Ile łóżek potrzeba do ratowania życia w małym szpitalu

Wymagania, które NFZ stawia oddziałom intensywnej terapii, wywołały burzę w szpitalach

Publikacja: 17.06.2008 07:55

To może być prawdziwa rewolucja. Narodowy Fundusz Zdrowia przygotował listę warunków, które mają spełnić szpitale, jeśli chcą podpisać z NFZ umowę na leczenie.

– Zaczynamy wymagać od szpitali, by leczyły na odpowiednim poziomie. Wymagania wobec oddziałów uzgodniliśmy z konsultantami krajowymi – mówi Edyta Grabowska-Woźniak, rzecznik NFZ.

Już wiadomo, że niektóre z postawionych warunków wywołują ogromne kontrowersje, np. zapis, że oddział intensywnej terapii musi być odpowiednio duży. Liczba łóżek ma tu stanowić przynajmniej 2 proc. wszystkich miejsc w szpitalu.

– By spełnić normy NFZ, nasz szpital musiałby mieć cztery łóżka do intensywnej terapii. Teraz mamy trzy i to zupełnie wystarcza – mówi Marek Skarzyński, dyrektor szpitala w Piszu. – Te normy układają eksperci z dużych ośrodków, którzy nie znają realiów małego szpitala powiatowego, takiego jak nasz.

Ale eksperci są nieugięci. – Liczba łóżek na oddziale intensywnej terapii musi stanowić 2 – 5 proc. wszystkich miejsc w szpitalu. W szpitalu uniwersyteckim – nawet 10 proc. Tak jest w już obowiązujących przepisach. Problem w tym, że od lat nie są one przestrzegane – mówi prof. Krzysztof Kusza, krajowy konsultant ds. anestezjologii.

Twierdzi, że na oddziale intensywnej terapii wolne łóżko powinno zawsze czekać na pacjenta. – Na dobrze funkcjonującym oddziale miejsca powinny być zajęte w 70 proc., i nie powinien liczyć on mniej niż cztery łóżka. W Europie Zachodniej normy są jeszcze bardziej surowe: łóżek na oddziale intensywnej terapii musi być przynajmniej sześć – mówi prof. Kusza.

Dyrektorzy tłumaczą, że bardzo drogi jest sprzęt anestezjologiczny. Brakuje też lekarzy, którzy mogliby zająć się pacjentami na tak dużych oddziałach. – Znam miejsca, w których jest sprzęt, a brakuje personelu – mówi dyrektor Skarzyński.

Dyrektorzy szpitali liczą, że NFZ wycofa się z nowych wymagań. Surowszych norm dotyczących anestezjologii może nie spełniać nawet co trzeci szpital.

Urzędnicy odpowiadają: – Przepisy wchodzą w życie od lipca, ale dajemy szpitalom trzy miesiące na przystosowanie się. Poza tym placówki, które mają umowy wieloletnie, a takich jest większość, będą miały jeszcze więcej czasu: nowe wymagania będą je obowiązywać dopiero przy podpisywaniu nowej umowy – mówi Edyta Grabowska-Woźniak z NFZ.

To może być prawdziwa rewolucja. Narodowy Fundusz Zdrowia przygotował listę warunków, które mają spełnić szpitale, jeśli chcą podpisać z NFZ umowę na leczenie.

– Zaczynamy wymagać od szpitali, by leczyły na odpowiednim poziomie. Wymagania wobec oddziałów uzgodniliśmy z konsultantami krajowymi – mówi Edyta Grabowska-Woźniak, rzecznik NFZ.

Pozostało 86% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"