I tu zaczynają się schody, bo licytować się w obietnicach pomocy zawsze bardzo łatwo, udzielać skutecznego wsparcia już trudniej. Najtrudniej zaś organizować wsparcie tak, by Polska odniosła na nim jak największe korzyści.
Pierwszym problemem jest to skąd wziąć potrzebne pieniądze. Ukraina to nie mała Łotwa czy Islandia i będzie potrzebowała o wiele większych sum, by wyjść z permanentnego kryzysu. Kluczową kwestią będzie oczywiście wola polityczna. Państwa europejskie z trudem ją znajdowały, by wysupłać pieniądze dla Cypru – wolały przerzucić część kosztów na barki posiadaczy depozytów w cypryjskich bankach. Międzynarodowy Fundusz Walutowy już kilkakrotnie zrywał i wznawiał stosunki z kijowskimi władzami, którym nie podobały się dyktowane im przez waszyngtońską instytucję rozwiązania gospodarcze. Gdyby MFW i UE łagodnie spojrzały na ukraińskie niedoskonałości, państwa takie jak Grecja, Irlandia czy Portugalia narobiłyby rabanu, że oligarchiczne postsowieckie państwo, dostaje pomoc na o wiele lepszych warunkach niż europejskie demokracje z trudem wdrażające fiskalne zaciskanie pasa. USA raczej też nie sypną groszem. Administracja Obamy wielokrotnie już okazywała swoją obojętność na los państw strefy postsowieckiej. Znalezienie pieniędzy na wsparcie dla Kijowa będzie więc zadaniem ekstremalnie trudnym.
Załóżmy jednak, że „Plan Marshalla dla Ukrainy" powstanie. Czy Polska powinna się angażować w jego tworzenie np. jako inicjator międzynarodowych działań i jedno z państw-donatorów? Ukraina jest państwem ważnym dla nas ze względów strategicznych. W naszym jak najgłębszym interesie jest to, by nie została ona podporządkowana Moskwie. Powinno nam zależeć na jej stopniowym integrowaniu z Zachodem i w dalszej przyszłości zburzeniu (w ramach strefy Schengen) granicznych barier oddzielających Polskę od Lwowa, Stanisławowa, Równego, Zbaraża, Kijowa... W naszym interesie jest rozwijanie współpracy gospodarczej z Ukrainą i wyciąganie tego państwa – oraz żyjącej tam licznej polskiej mniejszości - z biedy. Nasze zaangażowanie we wsparcie dla Ukrainy nie powinno być jednak naiwne i bezinteresowne. Wszak Marszałek Piłsudski zawierając sojusz z Petlurą wymusił na Ukraińcach poważne koncesje polityczne i gospodarcze wobec Polski. Tak również my powinniśmy uwarunkować pomoc dla Ukrainy od poszanowania przez nią praw naszej mniejszości, ochrony polskiego (a raczej wspólnego polsko-ukraińskiego) dziedzictwa kulturalno-historycznego a także przeznaczenia części pomocy rozwojowej na inwestycje, które posłużą integracji gospodarczej Polski i Ukrainy.