Taki podstawowy rachunek płatniczy w każdym kraju ma oferować przynajmniej jeden bank. Polski rząd raczej nie będzie musiał nic robić. Darmowe rachunki funkcjonują u nas od dawna.

Ci, którzy narzekają na polskie banki, powinni zdać sobie sprawę z tego, że nasz system bankowy po pierwsze jest bardzo nowoczesny, po drugie konkurencyjny a po trzecie – pod wieloma względami o kilka długości wyprzedza banki z innych krajów europejskich. Żeby wszystko było jasne na początku, piszę teraz o jakości usług i produktów bankowych, a nie nastawieniu niektórych bankowców wyłącznie na zysk. Zaraz też ktoś powie: jaki nasz system bankowy? Przecież prawie wszystkie banki są w rękach zagranicznych inwestorów. I tu może ten ktoś mocno się zdziwić, bo w ostatnich latach wiele się zmieniło. W polskich rękach jest już 44 procent sektora bankowego, w zagranicznych 56 proc. Proporcje te cały czas się zmieniają na naszą korzyść.

Wrócę jednak do tematu darmowego konta bankowego. Rachunek taki ma gwarantować nam możliwość wpłaty i wypłaty gotówki, dokonywania przelewów, poleceń zapłaty i używania karty płatniczej. Można go będzie obsługiwać przez internet lub w oddziale. Bank zaś nie będzie mógł go wiązać z koniecznością wykupienia innych usług finansowych. Ci, którzy narzekają na opłaty bankowe, będą mogli bez problemu zmienić konto. Narzekających trochę może być, bo z raportu NBP wynika, że w ostatnim kwartale obsługa rachunków w bankach zdrożała o kilka procent. Nie ma się jednak czemu dziwić. Banki straciły spore pieniądze po obniżce opłaty Interchange. Gdzieś tę stratę trzeba więc było odrobić.

Narzekają jednak ci, którym nie chce się poszperać w bankowych ofertach i znaleźć czegoś dla siebie. Od dawna już można szybko i bezproblemowo zmieniać konta między bankami. Wystarczy tylko poszukać i zastanowić się, czego od banku oczekujemy. Świetnym narzędziem do tego są internetowe porównywarki. Te dowodzą, że mamy dziś w Polsce niejedno darmowe konto. Zresztą ta sama dyrektywa UE nakazuje rządowi zadbać o stworzenie takiej porównywarki. Ma ona bezpłatnie porównywać oferty usług finansowych.

Mam wrażenie, że w przypadku Polski unijna dyrektywa to wyważanie otwartych drzwi. Sprawna osoba znajdzie sobie darmowe konto w kilka czy kilkanaście minut. Żeby je założyć, często nawet nie trzeba wychodzić z domu. Może zatem UE częściej powinna brać z nas przykład? W przypadku przelewów natychmiastowych Polska jest w niewielkiej grupie państw, które je oferują. W zakresie kart zbliżeniowych prawie wszystkich bijemy na głowę. Jeszcze tylko kont mamy trochę mniej niż mieszkańcy zachodniej Europy. Ale i to pewnie w najbliższych latach się zmieni.