Meksyk notował w ostatnich latach umiarkowany wzrost, a w przeliczeniu na głowę mieszkańca zupełnie niewysoki, ze względu na spory przyrost naturalny. Co więcej, powoli dywidenda demograficzna się kończy i szansą na poprawę warunków życia ponad 120 mln mieszkańców jest przede wszystkim wzrost produktywności. Ludzie z McKinseya stwierdzili jednak, że istnieją dwa Meksyki. Jeden to kraj globalnych korporacji, zagranicznych i meksykańskich. Między innymi z branży motoryzacyjnej, aeronautycznej, czy spożywczej. Drugi to Meksyk tradycyjnych, małych firm o wielokrotnie niższej produktywności pracowników. Bardzo często w szarej strefie, bez żadnych uprawnień pracowniczych, z bardzo niskimi płacami. Bez poprawy produktywności w małych i średnich firmach tradycyjnej gospodarki Meksyk nie wróci do trwałego i relatywnie szybkiego wzrostu gospodarczego.
Czy w Polsce też są dwie gospodarki? W pewnym stopniu – tak. Mamy rozbudowaną szara strefę, rozdrobniony handel i budownictwo, tysiące małych firm i firemek, bardziej warsztatów rzemieślniczych niż przedsiębiorstw produkcyjnych. Potrzebnych, lubianych, ale mało produktywnych. Gorzej z globalnymi firmami. Na liście Forbes 2000 jest 19 koncernów meksykańskich - kilka z nich to gracze światowi z pierwszej ligi. I jest 8 firm polskich - wszystkie kontrolowane są przez państwo i zapewne dlatego o żadnej nie można powiedzieć, że jest globalna, bo w ramach cyklu wyborczego w kółko zmieniono tam prezesów i strategie.
Sprawdziłem dwa rankingi – Doing Business i wolności gospodarczej Heritage Foundation. Otóż jesteśmy bardzo blisko siebie. W Doing Business Polska jest na 45 miejscu, a Meksyk na 53. Tam łatwiej założyć firmę, czy dostać pozwolenie budowlane, natomiast w Polsce łatwiej o kredyt i nieco lepsza jest ochrona inwestorów. Niemal identyczne i równie ogromne są problemy z regulacjami, podatkami, czy dostępem do energii. W rankingu wolności gospodarczej Polska jest na 50, Meksyk na 55 miejscu. Znowu, w wielu kategoriach pozycje obu państw są podobne, może poza korupcją ( w Polsce niższa) oraz wielkością rządu i wydatków publicznych (w Polsce bardziej rozdęte).
Kiedy zatem okazało się, że jednak mamy sporo wspólnego, wczytałem się w rekomendacje McKinseya. Przed wszystkim należy spróbować włączyć przynajmniej część nieformalnej gospodarki w formalną , co powinno poprawić warunki pracy, ale i ożywić inwestycje niezbędne do wzrostu produktywności. Metody są znane – mniej biurokracji, obniżenie kosztów w formalnej gospodarce (podatki, opłaty etc.), swobody rynkowe, lepiej rozwinięty rynek kapitałowy .
Niektóre patenty dotyczą generalnie sektora małych i średnich firm i są dość oczywiste (poprawa infrastruktury czy umiejętności pracowników), inne wynikają ze specyficznych problemów Meksyku (bezpieczeństwo), jeszcze inne mniej oczywiste, ale ciekawe- na przykład gwarantowanie sprawnego odzyskiwania zabezpieczeń przez pożyczkodawców, bez czego banki nie zwiększą akcji kredytowej, czy zachęcanie do tworzenia konsorcjów zakupowych przez małe i średnie firmy.