Chcemy polskiej żywności

Barierą w rozwoju naszych stosunków gospodarczych jest brak porozumienia o wzajemnej ochronie inwestycji, o unikaniu podwójnego opodatkowania – mówi Danucie Walewskiej Jack C.K. Chiang, przedstawiciel Biura Gospodarczego i Kulturalnego Tajpej.

Publikacja: 15.09.2014 08:44

Chcemy polskiej żywności

Foto: materiały prasowe

Rz: Jak to się stało, że Tajwan, jeszcze pod koniec lat 80. ubiegłego wieku znany jako producent artykułów tanich i niekoniecznie najwyższej jakości, stał się jednym ze światowych centrów najbardziej rozwiniętych technologii?

Nacisk na edukację, parki naukowe i kreowanie strategii skierowanych na naukę i technologie innowacyjne stworzyło warunki dla przekształcenia Tajwanu z gospodarki opartej na rolnictwie w gospodarkę opartą na wiedzy i technologiach. Mieli w tym udział także nasi studenci, którzy w latach 60. kształcili się na amerykańskich uczelniach, a w latach 70. wrócili na Tajwan. Powstanie Taiwan Semiconductor (TSMC) jest przykładem sukcesu. „Businessweek" określił kiedyś Tajwan jako „ukryte centrum globalnej gospodarki", bez którego światowe IT nie jest w stanie funkcjonować. Pomocna była liberalizacja gospodarki i handlu. Podpisaliśmy osiem umów o wolnym handlu, a Tajwan stał się szóstym największym partnerem handlowym Unii Europejskiej i bardzo chcielibyśmy podpisać umowę o wolnym handlu z UE. Z badań wynika, że obie strony zyskałyby dzięki niej ponad 10 mld euro. Najwyższy więc czas, aby Tajpej i Bruksela rozpoczęły dyskusję o porozumieniu o współpracy gospodarczej (ECA) i porozumieniu o wzajemnej ochronie inwestycji (BIA).

Tajwan inwestuje przede wszystkim w Chinach, ale także w Europie Środkowej, chociaż firm tajwańskich w Polsce jest niewiele. Jakie są powody, dla których wasz biznes omija nasz kraj?

Polska na Tajwanie jest utożsamiana z poezją Wisławy Szymborskiej i muzyką Chopina, a nasze stosunki datują się od czasu konferencji p aryskiej w 1918 r., w latach 1945–1989 zostały zawieszone, ale ożyły, kiedy w 1992 r. otworzyliśmy w Warszawie przedstawicielstwo. Tajwan jest 18. potęgą handlową na świecie, więc i w Polsce powinien być postrzegany jako interesujący partner biznesowy, chociażby ze względu na Cross-Straits Economic Cooperation Agreement (EFCA) wprowadzony w 2010 r. Dzięki temu porozumieniu tajwańskie firmy mają silną pozycję i dostęp do rynku chińskiego.

W Polsce w tej chwili jest 26 tajwańskich firm, które ulokowały 190 mln dol., tworząc około 4,5 tys. miejsc pracy. Nie jest to wielkość imponująca. Sądzę, że największą barierą jest brak uwarunkowań prawnych – porozumienia o wzajemnej ochronie inwestycji, o unikaniu podwójnego opodatkowania, kluczowych dla rozwoju dwustronnego biznesu. Tajwańska firma Vakomtek z siedzibą w Poznaniu weszła na warszawską giełdę na początku lutego br., ale musiała załatwiać formalności z Malezji z powodu braku umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania.

Czy tajwańskie firmy są zorientowane w warunkach otoczenia biznesu w naszym kraju?

Wierzę, że PAIiIZ może odegrać istotną rolę w tej kwestii. Ważne też są bezpośrednie rozmowy ze środowiskiem biznesowym na Tajwanie. Umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania ułatwiłaby przypływ inwestycji. Zwiększyłaby ona również obecność polskich produktów na naszym rynku i poprzez Tajwan na innych rynkach w Azji.

Jesteście importerem żywności, rocznie na ten cel wydajecie 12 mld dol. I znów: czemu nie kupujecie w Polsce?

Bardzo lubię polską żywność, ale większość Tajwańczyków nie zna polskich smaków ani wysokiej jakości waszych produktów. Macie doskonałe jabłka, koncentrat jabłkowy nie ma sobie równych, a nasi importerzy poszukują towarów wysokiej jakości. Potrzebne są jednak programy promujące polską żywność i zachęta dla polskich eksporterów do uczestnictwa w targach żywności odbywających się w czerwcu i grudniu na Tajwanie. Polska ma potencjał, by stać się jednym z głównych dostawców żywności na Tajwan. Istnieją także możliwości dostaw dla przemysłu spożywczego i przetwórczego, a nasze produkty są promowane i sprzedawane na rynkach azjatyckich.

Jaką żywność przede wszystkim importuje Tajwan?

Własna produkcja pokrywa 30 proc. naszych potrzeb. Kupujemy mięso, zboża, wyroby mleczne, nasiona roślin oleistych, bydło, drób, alkohol, orzechy, tytoń. Największymi dostawcami są USA, Wielka Brytania, Nowa Zelandia, Japonia i Malezja. Przetwory mleczne pochodzą z Nowej Zelandii. Jest na nie na Tajwanie ogromny popyt, więc i polskie firmy miałyby pole do popisu. Jesteśmy w kontakcie z Krajowym Związkiem Spółdzielni Mleczarskich, Związkiem Polskie Mięso oraz z sadownikami z Unii Owocowej. Ale to Nowozelandczycy mają łatwiejszy dostęp do naszego rynku dzięki umowie o wolnym handlu, oferującej preferencyjne taryfy na produkty rolne. Polscy producenci mięsa byli dziesiątym dostawcą przed wykryciem przypadków afrykańskiego pomoru świń, co oznacza, że Polska jest poważnym potencjalnym konkurentem na tajwańskim rynku.

Co więc można zrobić, by rzeczywiście ożywić nasze stosunki gospodarcze?

Warto zacząć od konsultacji gospodarczych na wysokim szczeblu. Na razie dochodzi do nich raz w roku. Podczas spotkań podejmowane są decyzje, jak ta z 2012 r. o eksporcie wieprzowiny. Mamy nadzieję, że spotkanie w tym roku odbędzie się wkrótce. Widzimy, że polski eksport rośnie – w ciągu pierwszych pięciu miesięcy br. zwiększył się o 41 proc., co dobrze rokuje na przyszłość.

Tajwańskie linie lotnicze Eva Air i polski LOT są członkami tego samego sojuszu – Star Alliance. Między tymi przewoźnikami nie ma jednak wspólnych rezerwacji...

Tajwańscy turyści jeżdżą po całym świecie. Ponad 140 krajów, w tym UE, oferuje nam ruch bezwizowy, a około 240 tys. osób skorzystało z tej opcji i odwiedziło Europę w 2012 r. Barierą w tej wymianie jest brak umowy lotniczej – prawnej podstawy działania dla linii lotniczych. Eva Airline posiada umowę o współpracy z LOT i Tajwańczycy mogą kupić bilet w LOT. Nie ma jednak umowy o wspólnych rezerwacjach, gdyż potrzebne jest porozumienie na szczeblu rządowym. Wierzę, że ta sytuacja ulegnie zmianie, bo negocjacje już się rozpoczęły.

CV

Jack C.K. Chiang jest przedstawicielem (ambasadorem) Tajwanu w Polsce od 2012 r.  Wcześniej pracował na tym samym stanowisku w Norwegii i USA, a także  na stanowiskach dyrektorskich w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Tajwanu. Ukończył nauki polityczne na University of Houston, studiował również na Harvardzie.

Rz: Jak to się stało, że Tajwan, jeszcze pod koniec lat 80. ubiegłego wieku znany jako producent artykułów tanich i niekoniecznie najwyższej jakości, stał się jednym ze światowych centrów najbardziej rozwiniętych technologii?

Nacisk na edukację, parki naukowe i kreowanie strategii skierowanych na naukę i technologie innowacyjne stworzyło warunki dla przekształcenia Tajwanu z gospodarki opartej na rolnictwie w gospodarkę opartą na wiedzy i technologiach. Mieli w tym udział także nasi studenci, którzy w latach 60. kształcili się na amerykańskich uczelniach, a w latach 70. wrócili na Tajwan. Powstanie Taiwan Semiconductor (TSMC) jest przykładem sukcesu. „Businessweek" określił kiedyś Tajwan jako „ukryte centrum globalnej gospodarki", bez którego światowe IT nie jest w stanie funkcjonować. Pomocna była liberalizacja gospodarki i handlu. Podpisaliśmy osiem umów o wolnym handlu, a Tajwan stał się szóstym największym partnerem handlowym Unii Europejskiej i bardzo chcielibyśmy podpisać umowę o wolnym handlu z UE. Z badań wynika, że obie strony zyskałyby dzięki niej ponad 10 mld euro. Najwyższy więc czas, aby Tajpej i Bruksela rozpoczęły dyskusję o porozumieniu o współpracy gospodarczej (ECA) i porozumieniu o wzajemnej ochronie inwestycji (BIA).

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację