Koncepcja połączenia Orlenu i Grupy Lotos przewija się w dyskusjach politycznych, gospodarczych i społecznych od wielu lat. Jeden silny podmiot to możliwość skutecznego konkurowania na wymagającym, globalnym rynku, poprawa bezpieczeństwa krajowej gospodarki w obszarze paliw i energii, a także szansa na zwiększenie inwestycji ukierunkowanych na rozwój.
I właśnie z takiej perspektywy warto patrzeć na jeden z najważniejszych projektów biznesowych, jakim jest planowane przejęcie Grupy Lotos przez PKN Orlen. Podjęliśmy to wyzwanie, bo połączenie jest konieczne z punktu widzenia przyszłości biznesowej obu firm, budowania ich wartości dla akcjonariuszy, bezpieczeństwa energetycznego Polski, a także interesu klientów indywidualnych i lokalnych społeczności. Sprawne przeprowadzenie procesu to dla nas priorytet, a złożenie formalnego wniosku do Komisji Europejskiej najlepiej pokazuje, że jesteśmy zdeterminowani w jego realizacji.
Silne podstawy fuzji
Ostatnie lata przyniosły bezprecedensowy wzrost zysków PKN Orlen. Na tyle, na ile pozwalało na to otoczenie makroekonomiczne, w pełni wykorzystywaliśmy potencjał koncernu. Od 2016 r. do pierwszego kwartału 2019 r. osiągnął on łączne zyski na poziomie 19,3 mld zł. Koncern jest w bardzo dobrej kondycji finansowej. To efekt zarówno wprowadzonych zmian w zarządzaniu, jak i dobrej kondycji całej polskiej gospodarki. Optymalizacja kosztowa, restrukturyzacja, ambitne inwestycje rozwojowe – wszystko to budowało przewagę konkurencyjną PKN Orlen, wzmacniając jego pozycję na rynku rodzimym i międzynarodowym.
Jednak źródła tych przewag mogą się wyczerpywać w przyszłości, co ma szczególne znaczenie w obliczu transformacji zachodzącej na naszych oczach na globalnym rynku energii, zaostrzającej się konkurencji i coraz bardziej restrykcyjnych regulacji środowiskowych. Tak więc, jak nigdy wcześniej, zasadne i aktualne staje się pytanie o przyszłość PKN Orlen i budowę wartości narodowego czempiona w długiej perspektywie. To samo pytanie dotyczy Grupy Lotos.
Odpowiedzi warto szukać blisko, bo europejski rynek paliwowy już jakiś czas temu pokazał, jak najskuteczniej reagować na te wyzwania. Rozwiązaniem, które sprawdziło się w wielu krajach starego kontynentu, była właśnie konsolidacja rynku. Takie procesy już dawno mają za sobą węgierski MOL, norweski Statoil i powstały z niego Equinor, hiszpański Repsol, portugalski Galp Energia, włoskie Eni, austriackie OMV czy francuski Total.