W powietrzu zdarzają się sytuacje nieprzewidziane

Nie jest tak, że maszyny wszystko zastąpią. To człowiek decyduje, bo urządzenie może w każdej chwili przestać działać - mówi ?Andrzej Fellner, dyrektor Centrum Kształcenia Kadr Lotnictwa Cywilnego Europy ?Środkowo-Wschodniej

Publikacja: 05.04.2014 10:16

W powietrzu zdarzają się sytuacje nieprzewidziane

Foto: archiwum prywatne

Piloci Lufthansy protestują, domagają się podwyżek. Może jakimś wyjściem byłyby samoloty bez pilotów?

Andrzej Fellner:

Nie jest tak, że maszyny wszystko zastąpią. To człowiek decyduje, bo urządzenie może w każdej chwili przestać działać.

Czym zajęty jest pilot, kiedy samolotem steruje autopilot?

Na trasach lotów są tak zwane punkty meldunkowe, czyli miejsca, w których przelatujący pilot musi podać określone dane, między innymi o położeniu, typie samolotu. Na przykład na trasie z Warszawy do Wrocławia takie punkty są w Łodzi i Trzebnicy. Jeżeli pilot sam się nie zamelduje, to zapyta o nie kontroler lotów. Poza tym pilot cały czas musi kontrolować to, co się dzieje. Autopilot to maszyna, która opierając się na parametrach lotu, stara się je utrzymać. Ale zdarzają się sytuacje nieprzewidziane.

Chodzi o awarie systemu?

Tak. Jeśli na przykład samolot wejdzie na kurs kolizyjny, autopilot nie zareaguje, będzie nas oczywiście ostrzegał i powie, co mamy robić, ale nie ma zaprogramowanej takiej procedury, bo kieruje samolotem według wprowadzonych parametrów. Wtedy pilot jest potrzebny.

A nie można na obecnym etapie rozwoju technologicznego zaprogramować idealnego autopilota?

Nieprawdą jest, że każdy lot jest taki sam. Za każdym razem warunki w powietrzu są inne. Gdyby linie lotnicze uważały, że piloci są zbędni, to zostawiłyby w kabinie jednego pilota, który mógłby się wyspać, kiedy maszyną kierowałby autopilot. Tak się jednak nie dzieje, zawsze leci minimum dwóch pilotów. Człowiek powinien zawsze być w gotowości do przejęcia sterów, jeśli na pokładzie są pasażerowie. Odpowiada za życie tych ludzi.

Ale na temat lotów bezzałogowych ostatnio mówi się bardzo dużo...

Zachłysnęliśmy się samolotami bezzałogowymi. Bardzo dobrze, bo one doskonale się sprawdzają, gdy trzeba monitorować dany obszar, na przykład gdy rozprzestrzenia się na nim pożar albo w przypadku skażenia terenu czy choćby konieczności lotów nad obszarami niebezpiecznymi. Wtedy nie ma sensu wysyłać tam ludzi i narażać ich życia.

Piloci Lufthansy protestują, domagają się podwyżek. Może jakimś wyjściem byłyby samoloty bez pilotów?

Andrzej Fellner:

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody