Banki czeka ostra walka o rynek

Santander przejął jeden z najlepszych banków na polskim rynku. Daje wyraźny sygnał, że chce grać tylko w pierwszej lidze

Publikacja: 20.01.2014 09:51

Banki czeka ostra walka o rynek

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Rz: Analitycy prognozują zysk netto Alior Banku w 2014 roku na 357 mln zł. Prosimy ?o komentarz.

Jako prezes spółki publicznej mogę tylko powiedzieć, że analitycy znają się na swojej pracy i zazwyczaj ich prognozy się sprawdzają. Będziemy dążyć, aby spełnić te oczekiwania rynku.

Z tego, co pan mówi, nie ma żadnych poważnych czynników ryzyka dla Alior Banku...

Największym wyzwaniem jest z pewnością zmiana struktury rynku bankowego w Polsce. Już od kilku lat zapowiadałem, co się stanie, gdy w Polsce pojawi się Santander, a więc gracz, który jest najlepszy na świecie w zarządzaniu bankowością detaliczną. Przejął on jeden z najlepszych banków na polskim rynku. Doskonale radzi sobie również z integracją Kredyt Banku i jestem przekonany, że na Święta Wielkanocne już nikt nie będzie pamiętał, że taki bank w ogóle istniał. Santander daje wyraźny sygnał, że chce grać tylko w pierwszej lidze. Akwizycje i zwiększanie skali działania są zgodne z tą strategią. Mówiłem bankowcom „uważajcie", a to dopiero początek, bo Santander nie pokazał jeszcze w pełni swoich możliwości.

Santander jest bankowym odpowiednikiem giganta rynku przejęć i połączeń, jakim jest General Electric, co w połączeniu z doskonałym przygotowaniem i olbrzymią wiedzą polskich menedżerów z BZ WBK jest mieszanką wielce niebezpieczną dla pozostałych graczy w sektorze bankowym w Polsce.

To oznacza drastyczną zmianę układu sił na polskim rynku?

Dla dużych europejskich banków, które są już na polskim rynku, czyli Unicredit i BNP, oznacza to sygnał do walki. Nasz rodzimy czempion PKO BP też zapewne nie pozostanie bierny. Do tej pory konkurencja była ograniczona. Dlatego nawet wejście bankiera z melonikiem, acz uzbrojonego w nowoczesne systemy IT, wywoływało duże zamieszanie na rynku. Teraz wszystkie banki będą musiały ostro walczyć o utrzymanie swoich pozycji.

Czy to oznacza, że Santander będzie dalej przejmował na polskim rynku?

Jeśli pogłoski rynkowe o zaangażowaniu Santandera w próbę przejęcia BGŻ są prawdziwe, to jest to wystarczająco wyraźny sygnał.

Kto jeszcze będzie konsolidatorem rynku?

Mamy być szóstą pod względem wielkości gospodarką w Europie, dwudziestą na świecie. Na naszym rynku są cztery banki paneuropejskie: Santander, Unicredit, Deutsche Bank i BNP. No i nasz rodzimy gigant PKO BP, któremu mocno kibicujemy. Sądzę, że docelowo w Polsce zostanie 4–5 dużych graczy.

A co w takim układzie z Alior Bankiem? Przetrwa jako bank uniwersalny?

Tak, specjalizacja w naszym przypadku nie wchodzi w grę. Alior Bank ze swoim IT jest bardzo dobrą platformą do potencjalnych fuzji. Samodzielnie możemy uzyskać do 5 proc. udziału w rynku w perspektywie 3 lat, więcej nie jesteśmy w stanie osiągnąć albo bez przełomowej zmiany technologicznej, albo bez konsolidacji.

A co z poszukiwaniem inwestora dla Aliora?

Dobrze, że graniczny termin sprzedaży pakietu akcji przez Carlo Tassara został przesunięty przez nadzór do końca tego roku. Pozwoli to spokojnie dokończyć cały proces. Carlo Tassara, razem ze swoim doradcą UBS, intensywnie nad tym pracują. Natomiast gdybym miał obstawiać, to prawdopodobieństwo wejścia kogoś spoza Polski na konsolidujący się rynek poprzez zakup Alior Banku jest mniejsze, niż połączenia z graczem już u nas obecnym.

Ma pan na myśli raczej kogoś z wielkiej czwórki europejskich banków?

Największy problem mają ci, którzy nie są w czołówce. Bo oni muszą wykonać ruch, żeby przetrwać. W Polsce niezagrożona jest jedynie pozycja trzech banków komercyjnych. Są to PKO BP, Pekao i BZ WBK, a cała reszta ma powody do poważnych przemyśleń. Powinniśmy obserwować dystans między BZ WBK a Pekao. Uważam, że 2014 będzie rokiem Santandera i BZ WBK. Sądzę też, że dwóch pozostałych graczy z wielkiej trójki będzie musiało zareagować na tę sytuację.

Gdzie będziecie szukać nowego inwestora? Do czyich drzwi będziecie pukać?

UBS pukał już do wszystkich możliwych i z tego, co wiem, niektóre z tych drzwi są otwarte, a niektóre uchylone. Nasze księgi analizowało już 10 potencjalnie zainteresowanych, w tym gracze spoza naszego rynku.

A które banki z tych, które potencjalnie mogą być sprzedane, pasowałyby do Alior Banku?

Główną siłą Alior Banku jest znakomity system IT. Dlatego, co być może zabrzmi nieskromnie, jesteśmy dobrym partnerem dla każdego banku. Problemem jest natomiast to, że prawie wszystkie banki mają systemy IT połączone ze swoimi spółkami matkami. W takiej sytuacji nawet lepszy system może przegrać na rzecz gorszego w imię integracji całej grupy.

Prezes Klesyk w ostatnim wywiadzie dla „Rz" dał sygnał, że PZU nie stracił zupełnie zainteresowania Aliorem, choć oczywiście opcja kupna razem z BGŻ jest już nieaktualna...

Miło jest słyszeć, jeśli tacy gracze jak PZU przychylnym okiem patrzą na to, co robimy. Obiektywnie mogę powiedzieć, że byłby to jeden z najlepszych inwestorów.

Ale w opcji konsolidacji ?z innym bankiem?

Konsolidacja jest zjawiskiem nieuchronnym, więc czy da się to zrobić równolegle, czy proces ten byłby rozłożony w czasie, to tak naprawdę tylko różnica w podejściu. Każde rozwiązanie, które pozostawi ośrodek decyzyjny banku w Polsce, będzie lepsze niż takie, które by tę opcję nam odebrało. Chciałbym, aby w wyniku tych zmian Alior Bank pozostał dobrym, dużym, polskim bankiem.

Jakie są kluczowe cele Alior Banku w 2014 roku, jeśli chodzi o pozyskiwanie nowych klientów i wzrost akcji kredytowej?

W ubiegłym roku pozyskaliśmy pół miliona nowych klientów. Na koniec 2013 r. obsługiwaliśmy ich 2,1 mln. Zakładamy zdobycie 250 tys. klientów w skali roku. Jeśli chodzi o kredyty, to miesięcznie chcemy zwiększać wartość portfela netto o 400 mln zł.

W których segmentach kredyty będą rosły ?najmocniej?

Z pewnością najmocniej będą rosły kredyty ratalne. To dla nas strategiczny segment, w którym sprzedaż kredytów łączymy z innymi produktami. Liczymy również na wzrost kredytów gotówkowych oraz kart kredytowych i limitów debetowych. Zakładamy, że będziemy sprzedawać około 100–150 mln zł kredytów gotówkowych miesięcznie. Natomiast sprzedaż kredytów ratalnych dogoni poziom sprzedaży kredytów gotówkowych w przyszłym roku.

Jeśli chodzi o kredyty hipoteczne, to uważam, że popyt na nie wróci w tym roku. Jestem przekonany, że program MdM odpali. Właśnie do niego przystąpiliśmy i od 3 lutego w naszej ofercie znajdą się kredyty udzielane z dofinansowaniem. Zakładam, że nasza akcja kredytowa w tym segmencie będzie nie gorsza niż ubiegłoroczna.

Analitycy zwracają uwagę ?na koncentracje ryzyka ?w segmencie korporacyjnym.

Ta koncentracja się zmniejszy, bo ubiegły rok nie był szczególnie udany, jeśli chodzi o popyt na kredyty ze strony małych i średnich przedsiębiorstw. Zwłaszcza kredyty inwestycyjne ruszyły dopiero jesienią. Teraz wzrost w segmencie korporacyjnym, który stanowi 50 proc. naszej akcji kredytowej, będzie bardziej zrównoważony. Chcielibyśmy, żeby po 1/3 kredytów było udzielanych małym, średnim i większym przedsiębiorstwom.

Czy jakość portfela kredytowego jest zadowalająca?

W całym segmencie detalicznym jest pod tym względem lepiej, niż zakładaliśmy. W części korporacyjnej sytuacja jest zgodna z przewidywaniami. Wartość koniecznych rezerw nie przekroczyła 2,2 proc. wartości portfela. Po naszych doświadczeniach będziemy unikać sytuacji, w której stajemy się właścicielem firm np. z branży kosmetycznej. Na razie nie widzimy kredytów, które byłyby wielce problematyczne.

Jakie są kluczowe plany wobec waszego mobilnego ramienia?

Alior Sync i nasze procesy onlinowej oceny ryzyka kredytowego stały się podstawą projektu z T-Mobile. A te plany są naprawdę ambitne, bo chcemy razem stworzyć olbrzymi bank i dalszy rozwój Alior Sync będzie związany z tym projektem.

Po ogłoszeniu sojuszu i transakcji z T-Mobile pojawiały się oceny, że drogo płacicie za pozyskanego klienta i skala sprzedaży produktów będzie musiała być duża, żeby ten projekt spiął się biznesowo.

Hmm... Mogę ujawnić, że we wszystkich znanych mi negocjacjach dotyczących współpracy między telekomami a bankami, zdecydowanie największą wagę miały sprawy związane z funkcjonalnościami, ergonomią i funkcjonalnością dla klientów. Jeżeli ktoś nie może sprostać wymaganiom telekomów – a są one wyższe niż w bankowości – nie odniesie sukcesu.

Dla takich graczy jak T-Mobile ocena ryzyka kredytowego klienta jest najważniejsza. Nam budowa Synca i systemu oceny ryzyka zajęła ponad dwa lata. Byliśmy gotowi. Jeśli chodzi o warunki finansowe transakcji, to mogę powiedzieć, że są wysoce zadowalające dla obydwu stron. Jeśli zrealizowalibyśmy choćby 1/4 planu, który uważamy za realny, to i tak będzie to najlepszy deal, jaki Alior Bank zrobił kiedykolwiek. A przypomnę, że chcemy pozyskać w ten sposób 2 mln klientów w ciągu 3–4 lat.

Skoro wam tak dobrze idzie ta współpraca, to może w grę wchodzą również powiązania kapitałowe?

Każdy chciałby mieć w grupie takiego inwestora, ale to chyba niemożliwe, biorąc pod uwagę politykę inwestycyjną T-Mobile.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację