Polskie Inwestycje Rozwojowe będą remontować akademiki UJ

Czy Polskie Inwestycje Rozwojowe naprawdę przyczyniają się do pobudzania polskiej gospodarki remontując akademiki w Krakowie?

Publikacja: 18.11.2014 14:10

Polskie Inwestycje Rozwojowe będą remontować akademiki UJ

Foto: Ryszard Waniek

Na początku było drugie expose Donalda Tuska z października 2012 roku, w którym były premier obiecał – oprócz wielu innych rzeczy – uruchomienie programu Inwestycje Polskie i wydanie dziesiątków miliardów złotych na kluczowe z punktu widzenia polskiej gospodarki projekty. A co mamy na końcu? Umowę na odnowienie akademików Uniwersytetu Jagiellońskiego, czyli sytuację, która niebezpiecznie zbliża się do mało subtelnej analizy znanej z wypowiedzi byłego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza.

Dlaczego spółka, która miała pomóc w rozruszaniu naszej gospodarki, zaangażowała się w ten projekt? Odpowiedzi udziela w komunikacie wiceprezes PIR Michał Lubieniecki: „Zdecydowaliśmy się w niego włączyć przede wszystkim ze względu na charakter inwestycji, która pomimo relatywnie niewielkiej skali, bardzo dobrze wpisuje się w naszą politykę inwestycyjną”.

Właściwie trudno się nie zgodzić, ponieważ na stronie internetowej PIR, w zakładce „polityka inwestycyjna” znajdujemy szereg okrągłych zdań, które pozostawiają dużo pola do interpretacji. Możemy np. przeczytać, że „PIR kieruje się dobrymi praktykami biznesowymi, w tym Zasadami z Santiago, dobrymi praktykami spółek GPW oraz zasadami określanymi przez European Private Equity and Venture Capital Association”. Wierzę, że dobre praktyki biznesowe zostaną zachowane przy modernizacji akademików, które „wybudowane zostały w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku i obecnie przestają już spełniać obowiązujących norm technicznych i sanitarnych” (to znowu cytat z komunikatu prasowego spółki).

W „polityce inwestycyjnej” PIR znalazło się jednak miejsce również na takie zdanie: „PIR S.A. inwestuje jedynie w projekty na terenie Polski lub na terytorium polskiej wyłącznej strefy ekonomicznej (EEZ) na Morzu Bałtyckim, które przyczyniają się do wzrostu polskiego PKB oraz tworzą nowe miejsca pracy lub zapewniają wzrost efektywności”.

Jest tam też lista obszarów, w których PIR ma inwestować: energetyka, węglowodory, transport, infrastruktura samorządowa, infrastruktura przemysłowa, infrastruktura telekomunikacyjna. Trudno pojąć, w jaki sposób trzy domy studenckie, które „wraz z infrastrukturą sportowo-rekreacyjną zostaną całkowicie przebudowane, wyposażone, a następnie będą utrzymywane przez kolejnych dwadzieścia pięć lat” (tak, to znowu komunikat), przyczynią się do wzrostu polskiego PKB, tworzenia miejsc pracy i wzrostu efektywności. Czy modernizacja akademików to jest właśnie gospodarczy sukces na miarę naszych możliwości?

Koncepcja (poniekąd słuszna) i działanie Polskich Inwestycji Rozwojowych zostało już wyśmiane przez publicystów, ekspertów i polityków (nie tylko opozycji). Angażowanie się w projekty podobne do ogłoszonego w poniedziałek na pewno nie przyczyni się do tego, żeby tę spółkę traktować poważnie. Ale może była ona od początku skazana na klapę?

Jak pisał niedawno tygodnik „Wprost”, pomysł programu Inwestycje Polskie miał zostać „włożony” do drugiego expose Donalda Tuska w ostatniej chwili, beż należytego przemyślenia i przygotowania. Pewnie m.in. dlatego dopiero dziewięć miesięcy później udało się zarejestrować spółkę PIR, a pierwszy projekt - na finansowanie zagospodarowania z  Lotos Petrobaltic złoża ropy naftowej B8 na Morzu Bałtyckim, podpisano niespełna trzy miesiące temu. W międzyczasie zmieniała się koncepcja funkcjonowania spółki (bliższa współpraca z BGK – tworzenie polskiego EBOR). Trwają też poszukiwania jej nowego szefa. Nieustanne zamieszanie wokół firmy na pewno nie ułatwia pracy zatrudnionym w PIR ekspertom.

Jeszcze ważniejsze jest jednak to, że zmieniła się waga, jaką do PIR przywiązuje rząd. Ewa Kopacz nie poświęciła przecież Inwestycjom Polskim w swoim expose ani słowa, czym powiedziała całkiem sporo. A bez mocnego wsparcia ze strony rządu Polskie Inwestycje Rozwojowe skazane są prawdopodobnie na powolną marginalizację. Wehikuł, który miał zmieniać polską gospodarkę, przemieni się w twór pomagający finansować budowę elektrociepłowni w Olsztynie, czy przebudowę dróg w kujawsko-pomorskim (to dwa z zaakceptowanych wstępnie do realizacji projektów).

Można oczywiście się cieszyć, że studenci Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego będą mieszkali w przyzwoitych warunkach. W akademikach, w których kosztem 100 mln złotych uda się przeprowadzić „wymianę dachów, remonty fasad, wzmocnienie konstrukcji budynków, zmianę rozkładu pomieszczeń oraz wymianę instalacji wewnętrznych”. Otuchy może dodawać fakt, że przyszli lekarze i farmaceuci po wyczerpujących zajęciach na uczelni będą mogli korzystać z nowoczesnej infrastruktury sportowo-rekreacyjnej, która obejmie „boisko piłkarskie, korty tenisowe, miejsca parkingowe dla rowerów”.

Tylko co w tym wszystkim robi spółka, której misją jest „przyczynianie się do wzrostu PKB oraz tworzenie nowych miejsc pracy”?

Na początku było drugie expose Donalda Tuska z października 2012 roku, w którym były premier obiecał – oprócz wielu innych rzeczy – uruchomienie programu Inwestycje Polskie i wydanie dziesiątków miliardów złotych na kluczowe z punktu widzenia polskiej gospodarki projekty. A co mamy na końcu? Umowę na odnowienie akademików Uniwersytetu Jagiellońskiego, czyli sytuację, która niebezpiecznie zbliża się do mało subtelnej analizy znanej z wypowiedzi byłego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację