Polisy rosną z gospodarką

Zakłady ubezpieczeń powinny poprawiać jakość obsługi, wtedy zyskają klientów. Jeśli będą walczyć o nich wyłącznie ceną, na dłuższą metę stracą wszyscy – twierdzi Adam Uszpolewicz, prezes Avivy Polska w rozmowie z Elżbietą Glapiak.

Publikacja: 12.03.2014 07:26

Polisy rosną z gospodarką

Foto: Fotorzepa, Małgorzata Pstrągowska Mał Małgorzata Pstrągowska

Rz: Aviva rozwijała się w 2013 r. w Polsce mimo trwającej wojny cenowej. Jakim cudem?

Rzadko kto może się dziś pochwalić ponad 40-proc. wzrostem wartości nowego biznesu w ubezpieczeniach na życie i emerytalnych, a nam się to udało. Sukces zawdzięczamy przede wszystkim świetnie zorganizowanej sieci sprzedaży – współpracujemy na wyłączność z ponad 2 tys. agentów ubezpieczeniowych. Wciąż rekrutujemy nowych – w ubiegłym roku było to kilkaset osób. Staramy się korzystać ze wszystkich głównych kanałów sprzedaży ubezpieczeń i produktów inwestycyjnych.

Wiele firm ma rozbudowane sieci sprzedaży, a jednak trudno im sprzedawać polisy niechętnym dobrowolnym ubezpieczeniom Polakom.

Polacy wolno, bo wolno, ale bogacą się i jednak coraz więcej z nich myśli o zabezpieczeniu siebie i bliskich na przyszłość. Poza tym co roku na rynek wchodzi 200–300 tys. młodych ludzi, którzy zaczynają zarabiać, zakładają rodziny – to także nasi potencjalni klienci. Poza tym nie sprzedawaliśmy produktów inwestycyjnych z wysokimi opłatami likwidacyjnymi, które teraz Polakom źle się kojarzą. Nie chcieliśmy tego robić, bo część z nich jest tak skonstruowana, że klient nie miał prawa na nich zarobić. Nazwa naszej firmy nie występuje więc w zderzeniu z negatywnymi informacjami dotyczącymi tego rodzaju produktów, co też działa na naszą korzyść.

Skoro Polacy nie mogą już raczej liczyć na emeryturę kapitałową z OFE, będziecie promować III filar?

Już to robimy, w ubiegłym roku udało nam się skokowo zwiększyć sprzedaż IKE, pozyskując kilkadziesiąt milionów złotych. To bardzo dobry wynik. Podejrzewam, że teraz, po zmianach i udogodnieniach podatkowych, jakie rząd wprowadził w odniesieniu do IKZE, klienci będą chętniej sięgali po ten właśnie produkt. Planujemy więc wewnętrzną promocję IKZE.

Branża ma chyba czkawkę po zakończonym 2013 roku. Wyniki firm nie będą zadowalające?

Jest kilka przyczyn, dla których branża nie może zaliczyć minionego roku do udanych. Przede wszystkim źle się stało, że ubezpieczyciele oferowali klientom produkty z bardzo wysokimi opłatami za wcześniejsze zerwanie umowy. Część osób straciła sporo pieniędzy, zrobił się szum medialny, który bije w całą branżę. Drugą sprawą było odebranie części aktywów OFE. Agresywne działania propagandowe rządu, wyeliminowanie branży z dialogu – to wszystko zepsuło atmosferę wokół oszczędzania na emeryturę, zmniejszając zaufanie do całego systemu emerytalnego. To się będzie za nami ciągnęło także w przyszłości. No i w końcu wojna cenowa na rynku polis komunikacyjnych, chociaż można je u nas kupić znacznie taniej niż w Czechach, na Słowacji czy na Węgrzech, nie mówiąc o krajach zachodniej Europy. Za tym musi iść gorsza obsługa klienta, z czego klienci nie mogą być zadowoleni, zwłaszcza na etapie likwidacji szkód.

Jak to się zakończy? Przecież mimo widocznych już gorszych wyników niektóre zakłady nadal brną w tę wojnę?

