Jest więc mało prawdopodobne, aby Ukraina dotrzymała warunków porozumienia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym w ciągu najbliższych dwóch lat. Jeśli nie dotrzyma, to nawet ta stosunkowo skromna pomoc zostanie zawieszona. Pomoc zewnętrzna to tylko kroplówka, która ma utrzymać organizm gospodarczy przy życiu, dać rządzącym czas na odbudowę zdolności obronnej. Tę zdolność mogą dać różnego rodzaju mocne reformy i mądre przywództwo polityczne. Pomoc zewnętrzna, aby była efektywna, musi być warunkowa. O tym, jak dużo może kosztować bezwarunkowa pomoc zewnętrzna, świadczy przypadek dawnej NRD, która od 1990 r. otrzymała zasilenie w wysokości prawie 2 bln euro. W przypadku Ukrainy, kraju mniej więcej trzy razy większego od dawnej NRD, pomoc w tej lub podobnej skali nie wchodzi w grę.
W przypadku Rosji mamy problem poważniejszy, ze względu na rosnący potencjał militarny i ostatnio mocno konfrontacyjne ambicje polityczne jej przywódców, także ze względu na wykorzystywanie eksportu surowców energetycznych jako ważnego instrumentu do realizacji tych ambicji.
Jeśli potraktować zagrożenie militarne z ich strony poważnie, a chyba tak należy robić, to usytuowanie dwóch amerykańskich brygad w Polsce byłoby zupełnie nieadekwatną odpowiedzią. Wiemy przecież , że 30–40 lat temu plany radzieckich marszałków zakładały zniszczenie przede wszystkim baz wojsk amerykańskich przy użyciu broni jądrowej, a z kolei plany obronne NATO zakładały zniszczenie baz radzieckich, także tych w Polsce. Myślenie strategiczne wojskowych jest zapewne podobne w czasach dzisiejszych. Zagrożenie militarne nie jest jednak specjalnie duże, choćby ze względu na skalę wydatków wojskowych państw NATO.
Prawdziwe problemy
Problemem nr 1 jest nadmiernie duża zależność Polski i wielu innych krajów UE, także Ukrainy, od importu z Rosji ropy i gazu. To problem dobrze znany od lat, ale dopiero agresywne działania Rosji w ostatnich kilku latach pobudziły polityków UE, w tym Polski, do poszukiwania adekwatnej reakcji. W tym przypadku chodzi nie tylko o stworzenie unii energetycznej, ale także – a nawet przede wszystkim – o istotne zmniejszenie importu energii z Rosji. Zbudowanie sieci rurociągów z Rosji do Chin wymaga lat. Ponadto Chiny mają też gaz łupkowy w skali prawdopodobnie porównywalnej do tej , jaką dysponują USA.
Celem długofalowym UE o dużym znaczeniu gospodarczym i strategiczno-obronnym powinno być znaczne zredukowanie dochodów Rosji, głównie przez obniżenie cen nośników energii. Takie ograniczenie dochodów przełoży się bowiem na mniejsze wydatki militarne Rosji i większą jej skłonność do współpracy gospodarczej i politycznej.
Osiągnięcie tego celu może jednak wymagać większej niż wykazywana dotąd elastyczności krajów UE w obszarze wyboru metod wytwarzania energii elektrycznej. W. Brytania zdecydowała się na pójście w ślady Francji z budową kilkudziesięciu elektrowni atomowych nowej generacji. Polska ma do dyspozycji duże złoża węgla. UE produkuje tylko ok. 10 proc. światowej emisji CO2. Ten udział za ok. 20–30 lat wyniesie zaledwie ok. 5 proc., m.in. dzięki przestawieniu się w transporcie na napęd elektryczny i mniejszą rolę elektrowni węglowych.