Chodzi o kształt przyszłorocznych kontraktów z NFZ, które – ze względu na wprowadzenie tzw. pakietu kolejkowego – będą się znacznie różnić od dzisiejszych. Pakiet, obowiązujący od 1 stycznia 2015 r., ma znieść limity w leczeniu nowotworów i zmniejszyć kolejki do specjalistów, znaczną część diagnostyki raka przerzucając na barki lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Mają oni m.in. zlecać dodatkowe badania i zakładać zielone karty leczenia onkologicznego.
Bomba wybuchła w ubiegłym tygodniu, kiedy Ministerstwo Zdrowia odwołało kolejną turę negocjacji z przedstawicielami stowarzyszeń POZ, zamiast tego rozsyłając do większości lekarzy pierwszego kontaktu informację o dwóch wariantach nowych kontraktów.
Pierwszy zakłada uśrednienie tzw. stawki kapitacyjnej, którą lekarz dostaje rocznie za zapisanego do niego pacjenta, oraz likwidację potrójnej stawki za diabetyków i cierpiących na choroby układu krążenia. Drugi – uśrednienie stawki kapitacyjnej, ale pozostawienie potrójnej kwoty za sercowców i diabetyków, tyle że według obecnej wyceny. W obu przypadkach dotychczasowe 5,2 mld zł przeznaczane na POZ miałoby się zwiększyć o 700 mln zł, które do tej pory szły na leczenie osób nieuprawnionych.
Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia uznało list za zerwanie negocjacji, a Porozumienie Zielonogórskie nie zaleca medykom wypełniania formularzy przysłanych z NFZ. Ostrożniejsze jest Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. – Negocjacje uznamy za zerwane, jeśli ministerstwo nie powróci do nich w tym tygodniu – powiedział „Rzeczpospolitej" dr Michał Sutkowski.
Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann dziwi się reakcji medyków. – Za pomocą sondaży chcemy poznać zdanie szeregowych lekarzy, a nie tylko stowarzyszeń. Rozmowy wznowimy w tym tygodniu – zadeklarował w rozmowie z „Rzeczpospolitą".