Wiemy także, ile w cenie jest zysku, a ile VAT-u i akcyzy, ale obdarzony specyficznym poczuciem humoru premier kontynuował: - Państwo jest po to, żeby te spółki nie kierowały się tylko żądzą zysku – powiedział Tusk. Tak się przypadkowo złożyło, że Orlen stracił żądzę zysku na kilka tygodni przed wyborami.

To kolejna firma, a nawet branża, biorąc po uwagę, że Lotos też jest państwowy, w której zysk dla właściciela nie jest istotny. Przynajmniej na chwilę. To samo, ale już na większą skalę dotyczy górnictwa, energetyki, wydaje mi się, że podobnie oficjele mówili o PGNiG. Mówili by tak pewnie i o innych firmach, ale LOT, PKP czy Polskie Linie Kolejowe są chronicznie deficytowe, więc nie mówią, bo tam kwestia żądzy zysku rozwiązała się w sposób naturalny.

Problemy są dwa. Po pierwsze, rząd nie jest właścicielem tych firm, tylko zarządzającym, właścicielem są obywatele via Skarb państwa, a czasem także inni akcjonariusze. I myślę, że prawdziwi właściciele są zainteresowani zyskiem, a nie podtrzymywaniem rządu. Niestety, tak bywa, że zarządzający często przejmują kontrolę nad firmami i robią co chcą w swoim interesie, a nie właścicieli. Po drugie, mniejszy zysk Orlenu, to niższy podatek korporacyjny, niższa dywidenda i - ceteris paribus - wyższe podatki dla kogoś innego. Podobnie - zwolnienie kopalni z efektywności oznacza od lat wielkie dotacje z pieniędzy podatników. Energetyka dopłacająca do górnictwa, to wyższe ceny prądu dla konsumentów i tak dalej. Nie ma nic za darmo, nawet propagandowo-rządowy koncert miał być nie za darmo tylko za milion dolarów i ten, przyznajmy - drobny koszt, firma „wzięłaby na klatę", jak to był łaskaw powiedzieć prezes Orlenu.

Teraz w trosce o obywateli rząd zamierza zlikwidować import tańszego węgla ze wschodu. Stosuje przy tym lub zapowiada szantaż, represje i zmiany przepisów. Z szacunków Jana Dziadula z „Polityki" wynika, że dla domowych pieców Polacy kupują 13–14 mln ton węgla rocznie. Polski kosztował nawet 800 zł za tonę. Składy Węgla sprzedawały rosyjski węgiel po 600 zł za tonę, ale już nie będą. Można policzyć, że po zorganizowaniu państwowej dystrybucji wyłącznie polskiego węgla odbiorcy zapłacą, powiedzmy, 2 mld złotych więcej, niż gdyby był dostępny rosyjski w dużych ilościach. Jeśli takich rodzin są dwa miliony wyjdzie po 1000 złotych na rodzinę. To rachunek tylko przybliżony, kwoty będą pewnie mniejsze, chodzi o pokazanie, jakiej skali mogą dotyczyć zorganizowane przez rząd transfery gotówki od konsumentów do górników. Nawet jak transfery będą mniejsze, to nie należy się łudzić, że po zlikwidowaniu konkurencji importowej i konkurencji w dystrybucji klienci zyskają. Takie cuda się nie zdarzają.

Z dotychczasowych osiągnięć w rozwiązywaniu problemów górnictwa metodami nierynkowymi mieliśmy już przymuszenie do zaliczkowego zakupu kopalni od Kompanii Węglowej przez Jastrzębską Spółkę Węglową. Kilka tygodni później JSW ogłosiła, że jedzie na coraz większych stratach, a zakup kopalni może jej się opłaci, ale dopiero za parę lat. Zdaje się koncern energetyczny PGE już zaliczkowo płaci Kompanii za węgiel, którego niespecjalnie potrzebuje, bo ma tysiące ton na zwałach przy elektrowniach. Pewnie niedługo dowiemy się, że firmy energetyczne mają słabsze wyniki i że ceny energii muszą wzrosnąć.