Rz: Spółki energetyczne zawsze były pod wpływem polityki, ale dziś wydaje się to silniejsze niż wcześniej.
Josef Pospíšil, szef zespołu Energetyka i Transport Fitch Ratings dla Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki: Powodem, dla którego dziś ten czynnik w większym stopniu kształtuje obraz energetyki, jest unijna polityka klimatyczna, która nakazuje odwrót od źródeł konwencjonalnych i przejście w kierunku odnawialnych. Dodatkowym wyzwaniem dla firm tej branży jest malejący popyt na energię, który jest efektem kryzysu ekonomicznego w strefie euro i zwiększania efektywności energetycznej. Jednakże strategie poszczególnych spółek europejskich się różnią, bo każda z nich realizuje narodową politykę energetyczną.
Arkadiusz Wicik, dyrektor w zespole Energetyka i Transport Fitch Ratings dla Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki: Nasza energetyka opiera się na węglu kamiennym i brunatnym. To się nie zmieni przez najbliższe kilkanaście lat. Ale – tak jak inne kraje unijne – musimy zredukować emisję CO2. Dlatego dzisiaj polskie koncerny inwestują w bardziej efektywne jednostki węglowe z mniejszymi emisjami CO2. Budowa bloków w Opolu, Kozienicach czy Jaworznie jest realizacją polityki energetycznej naszego kraju, pomimo utrzymujących się trudnych warunków rynkowych dla segmentu wytwarzania.
Ze względu na politykę klimatyczną spółki już muszą zmieniać strategię. Na przykład E.ON skupi się na odnawialnych źródłach, wydzielając działalność związaną z wytwarzaniem w innych siłowniach do drugiej spółki. Czy taki los mogą podzielić polskie spółki?
J.P.: E.ON jest skrajnym przypadkiem. Na pewno realizację ostatnio ogłoszonego planu tej spółki będzie obserwować cała branża. W przypadku polskich spółek jestem spokojny – nie pójdą tą samą drogą. Polski sektor energetyczny został stosunkowo niedawno skonsolidowany i ten proces może być jeszcze kontynuowany. Poza tym polska polityka energetyczna oparta jest na kontynuacji, a nie na rewolucyjnych zmianach, a to zapewnia większą stabilność spółkom. I na koniec, niemieckie firmy są zmuszone pokryć olbrzymie koszty związane z wyłączeniami elektrowni atomowych.