Znikający pacjenci

Debata „Rz" | Konieczne są inne zasady refundacji terapii choroby Parkinsona.

Publikacja: 06.12.2013 00:35

W czasie polskiej prezydencji w Radzie Europy jednym z priorytetów zdrowotnych były wyzwania związane z zapobieganiem i leczeniem chorób neurodegeneracyjnych. Mimo stworzonych wytycznych przez dwa lata w Polsce nie zrobiono prawie nic. Starzejemy się. Liczba chorych rośnie w lawinowym tempie. Już dziś leczenie cukrzycy, chorób serca i nowotworów łącznie kosztuje mniej niż leczenie chorób mózgu, w tym choroby Parkinsona.

Po okresie miodowym

W poniedziałek 2 grudnia w redakcji „Rz" odbyła się debata poświęcona tej chorobie. Jej uczestnicy podkreślali, że parkinsona nie da się wyleczyć. Możemy tylko spowolnić tempo jego postępowania. I o to właśnie toczy się gra. W pierwszym okresie, nazywanym „miodowym", pacjent jest sprawny ruchowo i mentalnie. To wynik działania skutecznych na tym etapie leków. Potem pojawiają się nowe dolegliwe objawy. Pacjent może zatrzymać się np. na środku pasów i nie ruszyć przez wiele minut. Mimo zwiększania dawek i włączania kolejnych leków jest coraz gorzej.

Według szacunków na parkinsona cierpi w Polsce ok. 100 tysięcy osób. O ile jednak chorzy w pierwszym okresie funkcjonują w miarę normalnie, o tyle w zaawansowanej chorobie sytuacja znacząco się pogarsza. Dlaczego? Ministerstwo Zdrowia wciąż nie podjęło decyzji o refundowaniu leczenia tego etapu choroby. Problem jest dramatyczny, a dotyka w Polsce od 300 do 1000 osób.

Medycyna ma tym pacjentom do zaoferowania trzy rodzaje terapii – niestety dwie z nich są ciągle w Polsce niedostępne mimo pozytywnej rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych.

Jedyna metoda refundowana przez NFZ to DBS, czyli głęboka stymulacja mózgu. W tym roku NFZ sfinansował 124 takie zabiegi. Lekarze alarmują, że to wciąż o wiele za mało.

Zdaniem profesora Andrzeja Boguckiego, prezesa Polskiego Towarzystwa Choroby Parkinsona i innych Zaburzeń Ruchowych, problemem jest np. to, że NFZ płaci za sam zabieg, nie zważając na koszty diagnozy i prowadzenia pacjenta.

– Dwie znane w UE terapie: apomorfina i duodopa, pozwalają na ciągłe podawanie optymalnej dawki leków pokonujących objawy postępującej choroby. Nie są tanie, ale potrafią zdziałać cuda. Pacjenci zaczynają funkcjonować w miarę normalnie – tłumaczyła dr Magdalena Boczarska-Jedynak. – Zamiast przyjmowania wiele razy na dobę leków, które przestają działać, mogą przyjmować skuteczne leki dzięki specjalnym urządzeniom, które, jak w przypadku duodopy, podaje się bezpośrednio do jelita cienkiego, albo, w przypadku apomorfiny, pod skórę.

Nie tracić pacjenta z pola widzenia

Podejście utylitarne stosowane w Polsce, zdaniem dr. Krzysztofa Łandy, prezesa Fundacji WHC, zupełnie nie sprawdza się w przypadku chorób rzadkich i ultrarzadkich. Nie wolno bowiem porównywać kosztowo kataru i zaawansowanego parkinsona. Cena leku w przypadku tych terapii to głównie koszty badań. A koszt leku stosowanego u niewielu chorych nie zwraca się tak szybko jak zażywanego przez miliony osób. Dlatego konieczne jest wdrożenie innej procedury refundacyjnej.

– Nie wiem, dlaczego MZ wciąż nie refunduje tych terapii – mówił senator Bolesław Piecha. Nie ulega wątpliwości, że konieczne jest stworzenie mechanizmów, w których choroby rzadkie będą miały osobny budżet. Nie może być też tak, że kto inny leczy, a kto inny później odpowiada za opiekę nad pacjentem. Nie wolno pacjenta tracić z pola widzenia, fragmentaryzując opiekę nad nim.

Europoseł Paweł Kowal zadeklarował, że złoży w Parlamencie Europejskim interpelację w sprawie realnego dostępu do skutecznych terapii w zaawansowanej chorobie Parkinsona.

To zobowiązanie – jeśli będzie zrealizowane – z pewnością może stać się ważnym impulsem do zmiany istniejącego stanu rzeczy.

Liczmy pośrednie koszty choroby

Z kolei prezes AOTM Wojciech Matusewicz mówił, że tak jak Anglicy powinniśmy zacząć liczyć również koszty pośrednie chorób – bo tylko one w zestawieniu z kosztami samych terapii dają faktyczne spojrzenie w przyszłość i punkt odniesienia do tego, jak liczyć opłacalność danej terapii.

W podobnym tonie wypowiadał się w czasie debaty w naszej redakcji przewodniczący Polskiej Rady Mózgu prof. Grzegorz Opala, wskazując, że w Polsce nikt nie liczy kosztów pośrednich choroby. A są to utrata pracy, opieka rodziny nad chorym, hospitalizacje, których, zdaniem profesora, można by uniknąć, gdyby dostępny był pełen wachlarz terapeutyczny.

– Kondycja pacjenta w późnej fazie choroby powoduje, że zaczyna chorować cała jego rodzina. Bliscy wpadają w depresję. Rosną koszty społeczne. W tej chorobie to wiek jest czynnikiem ryzyka. Wielu chorych to osoby zazwyczaj samotne. Kiedy choroba postępuje, po prostu znikają. Przestają wychodzić z domu. Dla służby zdrowia stają się niewidoczni – alarmuje Jadwiga Pawłowska-Machajek, prezes Fundacji na rzecz Chorych na Parkinsona.

Oprócz podjęcia natychmiastowej decyzji o refundacji nowych metod leczenia Polska powinna – zdaniem ekspertów biorących udział w debacie – stworzyć spójny system diagnozowania i opieki nad pacjentami.

– Warto pamiętać, co przypomniał prof. Opala, że populacja osób po 65. roku życia w Polsce wynosi teraz 4,8 miliona osób, a w roku 2030 przekroczy osiem milionów.

Ochrona zdrowia
Szpital w Nysie z długiem po powodzi. Dlaczego NFZ żąda zwrotu pieniędzy?
Ochrona zdrowia
Choroby rzadkie i zdrowie kobiet w nowym programie prac unijnej komisji zdrowia
Ochrona zdrowia
„Zero tolerancji” dla agresywnych pacjentów. Szpitale oczekują zmian prawnych
Ochrona zdrowia
Wyzwania dla opieki długoterminowej będą rosnąć
Ochrona zdrowia
Będzie ostrzejsza kara za napaść na lekarza lub ratownika medycznego