Aktualizacja: 01.07.2015 22:00 Publikacja: 01.07.2015 22:00
Marcin Piasecki
Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała
Może to być kompromis i nawet odwołanie referendum. Może być bankructwo tego kraju, wyjście ze strefy euro i wypłynięcie – tutaj akurat komentatorzy są zgodni – na kompletnie nieznane wody, także polityczne. Tak chętnie przytaczane teraz przykłady wcześniejszych bankructw państw dotyczyły innej rzeczywistości ekonomicznej, politycznej i historycznej. Słowem, wiemy, że nic nie wiemy.
Jednak z ostatnich kilkudziesięciu godzin greckiej przepychanki da się wyczytać, o co grają obydwie strony. I nie jest to gra wyłącznie o kolejne miliardy euro pomocy dla Grecji. To przede wszystkim gra o wiarygodność. Szczególnie ważna dla Niemiec i kanclerz Angeli Merkel, głównej orędowniczki dotychczasowego kształtu kolejnych zastrzyków finansowych dla Greków. Merkel musi obronić tę politykę zarówno przed własnymi wyborcami, jak i w wymiarze europejskim. Musi dowieść, że euroland żyje i żyją jego zasady. A w tym momencie oznacza to co chwila powtarzany sprzeciw Niemców wobec wypracowywania z Grekami następnych kompromisów.
Największe zaskoczenie pierwszej tury wyborów prezydenckich? Sumaryczny wynik kandydatów konfederackich Grzegorz...
Statystyka pokazuje, że nie ma uzasadnienia dla marnej obecności posłów na sali sejmowej podczas np. sesji odpow...
Może warto, dyskutując o unijnej dyrektywie w sprawie jawności płac, sięgnąć do wniosków płynących z tekstu spis...
Inflacja bazowa spadła i znalazła się w paśmie dopuszczalnych wahań wokół celu inflacyjnego NBP. Ale jeszcze nie...
Informacja, że na Wyspach Brytyjskich nasi rodacy zarabiają lepiej od miejscowych, paradoksalnie prowadzi do wni...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas