Fakt, że kobiety w Europie się kształcą, by potem zostać gospodyniami domowymi, jest gorszy niż drenaż mózgów. Równe szanse kobiet na rynku pracy przyczyniłyby się do wzrostu PKB bardziej niż efektywniejszy handel. Jednak ten aspekt wzrostu gospodarczego się niestety przemilcza.
Na ostatnim forum ekonomicznym w Davos zebrały się tuzy gospodarki i polityki, by dyskutować, jak uzdrowić światową gospodarkę. Przywódcy szybko rozwijających się krajów Azji i południowej Ameryki przyjechali na kontynent, który od ponad pięciu lat boryka się z kryzysem.
Przyspieszyć wzrost
Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by przyspieszyć wzrost. Możliwości jest wiele. Komisja Europejska wylicza, że umowa o wolnym handlu z USA może przyczynić się do wzrostu PKB Unii o 0,5 proc. W koronach szwedzkich oznaczałoby to sumę większą niż 500 mld (235 mld zł).
Kobiety powinny być obecne na rynku pracy dla własnego dobra, ale także dlatego, że Europy nie stać na to, by mieć najlepiej na świecie wykształcone gospodynie domowe
Sprawa uproszczenia procedur sprzedaży usług na terenie UE staje się coraz ważniejsza, ponieważ to usługi są dobrem najczęściej nabywanym przez konsumentów indywidualnych i przedsiębiorstwa. Kupujemy wszystko – od usług bankowych i architektonicznych po opiekę stomatologiczną i weterynaryjną. Nadal istnieje wiele przeszkód, z powodu których pół miliarda Europejczyków nie może ich nabywać w nieskrępowany sposób w krajach członkowskich. Kiedy przeszkody zostaną usunięte, PKB może wzrosnąć aż o 1 proc. Jeśli dojdzie do uproszczenia procedur regulujących zakup towarów i usług przez internet w krajach UE, PKB po raz kolejny się pomnoży – według obliczeń może wzrosnąć o całe 4 proc.