Budujący domy będą zachęcani do stosowania technologii ograniczających zużycie energii – taki jest cel projektu ustawy o tzw. charakterystyce energetycznej budynków. Propozycją takiego prawa dziś ma się zająć rząd.
Budowa domów energooszczędnych to jedna z najmodniejszych na Zachodzie tendencji w budownictwie. Chodzi nie tylko o powstawanie budynków, których ogrzanie będzie wymagało mniej energii niż do tej pory, ale i o wyposażanie ich w urządzenia, które potrafią np. przetwarzać energię słoneczną oraz ciepło w samym budynku wytwarzane.
Nowinki kosztują. Tak też jest i w tym przypadku. Domy, na utrzymanie których potem będzie można mniej wydawać mniej, przedtem – czyli na etapie projektowania, budowy i wyposażania - kosztują więcej. Dlatego tak ważne jest przekonywania inwestorów, m.in. zmianami w prawie, do sensowności takiego budowania. Ale ponieważ zwykle dobre słowo nie wystarcza, trzeba też zadbać, by nowe prawo było egzekwowane i to przez fachowców, którzy się na energooszczędnych domach znają. Dokument, który potwierdza, iż powstający budynek taki właśnie będzie to świadectwo charakterystyki energetycznej.
W tym samym projekcie czytamy jednak, iż poszerza się katalog osób, które będą mogły sporządzać owe świadectwa. Teraz prawo wystawiania certyfikatów mają osoby z wyższym wykształceniem, które ukończyły studia podyplomowe w tym zakresie lub zdały egzamin państwowy. Projektowana ustawa znosi wymóg zdania egzaminu; świadectwa będą mogli sporządzać absolwenci studiów inżynierskich, ale także osoby ze średnim wykształceniem, posiadające uprawnienia budowlane.
Wniosek – przymierzamy się do niezłego prawa, które przy ścisłym jego przestrzeganiu pozwoli budować nowocześniej, poluzowując jednocześnie mocno rygory dotyczące ludzi, którzy na jego straży stać będą.