W mojej ocenie takie postępowanie świadczy o krótkowzroczności tych graczy w naszej branży, którzy zamiast pracować nad poprawą wizerunku przez polepszenie jakości obsługi, patrzą głównie na wolumen sprzedaży. Szybka sprzedaż po jak najniższych kosztach nie może zakończyć się dobrze dla nikogo. Tym bardziej że branża jest bardzo źle finansowo przygotowana do takiej wojny, a przede wszystkim do jej skutków. Klienci są coraz lepiej wyedukowani, coraz częściej idą do sądów i wygrywają w nich niemałe odszkodowania, także za szkody sprzed wielu lat.

Czy firmy są przygotowane na takie wypłaty?

To się okaże. Ale trzeba się liczyć z tym, że w skali całego rynku za te zaszłości trzeba będzie wypłacić klientom kilka miliardów złotych. Jeszcze istotniejszy jest wzrost świadczeń za bieżące szkody osobowe. Weźmy sytuację, gdy dwudziestolatkowi po wypadku sąd przyznaje rentę sięgającą miesięcznie 4 tys. zł. Łatwo obliczyć, jakie to są koszty dla ubezpieczyciela w perspektywie kilkudziesięciu lat. Już teraz w naszej firmie bardzo wzrósł odsetek świadczeń, które dotyczą roszczeń osobowych. Stanowią one kilkadziesiąt procent wszystkich wypłacanych odszkodowań z polis komunikacyjnych. Pieniądze na te świadczenia pochodzą przecież ze składek płaconych przez klientów. Nie uciekniemy od pytania, czego jako społeczeństwo oczekujemy od ubezpieczeń. Czy chcemy podejrzanie tanich polis i marnych odszkodowań, wywołujących frustrację klientów, czy też solidnych świadczeń i dobrej obsługi za racjonalną cenę? Wolałbym, żebyśmy poszli tą drugą drogą, podobnie jak świat zachodni. A tymczasem składka zbierana z ubezpieczeń komunikacyjnych się kurczy. W skali całego rynku składka zebrana w 2013 roku może okazać się niższa niż za poprzedni rok o 2–3 proc. Już po trzecim kwartale zauważalny był spadek, a wojna przybrała na sile w końcówce roku.

Czy 2014 rok może być równie trudny dla branży?

Jestem dobrej myśli, obserwujemy przyzwoity wzrost PKB, spada bezrobocie, a to wszystko ma decydujący wpływ na sprzedaż ubezpieczeń. Nasza branża jest bardzo wrażliwa na to, co się dzieje w gospodarce, a skoro zaczyna się dziać lepiej, to i sprzedaż polis będzie wyższa, przynajmniej życiowych. W ubezpieczeniach majątkowych niestety nic nie wskazuje na zakończenie wojny cenowej. Dla tego segmentu rynku to nie będzie dobry rok.

Jakie są plany Avivy? Wprowadzicie nowe produkty? A może myślicie o przejęciach?

Chcemy rozwijać wprowadzony pod koniec 2013 r. produkt inwestycyjny Multibonus. Dzięki niemu można u nas nabyć fundusze innych towarzystw. Poza tym tworzymy sieć nowych oddziałów, w których oprócz usług Avivy oferujemy też wybrane produkty bankowe. Myślimy o kolejnych umowach strategicznych z bankami, takich, jakie obecnie mamy z BZ WBK.

CV

Adam Uszpolewicz związany jest z Avivą od 2007 r. Był jej prezesem, a potem szefem rady nadzorczej. W l. 2009–2013 odpowiadał m.in. za rozwój biznesu i marketing na rynkach europejskich i azjatyckich. Od 2013 r. ponownie na stanowisku prezesa spółki. Wcześniej pracował w GE Capital, Cignie i PwC.

Rz: Aviva rozwijała się w 2013 r. w Polsce mimo trwającej wojny cenowej. Jakim cudem?

Rzadko kto może się dziś pochwalić ponad 40-proc. wzrostem wartości nowego biznesu w ubezpieczeniach na życie i emerytalnych, a nam się to udało. Sukces zawdzięczamy przede wszystkim świetnie zorganizowanej sieci sprzedaży – współpracujemy na wyłączność z ponad 2 tys. agentów ubezpieczeniowych. Wciąż rekrutujemy nowych – w ubiegłym roku było to kilkaset osób. Staramy się korzystać ze wszystkich głównych kanałów sprzedaży ubezpieczeń i produktów inwestycyjnych.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację