Jeśli w zespole ratowniczym nie będzie lekarza czy pielęgniarki, ratownicy sami będą musieli postawić diagnozę i określić, czy rzeczywiście pacjent jest niebezpieczny. Wówczas kierujący akcją ratowniczą zdecyduje o użyciu przymusu bezpośredniego wobec pacjenta. Takie uprawnienia daje mu nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Dzisiaj wchodzi ona w życie.
Nowela zakłada także, że kierownik interwencji zawiadomi o swoich działaniach dyspozytora medycznego.
Ratownicy użyją siły wobec chorego, czekając na lekarza, który im pomoże. Przymus będą mogli jeszcze zastosować w trakcie przewozu niebezpiecznego pacjenta do szpitala.
Do tej pory decyzję o takim traktowaniu chorego podejmował tylko lekarz lub pielęgniarka pracująca w szpitalu psychiatrycznym lub domu pomocy społecznej. Ratownicy, którzy jeździli na wezwanie bez wspomnianych uprawnionych osób, mogli jedynie prosić o pomoc policję, jeśli była potrzeba siłowego potraktowania chorego.
– Nowe rozwiązania nie są dobre dla pacjentów, a państwo na nich po prostu oszczędza. Ratownik nie powinien stawiać diagnozy, bo 99 proc. chorych psychicznie nie zgłasza się samych na leczenie, ale przywozi ich karetka. Skoro mamy problemy z brakiem lekarzy na interwencjach, powinno powstać pogotowie psychiatryczne – komentuje nowe rozwiązania prof. Bartosz Łoza, dyrektor Specjalistycznego Centrum Zdrowia w Tworkach.