Biorąc pod uwagę niedawne cięcia w budżecie UE na zdrowie na okres 2021–2027, ma pan plan, żeby zabiegać o zwiększenie finansowania, zwłaszcza w świetle rosnącej współpracy transgranicznej w obszarze zdrowia?
W lipcu tego roku Komisja Europejska przedstawi nowe Wieloletnie Ramy Finansowe (MFF). Przygotowania są w toku. I oczywiście wszyscy wiemy, jak ważne jest zdrowie. Przekonaliśmy się o tym boleśnie podczas kryzysu związanego z COVID-19. Najnowsze badania Eurobarometru również pokazują, że zdrowie jest jednym z najważniejszych tematów dla naszych obywateli. Jasne jest, że opinia publiczna oczekuje, że Unia Europejska będzie w tej dziedzinie działać bardziej zdecydowanie. Dlatego musimy poszukać długoterminowych rozwiązań w zakresie finansowania ochrony zdrowia.
UE pracuje obecnie nad aktem o lekach krytycznych. Komisja Europejska rozważa utworzenie odpowiedniego funduszu na leki krytyczne?
Jeżeli chodzi o finansowanie, to pozwolę sobie przypomnieć, że podczas przeglądu śródokresowego Wieloletnich Ram Finansowych program EU4Health został zmniejszony o 1 mld euro, co wpłynie zarówno na trwające, jak i nowe inicjatywy. Choć akt o lekach krytycznych nie przewiduje ustanowienia specjalnego funduszu unijnego, to ma na celu stworzenie wszelkich możliwości, żeby przywrócić produkcję (leków krytycznych – red.) do Europy. Chodzi o zmniejszenie zależności od jedynego dostawcy, niezależnie od tego, czy chodzi o Chiny, czy Indie. W tym kontekście proponujemy państwom członkowskim większą elastyczność w zakresie pomocy państwa, aby ponownie przyciągnąć produkcję. Znacząco ograniczyliśmy także obciążenia administracyjne dla priorytetowych projektów inwestycyjnych, aby umożliwić ich jak najszybsze rozpoczęcie. Rozważamy również wsparcie takich projektów – w ramach dostępnych zasobów – z programu EU4Health.
Jedenastu ministrów zdrowia państw UE podpisało list, w którym opowiadają się za wykorzystaniem unijnych środków na obronność również z myślą o wsparciu bezpieczeństwa lekowego i aktu o lekach krytycznych. Istnieje szansa, że fundusze na obronność zostaną przeznaczone także na ten cel?
To zawsze decyzja krajowa. Rzeczywiście, istnieje wyraźny związek między obronnością a bezpieczeństwem dostaw leków krytycznych. Covid-19 był w tym względzie poważnym sygnałem alarmowym. W ramach mojego portfolio staraliśmy się zaproponować długoterminowe rozwiązanie; celem jest zapewnienie, żeby produkcja (leków krytycznych – red.) odbywała się albo w Europie, albo bardzo blisko Europy, tak aby stała się częścią naszego łańcucha wartości. Służyłoby to również jako gwarancja z perspektywy obronnej, zapewniając zawsze bezpieczne dostawy wszystkich leków krytycznych, wymienionych przez Europejską Agencję Leków.
Podczas prezentacji aktu o lekach krytycznych wspomniał pan o partnerstwach międzynarodowych, które mają służyć dywersyfikacji łańcuchów dostaw; szczególnie o partnerstwach z krajami kandydującymi i znajdującymi się w naszym najbliższym sąsiedztwie. Czy Ukraina może w przyszłości stać się głównym producentem substancji czynnych (API) dla Unii Europejskiej?
To jest możliwe. Ukraina jest krajem kandydującym i może się rozwinąć, żeby stać się takim producentem.
Koszty pracy są tam niższe niż np. w Polsce.
To nie tylko kwestia kosztów. To także kwestia dostępu do rynku. A dostęp do rynku zawsze jest uzależniony od spełnienia wymagań rynkowych. Oznacza to, że tak – istnieje możliwość przeniesienia produkcji do krajów kandydujących, ale oznacza to również, że gdy produkcja zostanie tam uruchomiona, muszą obowiązywać nasze przepisy dotyczące bezpieczeństwa i skuteczności, takie jak dobra praktyka wytwarzania (GMP) czy dobra praktyka laboratoryjna (GLP). Tak więc Ukraina – podobnie jak inne kraje kandydujące – mogłaby na tym skorzystać, ale musi w pełni przestrzegać przepisów UE.