekty restrukturyzacji linii. I mimo, że taki czas oczekiwania zawsze jest mało komfortowy, to jednak wiadomo, że im później zdecyduje komisja, tym dla Lotu lepiej. Zgoda na pomoc publiczną oznacza, że linia będzie musiała ograniczyć swoją działalność. To unijny paradoks, no bo niby jak ma się ratować, kiedy musi zmniejszać przychody, ale takie jest prawo. Więc w tej chwili im więcej Lot wylata, tym więcej zarobi. Więc lata i zarabia.

Teraz linię czeka trudny sezon zimowy, bo zawsze jest on trudny. Ale umowy z biurami podróży potrafiły rozsądnie zagospodarować w gorszym sezonie i flotę i pracowników. Potem wiosna też nie będzie łatwa, bo szykuje się prawdziwy „nalot" nowych linii i ciekawych ofert. Wiadomo, że 2014 rok będzie dla lotu najtrudniejszy- z jednej strony wymuszone ograniczenia, z drugiej walka z konkurencją. Od tego, jak polski przewoźnik wyjdzie z tej sytuacji będzie zależało czym i dokąd będziemy latać w przyszłości.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację