Wątpliwy odcień szarej strefy

Jednostronne argumenty prof. Gomułki nie dają podstaw do twierdzenia o zawyżaniu tempa wzrostu gospodarczego Polski.

Publikacja: 06.06.2017 21:00

Szacunki rozmiarów szarej strefy gospodarczej jako składnika PKB zawsze wzbudzały kontrowersje. Wykład prof. Friedricha Schneidera z Uniwersytetu w Linzu w Szkole Głównej Handlowej 30 maja tego roku na nowo rozniecił polemikę w tej sprawie, jest on bowiem autorem szacunków rozmiarów szarej strefy. Prof. Stanisław Gomułka, opierając się wyłącznie na obliczeniach prof. Schneidera, napisał w „Rzeczpospolitej" z 31 maja tego roku w artykule pod tytułem „Statystycy zrobieni na szaro", że „oficjalne dane o wzroście PKB w Polsce mogą być istotnie zawyżone", a średnioroczne oficjalne tempo wzrostu PKB w latach 2011–2016 powinno wynieść 2,3 proc., a nie 3,0 proc.

Kontrowersyjna metoda

Rozumowanie prof. Stanisława Gomułki ma wiele słabych stron. Jedynym jego punktem zaczepienia jest bezkrytyczne przyjęcie prawdziwości kontrowersyjnych szacunków austriackiego ekonomisty. Są one tworzone na podstawie uniwersalnego modelu, zbudowanego dla stu kilkudziesięciu krajów świata, z mogącym budzić poważne zastrzeżenia niedostatecznym uwzględnianiem specyfik krajowych.

Szacunki prof. Schneidera są krytykowane przez naukowców badających szarą strefę gospodarczą, co przyznał ich autor w trakcie wspomnianego wykładu w SGH. Dystansują się od nich także krajowe urzędy statystyczne i Eurostat, który przez pewien czas próbował z nimi polemizować, by ostatecznie zaprzestać wielokrotnego powtarzania tych samych argumentów.

Przystanią dla szacunków Schneidera są wydawnictwa Banku Światowego, w których prof. Schneider je publikuje. Bank Światowy zaznacza jednak, że są to wyliczenia autorskie, a nie stanowisko Banku. Taka polityka wspierania akademickich eksperymentalnych prac badawczych nad szarą strefą jest godna pochwały.

Poważnym zarzutem pod adresem prof. Schneidera jest odejście od międzynarodowych standardów stosowanych przy definiowaniu zjawiska szarej strefy i metodologii obliczeń PKB ustanowionych przez ONZ i potwierdzonych przez Eurostat. Autor szacunków zalicza do szarej strefy m.in. pracę gospodarstw domowych na rachunek własny (np. gospodyń domowych), co jest pomijane w międzynarodowych standardach szacunków PKB, które z zasady dotyczą działalności gospodarczych obecnych i wycenianych na rynku. Jest to pierwszy poważny powód, dla którego nie należy wyciągać daleko idących wniosków dla poprawności oficjalnych statystyk.

Nieporównywalne wskaźniki

Drugim istotnym powodem, który powinien wykluczyć porównania szacunków prof. Schneidera z danymi GUS, jest przedstawiany wskaźnik udziału szarej strefy gospodarczej w PKB. Szacunki austriackiego ekonomisty mówią, o ile procent szara strefa powiększa PKB, dane GUS informują, ile procent całego PKB stanowi szara strefa. Nieporozumienia te mają swoje źródło w posługiwaniu się procentami bez sprawdzenia, do czego się one odnoszą. W podejściu Schneidera udział szarej strefy w PKB będzie zawsze większy niż w podejściu GUS czy Eurostatu, nawet gdyby wartość szarej strefy w obu podejściach była identyczna. Kwestia ta byłaby jednoznacznie rozstrzygnięta, gdyby do oceny zjawiska szarej strefy posługiwać się wartościami w złotych, a nie bezrefleksyjnie procentami.

Koronnym argumentem prof. Gomułki wspierającym jego tezę o zawyżeniu tempa wzrostu PKB jest zerowe tempo wzrostu szarej strefy w latach 2010–2016, co ma wynikać z szacunków prof. Schneidera. Prof. Gomułka sugeruje, że w danych GUS tempo wzrostu szarej strefy było w tym okresie takie samo, jak w przypadku gospodarki formalnej. Nie wiadomo, na jakiej podstawie tak twierdzi, gdyż GUS nie podał jak dotąd, jaki procent PKB przypadł na szarą strefę w latach 2015 i 2016. Najprawdopodobniej jest to jedno z kilku jego arbitralnych założeń w omawianym artykule, nieznajdujących potwierdzenia w danych statystycznych.

Szara strefa rosła do 2014 roku

Tymczasem zarówno dane GUS, jak i powszechne odczucia społeczne wsparte różnymi badaniami sektorowymi, jak również opiniami izb gospodarczych ponoszących straty wynikające z szarej strefy, wskazują na zwiększanie się rozmiarów szarej strefy w Polsce w latach 2011–2014. Badania w ramach inicjatywy UN Global Compact „Przeciwdziałanie szarej strefie 2014–2020", w której BCC jest partnerem, pokazały rosnącą skalę szkód wyrządzanych przez szarą strefę gospodarczą. Prof. Gomułka jest głównym ekonomistą BCC.

Trudno zgodzić się z sugestią prof. Gomułki, że w polskiej statystyce jest problem obliczeniowy z przesuwaniem działalności w ramach szarej strefy do oficjalnej gospodarki. Sprawa jest dość prosta. Większość działalności szarej strefy przypada na legalnie działające przedsiębiorstwa, które ukrywają przed władzami rzeczywiste rozmiary swojej działalności. Proporcja między zgłaszaną i niezgłaszaną produkcją szacowana jest w systematyczny sposób za pomocą tzw. metody kieleckiej, polegającej, w uproszczeniu, na stosowaniu normatywów relacji dochodów do produkcji w przedsiębiorstwach w zależności od branży i wielkości. Trudno zatem dopatrywać się tu źródła zawyżania tempa wzrostu PKB.

Jednostronne argumenty prof. Gomułki nie dają podstaw do twierdzenia o zawyżaniu tempa wzrostu gospodarczego Polski, co uzasadniłem powyżej. Rachunki narodowe w zakresie PKB oparte są na potrójnej tożsamości: produkcji (wartość dodana), podziale (popyt krajowy i eksport netto) oraz sumie dochodów. Oficjalna statystyka szczegółowo rozlicza te trzy strony tożsamości PKB.

 

Dr Bohdan Wyżnikiewicz jest prezesem fundacji naukowej Instytut Prognoz i Analiz Gospodarczych

Szacunki rozmiarów szarej strefy gospodarczej jako składnika PKB zawsze wzbudzały kontrowersje. Wykład prof. Friedricha Schneidera z Uniwersytetu w Linzu w Szkole Głównej Handlowej 30 maja tego roku na nowo rozniecił polemikę w tej sprawie, jest on bowiem autorem szacunków rozmiarów szarej strefy. Prof. Stanisław Gomułka, opierając się wyłącznie na obliczeniach prof. Schneidera, napisał w „Rzeczpospolitej" z 31 maja tego roku w artykule pod tytułem „Statystycy zrobieni na szaro", że „oficjalne dane o wzroście PKB w Polsce mogą być istotnie zawyżone", a średnioroczne oficjalne tempo wzrostu PKB w latach 2011–2016 powinno wynieść 2,3 proc., a nie 3,0 proc.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację