Jednak jeśli chodzi o inwestycje w nowe moce, nie należy się już spodziewać tak spektakularnych przedsięwzięć jak rozbudowa elektrowni w Opolu za 11,6 mld zł czy elektrowni w Kozienicach za 6,3 mld zł. Do wzięcia będą znacznie mniejsze projekty – i to tylko przez kilka najbliższych lat. Jak wskazują analitycy, od 2019 r. energetyka nie będzie miała problemów z bilansem mocy, w związku z tym kolejnych znaczących inwestycji w nowe bloki należy się spodziewać dopiero w połowie przyszłej dekady.
Segment jest jednak wciąż postrzegany przez przedsiębiorstwa budowlane jako bardzo atrakcyjny. Na energetyczny tort składają się bowiem inwestycje nie tylko w nowe bloki, ale również w modernizację instalacji, w tym ich dostosowywanie do zaostrzonych unijnych wymogów środowiskowych.
Energetyczne kontrakty dadzą jeszcze zarobić
Na energetykę stawia chociażby Budimex, dotychczas znany głównie z budowy dróg i mieszkań. Firma z portfelem zamówień na poziomie blisko 5 mld zł rozbudowuje swoje kompetencje w nowym segmencie i nie waha się startować w przetargach o wartości rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. Dla Polimeksu-Mostostalu energetyka to – obok petrochemii – główny segment, w którym ma się realizować ta wskrzeszona firma. Przed popadnięciem w finansowe tarapaty Polimex jako członek konsorcjum uzyskał wspomniane idące w miliardy złotych zlecenie w Opolu. W nowym wcieleniu spółka cieszy się z pierwszych zleceń o wartości... kilkunastu milionów złotych.
Ziarnko do ziarnka, zbierze się miarka – mówi przysłowie. Złapać miliardowy kontrakt na kilka lat z pewnością jest sztuką. Teraz wyzwaniem dla koncernów budowlanych będzie wypełnienie portfeli mniejszymi wartościowo zleceniami, z krótszym terminem realizacji.