Meksyk - Warszawa wspólna sprawa

Dla higieny umysłowej warto czasem poczytać coś egzotycznego. Na przykład raport McKinseya o gospodarce Meksyku. Okazało się, że wcale nie jest tak egzotyczny.

Publikacja: 30.03.2014 11:25

Piotr Aleksandrowicz

Piotr Aleksandrowicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Meksyk notował w ostatnich latach umiarkowany wzrost, a w przeliczeniu na głowę mieszkańca zupełnie niewysoki, ze względu na spory przyrost naturalny. Co więcej,  powoli dywidenda demograficzna  się kończy i  szansą na poprawę warunków życia ponad 120 mln mieszkańców jest  przede wszystkim wzrost produktywności.  Ludzie z McKinseya  stwierdzili jednak, że istnieją dwa Meksyki. Jeden  to kraj   globalnych korporacji, zagranicznych i  meksykańskich.   Między innymi z branży motoryzacyjnej,  aeronautycznej, czy spożywczej. Drugi to Meksyk tradycyjnych, małych firm o wielokrotnie niższej produktywności pracowników. Bardzo często  w szarej strefie, bez żadnych uprawnień pracowniczych, z bardzo niskimi płacami. Bez poprawy produktywności w małych i średnich firmach tradycyjnej gospodarki  Meksyk nie wróci do trwałego i relatywnie szybkiego wzrostu gospodarczego.

Czy w Polsce też są dwie gospodarki?  W pewnym stopniu – tak.  Mamy rozbudowaną szara strefę, rozdrobniony handel i budownictwo, tysiące małych firm i firemek,  bardziej warsztatów rzemieślniczych niż przedsiębiorstw produkcyjnych. Potrzebnych, lubianych, ale mało produktywnych. Gorzej z globalnymi firmami. Na liście Forbes 2000 jest 19 koncernów meksykańskich  - kilka z nich to  gracze  światowi  z pierwszej ligi. I jest  8 firm polskich - wszystkie kontrolowane są  przez państwo i zapewne dlatego o żadnej nie można powiedzieć, że jest globalna, bo w ramach cyklu wyborczego w kółko zmieniono tam prezesów i strategie.

Sprawdziłem   dwa rankingi – Doing Business i wolności gospodarczej Heritage Foundation. Otóż jesteśmy bardzo blisko siebie. W Doing Business Polska jest na 45 miejscu,  a Meksyk na 53. Tam łatwiej założyć firmę, czy dostać pozwolenie budowlane, natomiast w Polsce łatwiej o kredyt i nieco lepsza jest ochrona inwestorów.   Niemal identyczne i równie ogromne są problemy z regulacjami, podatkami,  czy dostępem do energii.  W rankingu wolności gospodarczej Polska jest na 50, Meksyk na 55 miejscu. Znowu, w wielu kategoriach   pozycje obu państw są podobne, może  poza korupcją ( w Polsce   niższa) oraz wielkością rządu i wydatków publicznych (w Polsce bardziej rozdęte).

Kiedy zatem okazało się, że jednak mamy  sporo  wspólnego,  wczytałem się w  rekomendacje  McKinseya. Przed wszystkim należy  spróbować  włączyć  przynajmniej część nieformalnej gospodarki w formalną ,  co powinno poprawić warunki pracy, ale  i  ożywić  inwestycje niezbędne do wzrostu produktywności. Metody są znane – mniej biurokracji,  obniżenie  kosztów w formalnej gospodarce (podatki, opłaty etc.),  swobody rynkowe, lepiej rozwinięty rynek kapitałowy .

Niektóre patenty    dotyczą generalnie sektora małych i średnich firm i  są dość oczywiste (poprawa infrastruktury  czy umiejętności pracowników), inne wynikają ze  specyficznych problemów Meksyku (bezpieczeństwo),  jeszcze inne mniej oczywiste, ale ciekawe- na przykład  gwarantowanie sprawnego odzyskiwania zabezpieczeń przez pożyczkodawców, bez czego banki nie zwiększą akcji kredytowej,  czy zachęcanie do tworzenia konsorcjów zakupowych przez małe i średnie firmy.

Jedno jest pewne i dotyczy zarówno Meksyku jak i Polski. Poprawa produktywności wymaga gospodarki z wewnętrznym dynamizmem, swobodą wchodzenia na rynek  ale i wypadania z niego oraz z łatwością koncentracji w celu uzyskania ekonomii skali. Wszystko to, włącznie z ograniczeniem korupcji hamującej naturalne procesy rynkowe, wymaga zmniejszenia  roli biurokracji i regulacji. Dynamika jest  tam, gdzie rządzą  „zwierzęce instynkty"  i kreatywna destrukcja.

Meksyk notował w ostatnich latach umiarkowany wzrost, a w przeliczeniu na głowę mieszkańca zupełnie niewysoki, ze względu na spory przyrost naturalny. Co więcej,  powoli dywidenda demograficzna  się kończy i  szansą na poprawę warunków życia ponad 120 mln mieszkańców jest  przede wszystkim wzrost produktywności.  Ludzie z McKinseya  stwierdzili jednak, że istnieją dwa Meksyki. Jeden  to kraj   globalnych korporacji, zagranicznych i  meksykańskich.   Między innymi z branży motoryzacyjnej,  aeronautycznej, czy spożywczej. Drugi to Meksyk tradycyjnych, małych firm o wielokrotnie niższej produktywności pracowników. Bardzo często  w szarej strefie, bez żadnych uprawnień pracowniczych, z bardzo niskimi płacami. Bez poprawy produktywności w małych i średnich firmach tradycyjnej gospodarki  Meksyk nie wróci do trwałego i relatywnie szybkiego wzrostu gospodarczego.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację