Szpitale zapełnią się więźniami

Trzy więzienne lecznice do likwidacji. Skazani będą teraz częściej korzystać z publicznych placówek.

Publikacja: 02.09.2014 02:00

Szpitale zapełnią się więźniami

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Przesądzony jest los trzech więziennych szpitali: we Wrocławiu, Barczewie i jednego z największych: przy Areszcie Śledczym Warszawa-Mokotów, gdzie w zeszłym roku leczyło się  łącznie ponad 2 tys. skazanych.

Część skazanych trafi do placówek publicznych, ponieważ sąsiednie więzienne są za daleko, by wozić chorych.

– Trudno sobie wyobrazić, by groźni przestępcy leżeli na ogólnej sali razem ze zwykłymi pacjentami. To muszą być specjalne oddziały zamknięte dozorowane przez funkcjonariuszy – mówi „Rz" dr Cezary Tatarczuk, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uczelni Kwiatkowskiego w Gdyni.

W kraju jest dziś 13 szpitali więziennych (i ok. 150 ambulatoriów). Restrukturyzację, która w praktyce oznacza likwidację, przejdzie więc aż jedna czwarta z nich.

W likwidowanych szpitalach jest w sumie ok. 260 łóżek. W ubiegłym roku hospitalizowano w nich ponad 2,1 tys. osób, przy czym najwięcej, bo ponad połowę, w szpitalu przy warszawskim areszcie. Dziś jest tu oddział chorób wewnętrznych z pododdziałem dla nosicieli wirusa HIV, ortopedyczno-urazowy, chirurgia, psychiatria i intensywna opieka. Tylko na chirurgii lekarze udzielili tu 2 tys. konsultacji, a w pracowni RTG przyjęli 4,5 tys. osób.

– W Barczewie jest oddział wewnętrzny i detoksykacyjny. Zwłaszcza na tym drugim jest duże obłożenie – mówi „Rz"Jarosław Witek z Okręgowego Inspektoratu SW w Olsztynie.

Z kolei we Wrocławiu skazani mają do dyspozycji oddział wewnętrzny i chirurgię – zajętych jest  ok. 70 proc. łóżek. – Plany były takie, by do końca roku zlikwidować oddział chirurgiczny, a do maja przyszłego internistyczny. Zostałaby tylko doraźna opieka ambulatoryjna – mówi „Rz" Mariusz Jastrzębski z Okręgowego Inspektoratu SW we Wrocławiu. Powodem zmian, jak twierdzą więziennicy, jest fakt, że to szpitale stare, źle wyposażone, a ich utrzymywanie jest nieekonomiczne.

Jak twierdzi Jan Góra, rzecznik Służby Więziennej, na poprawę ich standardu trzeba byłoby wydać znaczące sumy. – Na szpital przy AŚ w Warszawie 68 mln zł, we Wrocławiu 17 mln zł, a w Barczewie ponad 11 mln zł – odpowiada Jan Góra.

I zapewnia, że osadzeni trafią do pozostałych szpitali więziennych, a kiedy trzeba im będzie zapewnić specjalistyczne świadczenia lub w razie zagrożenia życia czy zdrowia, będą mieli – podobnie jak dotąd – zapewnione usługi „w najbliższym specjalistycznym podmiocie leczniczym pozawięziennej służby zdrowia".

Jednak sami pracownicy więziennych szpitali w rozmowie z „Rz" nieoficjalnie przyznają, że nie będzie to takie proste i mniej optymistycznie widzą przyszłość. Sąsiednie szpitale są bowiem często znacznie oddalone od tych likwidowanych. – Najbliższy szpital więzienny mieści się w Gdańsku – przyznaje Jarosław Witek.

Z kolei Mariusz Jastrzębski wyjaśnia: – Szpital we Wrocławiu obsługuje cały Dolny Śląsk i Opolskie, czyli łącznie ok. 10 tys. osadzonych. W razie jego likwidacji będziemy kierować więźniów do szpitali w Krakowie i Poznaniu – mówi.

Jednak np. z Wrocławia do Krakowa jest blisko 270 km, a do Poznania ok. 160. W praktyce – jak sugerują rozmówcy „Rz" – więźniowie będą częściej podsyłani publicznym szpitalom.

– Gdy nie będzie całodobowej opieki medycznej jak dotąd, dużo częściej będą wzywane karetki pogotowia. A osadzeni, wśród których są groźni przestępcy, będą wykorzystywali ten fakt, by zrobić sobie wycieczkę na wolność – sugeruje inny nasz rozmówca.

Ilu więcej skazanych może trafić do publicznych szpitali? Rzecznik więziennictwa takich danych nie podaje.

Ze sprawozdania z jesieni 2013 r. wizytatora warszawskiego sądu wynika, że szpital przy areszcie w Warszawie większość skazanych obsłużył we własnym zakresie, a z pomocy zewnętrznej korzystał w zeszłym roku łącznie 656 razy (głównie z badań). Z SOR, czyli szpitalnych oddziałów ratunkowych, zaledwie 60 razy.

Po likwidacji więziennych szpitali te zewnętrzne – jak nieoficjalnie przyznają więziennicy – będą angażowane do leczenia  zdecydowanie częściej.

Ochrona zdrowia
Szpital w Nysie z długiem po powodzi. Dlaczego NFZ żąda zwrotu pieniędzy?
Ochrona zdrowia
Choroby rzadkie i zdrowie kobiet w nowym programie prac unijnej komisji zdrowia
Ochrona zdrowia
„Zero tolerancji” dla agresywnych pacjentów. Szpitale oczekują zmian prawnych
Ochrona zdrowia
Wyzwania dla opieki długoterminowej będą rosnąć
Ochrona zdrowia
Będzie ostrzejsza kara za napaść na lekarza lub ratownika medycznego