Tempo wzrostu kredytów Pekao może być w tym roku dwucyfrowe

Rośniemy dynamicznie w kredytach konsumpcyjnych, hipotecznych, dla małych i średnich firm – mówi Tomasz Kubiak, wiceprezes banku nadzorujący pion finansów. Wolniej rosną kredyty dla instytucji finansowych i sektora publicznego.

Aktualizacja: 18.06.2019 21:25 Publikacja: 18.06.2019 21:00

Tempo wzrostu kredytów Pekao może być w tym roku dwucyfrowe

Foto: materiały prasowe

Notowania Pekao zachowują się gorzej zarówno w krótkim, jak i długim terminie od indeksu WIG-banki. Dlaczego?

Trzeba patrzeć na łączną stopę zwrotu, uwzględniającą zarówno zmianę cen akcji, jak i wypłacone dywidendy. Pekao jest jednym z niewielu banków w Polsce, które od długiego czasu nieprzerwanie płacą wysokie dywidendy, więc po uwzględnieniu wypłat stopa zwrotu jest znacznie wyższa. Poza tym naszym punktem odniesienia stają się również indeksy europejskie, bo Pekao jako jeden z trzech największych polskich banków awansował w ubiegłym roku do ważnego indeksu Stoxx Europe 600. Stanowimy element koszyka składającego się z największych banków Europy i jesteśmy podatni na zmiany alokacji w ramach tego indeksu. Łączna stopa zwrotu z naszych akcji jest w rocznym i dwuletnim terminie o 15 pkt proc. wyższa niż banków europejskich. Jesteśmy też znacząco wyżej wyceniani – nasz wskaźnik C/WK sięga 1,25–1,3, europejskiego indeksu banków tylko 0,7. W tym roku stopa zwrotu akcji Pekao zachowuje się również lepiej od szerokiego indeksu WIG oraz największych spółek WIG20.

Ale notowania polskich banków od roku zachowują się lepiej niż europejskich i od lat są wyżej wyceniane dzięki wyższej rentowności.

To prawda – zawdzięczamy to konserwatywnej polityce, silnej gospodarce i wyższym stopom procentowym. Jesteśmy polskim bankiem o największym free floacie pod względem procentowym, więc inwestorzy globalni chcący zainwestować w europejskie banki kupują także nasze akcje – to nam pomaga. Jednak ich cena jest bardziej podatna na zmiany globalnych nastrojów, co może negatywne oddziaływać w przypadku pogorszenia globalnego sentymentu. Analitycy dobrze postrzegają nasz bank, ponad 80 proc. rekomendacji zaleca kupno akcji ze względu na potencjał, co przejawia się w tym, że średnia ich cen docelowych dla akcji Pekao jest o 20 proc. wyższa niż obecna na rynku. Zatem to nie jest tylko nasza opinia, że bank jest niedowartościowany.

Pod względem wskaźników wycen Pekao notowane jest poniżej średnich już od ponad dwóch lat. Zaczęły się obniżać, gdy okazało się, że to państwowe instytucje obejmą kontrolę nad bankiem. Co musi się zdarzyć, by wyceny się podniosły?

W poprzednich latach wycenie Pekao relatywnie pomagały dyskusje na temat frankowej ustawy i wysokie dywidendy. My kredytów we frankach mamy śladową ilość, więc gdy rynek widział zagrożenie wdrożenia ustawy, nasze akcje relatywnie do innych zyskiwały. Poza tym na rynku globalnym istnieje tendencja, aby spółki pośrednio lub bezpośrednio kontrolowane przez państwo miały nieco niższe wskaźniki wyceny, co wynika w dużej mierze z faktu, że część inwestorów ma limity inwestycyjne na spółki z pośrednim lub bezpośrednim akcjonariatem państwowym. Dodatkowo w naszym przypadku inwestorzy czekają na to, co się będzie działo z wynikami, czy zapowiedzi są spełniane. Dotychczas te zapowiedzi udaje nam się spełniać. Liczę, że konsekwentna realizacja strategii będzie dalej budować zaufanie inwestorów do banku.

Rynek negatywnie odebrał cięcie wskaźnika wypłaty dywidendy po latach dzielenia się całym rocznym zyskiem?

Przez lata Pekao postrzegany był jako defensywna spółka, cechująca się niskim tempem wzrostu i wypłacająca całe zyski. To wraz z naszą nową strategią odwróciło się, postawiliśmy na wzrost, zyskujemy udziały w kluczowych dla nas segmentach rynku, ale zmniejszyliśmy wskaźnik wypłaty dywidendy, do czego przyczyniło się też zaostrzenie wymogów przez KNF. Inwestorzy mają różne preferencje, jedni wybierają jedynie spółki płacące wysokie dywidendy, więc jeżeli dostrzegają ryzyko zmiany polityki dywidendowej, to redukują swoje zaangażowanie, co odbija się na wycenach spółek. Z kolei inwestorów wzrostowych przekonuje realizacja strategii. Nasza powinna być dla nich atrakcyjna, ponieważ zakłada dwucyfrowe tempo wzrostu zysków i wciąż atrakcyjną stopę wypłaty dywidendy plasującą Pekao wśród kilku najbardziej dywidendowych banków w Europie.

Podtrzymujecie, że z zysku za 2019 r. na dywidendę trafić ma 60–80 proc., w kolejnym zaś 50–75 proc.?

Tak, planujemy poruszać się w tych przedziałach, ambicją są górne ich części.

Jesienią 2017 r. przedstawiliście strategię. Podtrzymujecie zrealizowanie jej celów?

Tak. Cel ROE , czyli najważniejszy wskaźnik i najbardziej wpływający na wycenę banku, może zostać osiągnięty. Będzie to jednak ambitne zadanie, bo wymaga wzrostu dochodów biznesowych w tempie ok. 10 proc. rocznie, co nam przez ostatnie dwa lata udaje się osiągać. Taki poziom ROE oznaczałby blisko 3 mld zł zysku netto w 2020 r. (średnia prognoz Bloomberga zakłada 2,7 mld zł w 2020 r. i 2,4 mld zł w 2019 r. – red.). Podtrzymujemy też cele wskaźników takich jak koszty do dochodów i koszty ryzyka kredytowego. W I kwartale pozyskaliśmy 113 tys. nowych klientów i prawdopodobnie będziemy podnosić roczny cel w okolice 500 tys.

Na koniec marca portfel kredytów był o 8 proc. większy niż rok wcześniej. Taki wzrost będzie w całym roku?

Zakładamy tempo co najmniej na poziomie I kwartału, a być może nawet dwucyfrowe będzie w zasięgu. Rośniemy dynamicznie w kredytach konsumpcyjnych, o około 15 proc., i zyskujemy udziały w rynku, podobnie jak w hipotekach złotowych, które również rosną dwucyfrowo i jesteśmy drugim graczem pod względem nowej sprzedaży.

Szybko rosną też kredyty małych firm. W korporacjach rośniemy bardziej wybiórczo, w średnich firmach tempo wzrostu portfela sięga 20 proc., ale zdecydowanie wolniej rosną kredyty dla instytucji finansowych i sektora publicznego, gdzie marże nie pozwalają osiągać odpowiednich zwrotów i nie ma dużego cross-sellingu. Widzimy jednak spory popyt w segmencie dużych i średnich firm, co może pozwolić przyśpieszyć tempo wzrostu całego portfela kredytów do 10 proc.

CV

Tomasz Kubiak jest wiceprezesem nadzorującym finanse Pekao od lipca 2017 r. Od 17 lat związany z tym bankiem, zaczynał w kontrolingu, później był dyrektorem zarządzającym departamentem alokacji kapitału, zarządzania aktywami i pasywami, odpowiadał za bilans, płynność i kapitał banku. Absolwent Wydziału Fizyki Technicznej i Mechaniki Stosowanej Politechniki Warszawskiej.

Notowania Pekao zachowują się gorzej zarówno w krótkim, jak i długim terminie od indeksu WIG-banki. Dlaczego?

Trzeba patrzeć na łączną stopę zwrotu, uwzględniającą zarówno zmianę cen akcji, jak i wypłacone dywidendy. Pekao jest jednym z niewielu banków w Polsce, które od długiego czasu nieprzerwanie płacą wysokie dywidendy, więc po uwzględnieniu wypłat stopa zwrotu jest znacznie wyższa. Poza tym naszym punktem odniesienia stają się również indeksy europejskie, bo Pekao jako jeden z trzech największych polskich banków awansował w ubiegłym roku do ważnego indeksu Stoxx Europe 600. Stanowimy element koszyka składającego się z największych banków Europy i jesteśmy podatni na zmiany alokacji w ramach tego indeksu. Łączna stopa zwrotu z naszych akcji jest w rocznym i dwuletnim terminie o 15 pkt proc. wyższa niż banków europejskich. Jesteśmy też znacząco wyżej wyceniani – nasz wskaźnik C/WK sięga 1,25–1,3, europejskiego indeksu banków tylko 0,7. W tym roku stopa zwrotu akcji Pekao zachowuje się również lepiej od szerokiego indeksu WIG oraz największych spółek WIG20.

Pozostało 82% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację