Jak uratować łupki

Polska niech weźmie przykład ?ze Stanów Zjednoczonych, a nawet... Trynidadu i Tobago – pisze ekspert.

Publikacja: 29.09.2014 05:00

Jak uratować łupki

Foto: Bloomberg

W 2007 r. zanosiło się na wielki boom w poszukiwaniach gazu łupkowego w Polsce. Niestety, mimo sukcesów ponad 20 lat wolnego rynku w Polsce górę wzięła mentalność rodem z systemu centralnego planowania i podejrzliwość wobec obcego kapitału. Boom wygasł. W kołowrocie dyskusji o „zagrożeniach" wynikających ze szczelinowania, podsycanej przez zagrożonych eksporterów gazu do Polski oraz samozwańczych ekspertów, w ciągu kilku lat większość wielkich korporacji naftowych się wycofała. A przecież to one dysponują wielkim kapitałem niezbędnym do poszukiwania gazu łupkowego.

Firmy, które wyszły z Polski i znalazły złoża gazu gdzie indziej, już tu nie wrócą, a inni będą ostrożni

Korporacje te znalazły złoża gazu łupkowego w krajach o bardziej sprzyjającym klimacie inwestycyjnym. Dlatego ponowne sprowadzenie ich do Polski, mimo ostatnich zabiegów rządu, będzie niemożliwe. Inni potencjalni inwestorzy przed podjęciem decyzji o zaangażowaniu w Polsce też wyciągną dla siebie wnioski i będą ostrożni. Tymczasem ani polski rząd, ani największe krajowe firmy nadal nie mają odpowiednio wielkiego kapitału potrzebnego do poszukiwań gazu łupkowego. Choć w międzyczasie zostało wykonanych kilkadziesiąt otworów wiertniczych w potencjalnie gazonośnych czarnych łupkach, ryzyko związane z poszukiwaniem przemysłowych zasobów gazu łupkowego nadal jest wysokie.

Zajmijmy się starymi złożami...

Jakie wobec tego jest rozwiązanie, biorąc pod uwagę to, co się dzieje na Wschodzie, i pilną potrzebę uniezależnienia się Polski od importu rosyjskiego gazu? W kontekście współczesnych osiągnięć dotyczących wierceń kierunkowych oraz szczelinowania najmniej kosztowne byłoby powtórne studium dokumentacji geologicznej, wiertniczej oraz zbadanie wydajności już znanych złóż naftowych i gazowych Karpat, Zapadliska Przedkarpackiego oraz Niżu Polskiego. Należałoby również przyspieszyć budowę połączeń gazowych z zagranicą oraz terminalu gazu skroplonego (LNG) w Świnoujściu.

Największą jednak potrzebą jest przyjęcie dobrze sprawdzonego modelu regulacji dotyczących poszukiwań gazu łupkowego. Oczywiście nie musi to być model tylko jednego kraju, choć najlepiej sprawdzonym jego składnikiem byłby niewątpliwie amerykański.

Przyjacielska kooperacja pomiędzy organami rządowymi i korporacjami poszukiwawczo-produkcyjnymi spowodowała, że w ciągu dziesięciu lat USA z importera gazu stały się największym jego producentem na świecie. Mimo że szczelinowanie przy produkcji ropy lub gazu było stosowane już od ponad 60 lat, obawy ekologów oraz dotychczasowych producentów gazu spowodowały zwiększenie kontroli rządowej ochrony środowiska i bezpieczeństwa pracy.

...nowym modelem regulacji...

Tylko w północnej części stanu Kolorado (notabene obszarowo mniejszej niż polski rejon nadbałtycki) w ostatnich trzech latach wykonano ok. 60 tys. otworów wiertniczych (pionowych z przedłużeniem do 2000 m, zgodnie z rozciągłością gazonośnych warstw). Przyniosło to ludności stanu Kolorado, która jest prawie dziesięć razy mniej liczna niż populacja Polski, 110 tys. dobrze płatnych miejsc pracy dla inżynierów i przedstawicieli innych zawodów. Tylko w 2013 r. firmy naftowe odprowadziły do budżetu Kolorado 1,6 mld dol. podatków. Ewidentnie szczelinowanie hydrauliczne jest główną podstawą gospodarki stanu Kolorado.

Ktoś może jednak powiedzieć, że przyjęcie modelu „made in USA" dla Polski jest niewłaściwe. Niemniej w kontekście współczesnych wielkich osiągnięć w przemyśle naftowym oraz wypływających z tego oczywistych wniosków adaptacja jakiegoś model bardziej odpowiedniego niż obecny staje się pilną potrzebą.

Modelem takim może być choćby taki jak wypracowany przez Trinidad i Tobago, bardzo mały kraj położony na dwóch niewielkich wyspach Karaibów. Może być odpowiedni dla Polski ze względu na niezwykle przyjacielską współpracę przedstawicielstw rządu, korporacji naftowych, właściwie rozumianą politykę rządową, a szczególnie stabilność warunków koncesyjnych, politykę ochrony środowiska i realistyczne wymagania lokalnej administracji. Polska mogłaby z tego modelu wziąć również kształcenie młodej kadry inżyniersko-administracyjno-biznesowej oraz ułatwienia w odbywania praktyk przygotowujących do pracy w przemyśle naftowym.

...promocją...

Ponadto zachętą dla potencjalnych inwestorów, szczególnie mających szukać gazu łupkowego w Polsce, byłoby przygotowanie choćby broszury promocyjnej czy raportu podobnego do któregoś z ostatnio opublikowanych przez specjalistyczne pismo branżowe „Oil and Gas Journal", a dotyczących Trinidadu i Tobago, Zjednoczonego Królestwa czy Teksasu.

W Polsce w przygotowanie takiego promocyjnego wydawnictwa należy włączyć przede wszystkim przedstawicieli urzędów zainteresowanych odkryciem nowych złóż gazu i ropy naftowej. Należy również zachęcić przedstawicieli wszystkich zagranicznych i lokalnych firm naftowych już poszukujących gazu łupkowego i wydobywających gaz lub ropę. Oczywiście, w takim wydawnictwie należy zapewnić miejsce wyższym uczelniom, które śledząc współczesne osiągnięcia przemysłu naftowego, już prowadzą odpowiednie programy nauczania geologów, geofizyków, inżynierów, wiertników i innych przygotowujące do pracy w Polsce i poza jej granicami.

Polski raport powinien zostać przygotowany w dobrym języku angielskim, profesjonalnie zredagowany i zilustrowany odpowiednimi grafikami i fotografiami. A poza wysyłką do wybranych adresatów powinien być kolportowany jako wkładka do profesjonalnego pisma branży gazowo-naftowej.

...i podatkami

Przy przygotowaniu odpowiedniego modelu i w oczekiwaniu jego pozytywnych rezultatów należy mieć na uwadze również najnowszą dyskusję odnośnie do specjalnego opodatkowania wydobycia gazu łupkowego. Potencjalni inwestorzy niewątpliwie będą woleli inwestować w kraju, w którym podatki oraz wszystkie inne opłaty dla gazu łupkowego są nie tylko takie same jak dla konwencjonalnych złóż ropy i gazu, ale także możliwe do opłacenia. Kraje, w których geologia potencjalnych złóż gazu łupkowego jest słabo poznana, specjalnymi przywilejami zachęcają do jego poszukiwań, obarczonych wszak ryzykiem inwestycyjnym.

Ważne jest też, by prawo geologiczne nie zmieniało się zbyt często, jak w Polsce. W USA prawo geologiczno-górnicze zostało przyjęte w 1872 r. Zdało egzamin w praktyce, dlatego nadal obowiązuje i jest przestrzegane.

Autor jest polskim geologiem, od 40 lat jest konsultantem zachodnich firm wydobywczych. Mieszka w Denver w USA, prowadzi tam firmę Geoexplorers International. Bywa nazywany człowiekiem, który wywołał w Polsce łupkową rewolucję.

W 2007 r. zanosiło się na wielki boom w poszukiwaniach gazu łupkowego w Polsce. Niestety, mimo sukcesów ponad 20 lat wolnego rynku w Polsce górę wzięła mentalność rodem z systemu centralnego planowania i podejrzliwość wobec obcego kapitału. Boom wygasł. W kołowrocie dyskusji o „zagrożeniach" wynikających ze szczelinowania, podsycanej przez zagrożonych eksporterów gazu do Polski oraz samozwańczych ekspertów, w ciągu kilku lat większość wielkich korporacji naftowych się wycofała. A przecież to one dysponują wielkim kapitałem niezbędnym do poszukiwania gazu łupkowego.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił