Szacunki wielkości złóż w naszym kraju były wręcz bajeczne: sięgały 5,3 bln metrów sześc., co przy rocznym zużyciu na poziomie 15 mld m sześc. dawało wizję dziesięcioleci beztroskiego korzystania z tego geologicznego daru losu. Na fali entuzjazmu Platforma Obywatelska w swoim programie we wrześniu 2011 r. zapowiedziała, że do 2013 r. wprowadzi „rozwiązania gwarantujące Polsce wysokie przychody z wydobycia gazu łupkowego, które przeznaczymy na bezpieczeństwo przyszłych emerytur". Nastrojowi dał się ponieść także premier Donald Tusk w drugim exposé, w którym gaz łupkowy nazwał „naszym narodowym źródłem energii". Zapowiedział też przy okazji – prawie dwa lata temu – że rząd w „najbliższych dniach" przedstawi projekt ustawy regulującej wydobycie gazu z łupków.
Kilkanaście następnych miesięcy w tej kluczowej z punktu widzenia gospodarki sprawie w niewyobrażalny wręcz sposób zostało jednak zmarnowanych. Ustawę uchwalono dopiero w czerwcu tego roku. I od razu okazało się, że przepisy, nad którymi urzędnicy biedzili się przez parę lat, właściwie od razu wymagają poprawki. Kilka dni temu projekt nowej specustawy, która ma ograniczać biurokrację w poszukiwaniach, przedstawił resort skarbu. Patrząc na to, co działo się z poprzednią, strach myśleć, kiedy może zostać przyjęta.
Niepewność, jak będzie regulowane i opodatkowane wydobycie, skłoniła już większość zagranicznych koncernów do porzucenia planów. Co gorsza, z poszukiwań rezygnuje coraz więcej firm, które przeprowadziły wstępne odwierty. Oznacza to, że dotychczasowe poszukiwania przynoszą efekty znacznie poniżej oczekiwań. A na placu boju zostają państwowe PKN Orlen czy PGNiG, które będą pewnie inwestować w łupki niezależnie od tego, czy będzie to miało biznesowy sens.
W środę swoje exposé wygłosi premier Ewa Kopacz. Warto może przy tej okazji zacząć spuszczać powietrze z wielkiego balonu nadmuchanego w ostatnich latach gazem z łupków? Ich eksploatacja wciąż jest jednak dla gospodarki szansą. Dobrze by więc było, by zamiast mówić, na co przeznaczymy pieniądze z wydobycia, wskazała, jak już teraz jej rząd zamierza ułatwić pracę inwestorom, którzy zostali jeszcze na placu boju. Inaczej nasze łupkowe marzenia niedługo zmienią się w zwykłe mrzonki.