Reklama
Rozwiń

Brakujące leki jadą do Polski

Producent stosowanych przy leczeniu nowotworów farmaceutyków, których zabrakło w szpitalach, wysłał je do Polski – podaje resort zdrowia

Publikacja: 20.04.2012 02:24

Do szpitali mają trafić dzisiaj. Ministerstwo opublikowało listę i ilości leków, które producent zobowiązał się dostarczyć na polski rynek. Nie odpowiedział na pytanie, czy te ilości wystarczą na zabezpieczenie potrzeb polskich pacjentów.

W ciągu ostatnich kilku dni media informują, że w szpitalach brakuje leków na raka jednej z firm farmaceutycznych. Początkowo tłumaczono to wycofaniem się firmy z Polski po tym, gdy resort zdrowia w negocjacjach zmusił koncerny od obniżenia cen. Potem wiceminister Jakub Szulc poinformował, że braki są rezultatem problemów technologicznych producenta, i to zapowiadanych jeszcze w październiku ubiegłego roku. Niedobory miały jednak trwać krócej.

Według nieoficjalnych informacji problemy z dostępem do leków ma sześć placówek w kraju – tyle wystąpiło o tzw. import docelowy, czyli o sprowadzenie z zagranicy leków, które działają podobnie do tych brakujących.

Czy szpitale mogły stworzyć zapasy? – Prawo nam na to nie pozwala, ale mamy tak skonstruowane umowy, że nie ma zagrożenia dla ciągłości dostaw. Dostajemy brakujące na rynku leki, pacjenci nie są zagrożeni – mówi Wojciech Wysocki, rzecznik Centrum Onkologii w Krakowie.

Leków zabrakło za to w dużych szpitalach warszawskich. Sprowadzenie leków z zagranicy może się wiązać z dodatkowym wydatkami. – Leki w Polsce należą do najtańszych w Europie. Jeśli szpitale będą je kupować za granicą, będzie to wydatek 15 – 20 proc. wyższy, niż gdyby kupowały je w przetargach – mówi Michał Pilkiewicz, ekspert firmy badającej rynek farmaceutyczny IMS Health.

Reklama
Reklama

Między resortem zdrowia a NFZ trwa wymiana listów, w których urzędnicy starają się ustalić, kto zapłaci za droższe leki. Wczoraj w tej sprawie wypowiedział się prezes NFZ Jacek Paszkiewicz. Podkreśla, że na razie, choć leki będą droższe, Fundusz zapłaci za nie placówkom tyle co dotychczas. „Po przekazaniu przez Ministerstwo Zdrowia informacji o lekach, których brakuje, będzie możliwość zmiany statusu leków, a tym samym pokrywania kosztów wynikających z importu docelowego" – napisał Paszkiewicz w komunikacie.

Eksperci uspokajają, że choć pula wydatków na leki jest stała, to wyższe ceny farmaceutyków sprowadzanych z zagranicy nie uderzą w innych pacjentów biorących medykamenty. – Dla Funduszu nie będzie to duży problem, bo przecież po zmianie list refundacyjnych zaoszczędził ponad 700 mln zł – mówi Pilkiewicz.

Dodaje, że procedura importu docelowego istnieje właśnie po to, by zabezpieczyć dostęp pacjentów do brakujących leków i jest stosowana przynajmniej kilka razy w roku.

Do szpitali mają trafić dzisiaj. Ministerstwo opublikowało listę i ilości leków, które producent zobowiązał się dostarczyć na polski rynek. Nie odpowiedział na pytanie, czy te ilości wystarczą na zabezpieczenie potrzeb polskich pacjentów.

W ciągu ostatnich kilku dni media informują, że w szpitalach brakuje leków na raka jednej z firm farmaceutycznych. Początkowo tłumaczono to wycofaniem się firmy z Polski po tym, gdy resort zdrowia w negocjacjach zmusił koncerny od obniżenia cen. Potem wiceminister Jakub Szulc poinformował, że braki są rezultatem problemów technologicznych producenta, i to zapowiadanych jeszcze w październiku ubiegłego roku. Niedobory miały jednak trwać krócej.

Reklama
Ochrona zdrowia
Łukasz Jankowski, NIL: Po 2032 roku będziemy kształcić więcej lekarzy niż potrzeba
Ochrona zdrowia
Szpital nie powinien zarabiać
Ochrona zdrowia
NFZ to najtańszy płatnik publiczny w Europie, ale nie ma powodów do dumy
Ochrona zdrowia
Wiceprezes NFZ: Popieram częściowe zamrożenie płac w ochronie zdrowia
Ochrona zdrowia
Opieka koordynowana na pół gwizdka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama