– Będzie bardzo burzliwie – nie mają wątpliwości politycy SLD. Na tle ustaw zdrowotnych doszło do kolejnego, ostrego konfliktu między Grzegorzem Napieralskim i Wojciechem Olejniczakiem. Szefa SLD wyprowadziła z równowagi wypowiedź Olejniczaka dla „Rz”, w której potwierdził, że jest kompromis z PO w sprawie reformy. Napisaliśmy, że w czwartek w nocy na posiedzeniu Komisji Zdrowia PO zgodziła się na część poprawek Lewicy. Najważniejsza z nich mówi, że majątek szpitali pozostanie w samorządach, a spółki będą musiały dzierżawić budynki. Jak podkreślał Olejniczak, to gwarantuje, że pozostaną w rękach publicznych. Wczoraj rano powtarzał: – Poprawki, które przeszły, są podstawą do tego, by dać zielone światło projektom ustaw zdrowotnych.
Kilka godzin później Napieralski oświadczył jednak: – Przebieg prac nad projektami w komisji stawia pod znakiem zapytania możliwość poparcia tych projektów przez Lewicę.
Podkreślał, że w komisji nie przeszły kluczowe dla SLD poprawki: rezygnacja z obligatoryjnych przekształceń szpitali w spółki i zapis o obowiązku przyjęcia do szpitala osoby, która potrzebuje pomocy ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia. Zdaniem szefa SLD obowiązkowe przekształcenia szpitali w spółki są sprzeczne z lewicowym programem. – Zdrowie nie może być przedmiotem „handlu” w parlamencie – dodał.
O tym, że SLD popełniłaby polityczne samobójstwo, opowiadając się za reformą PO, mówił wczoraj Marek Balicki z SdPl.
Podobne głosy pojawiają się w Sojuszu. – Jak zagłosujemy za komercjalizacją, to nas może zabić. Ludzie nie rozumieją o co chodzi, a boją się prywatyzacji – mówi polityk SLD. Część osób zapowiada, że nie podniesie ręki za tymi ustawami. Inny poseł SLD przyznaje: – Klub jest podzielony pół na pół. Nie wiadomo, czego się spodziewać.