Ministerstwo Zdrowia opracowuje finalną wersję projektu rozporządzenia w sprawie minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych. Wkrótce ma on trafić do konsultacji wewnętrznych. Na nowe przepisy z niecierpliwością czeka środowisko pielęgniarskie. Mają one określić zasady, według których dyrektorzy lecznic będą obliczać, ile pielęgniarek na etatach muszą zatrudnić, aby zapewnić chorym odpowiednią opiekę.
Tylko publiczny ZOZ
Do wymogów z rozporządzenia dostosują się jednak tylko publiczne placówki. Co więcej, jeśli przekształcą się one w spółki prawa handlowego, do czego w razie narastających długów zmusza je ustawa o działalności leczniczej, nie będą musiały się stosować do ścisłych reguł obsad pielęgniarskich.
– Wprawdzie rozporządzenie zobowiąże do ustalenia sposobu obliczania norm tylko dyrektorów publicznych ZOZ, ale trzeba pamiętać, że każdy szpital, czy to publiczny, czy to prywatny, będzie musiał przestrzegać norm wynikających z innych przepisów – mówi Beata Cholewka, dyrektor Departamentu Pielęgniarek i Położnych w Ministerstwie Zdrowia. Podkreśla, że zarządzający szpitalem, podpisując kontrakt z NFZ, musi bowiem zachować normy zatrudnienia wynikające z rozporządzeń koszykowych ministra zdrowia. NFZ sprawdza stan obsad pielęgniarek i lekarzy.
Związki zawodowe uważają jednak, że to jest niedostateczna gwarancja dla przestrzegania praw pracowniczych i bezpieczeństwa pacjenta.
– Rozporządzenie regulujące normy powinno obowiązywać we wszystkich placówkach, które dostają pieniądze publiczne. Jeśli państwo rozdziela składkę zdrowotną narzuconą obywatelom, to powinno również zobowiązywać wszystkie placówki do przestrzegania jednolitych zasad – mówi Iwona Borchulska, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.