Lekarz: W pracy jestem częściej niż w domu. Dwa etaty, trzy kontrakty

- Jeżeli damy dużo pieniędzy medykom dzisiaj i połowa medyków powie: to ja nie pojadę do trzeciej, czy czwartej pracy, albo do drugiej nawet, to kto tam będzie przyjmował? - mówił w TVN24 Tomasz Karauda, lekarz oddziału chorób płuc Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi.

Publikacja: 16.09.2021 09:36

Tomasz Karauda

Tomasz Karauda

Foto: PAP, Jakub Kaczmarczyk

Karauda bierze udział w proteście medyków, którzy od kilku dni zebrani w "Białym miasteczku 2.0" przed KPRM domagają się spotkania z szefem rządu. Medycy nie chcą już rozmawiać z ministrem zdrowia, Adamem Niedzielskim, przekonując, że dotychczas prowadzone rozmowy nic nie dały. Z kolei resort zdrowia odpowiada, że premier może się spotkać z medykami, jeżeli ci doprecyzują żądania, ponieważ - jak wylicza Ministerstwo Zdrowia - spełnienie wszystkich stawianych przez nich postulatów to roczny, dodatkowy koszt w wysokości ponad 100 mld zł, tymczasem dziś cały budżet resortu zdrowia wynosi ok. 120 mld zł.

Karauda w rozmowie z TVN24 zwrócił uwagę, że problemem nie są same wynagrodzenia lekarzy. - Bardzo dobrze zarabiam, kosztem dużej ilości pracy - przyznał dodając, iż ma "dwa etaty i trzy kontrakty". Zaznaczył jednak, że pracuje tak dużo nie tylko dla pieniędzy, ale również dlatego, że cały system ochrony zdrowia opiera się na pracy lekarzy na kilku etatach.

Jeśli ja nie przyjadę do danej pracy, to wiem, że inny lekarz musi zostać na drugą dobę

Tomasz Karauda, lekarz oddziału chorób płuc Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi

- Jestem gościem we własnym domu. Chyba nie znam medyka, który by nie miał (...) poczucia (przepracowania) - mówił lekarz.

Dlatego - jak mówił - gdyby dziś rząd dał medykom "dużo pieniędzy" a połowa medyków zrezygnowałaby z dodatkowych etatów to w wielu placówkach ochrony zdrowia "nie będzie komu przyjmować".

– Na pewno częściowo jest to związane z tym, że człowiek chce zarobić, to jedzie do drugiej pracy, ale przede wszystkim jest to, że jeśli ja nie przyjadę do danej pracy, to wiem, że inny lekarz musi zostać na drugą dobę – wyjaśnił.

Czytaj więcej

"Ratownik, przez rok ubrany w strój ufoludka, zarabia 3,8 tys. zł. Porażające"

Według Karaudy system ochrony zdrowia "rozkraczyłby się w ciągu tygodnia", gdyby lekarze zrezygnowali z nadliczbowych etatów.

- Wielu ludzi chciałoby mniej pracować, podobnie jak ja. Pacjent też chciałby mieć wypoczętego lekarza, pielęgniarkę – zaznaczył. Jednocześnie mówił, że rząd wie, iż nie może dać lekarzom za dużo pieniędzy, bo "ograniczą miejsca pracy".

Karauda bierze udział w proteście medyków, którzy od kilku dni zebrani w "Białym miasteczku 2.0" przed KPRM domagają się spotkania z szefem rządu. Medycy nie chcą już rozmawiać z ministrem zdrowia, Adamem Niedzielskim, przekonując, że dotychczas prowadzone rozmowy nic nie dały. Z kolei resort zdrowia odpowiada, że premier może się spotkać z medykami, jeżeli ci doprecyzują żądania, ponieważ - jak wylicza Ministerstwo Zdrowia - spełnienie wszystkich stawianych przez nich postulatów to roczny, dodatkowy koszt w wysokości ponad 100 mld zł, tymczasem dziś cały budżet resortu zdrowia wynosi ok. 120 mld zł.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Ochrona zdrowia
Ćwiek-Świdecka: Kobiety kupują pigułki „dzień po” jak wtedy, gdy nie było recept
Ochrona zdrowia
Gdańskie centrum sportu zamknięte do odwołania. Znaleziono groźną bakterię
Ochrona zdrowia
Rewolucja w kodeksie etyki lekarskiej? Wykreślone ma być jedno ważne zdanie
Ochrona zdrowia
Izabela Leszczyna: WOŚP nie ma nic wspólnego z wydolnością systemu ochrony zdrowia
Ochrona zdrowia
Sondaż. Polacy chcą skrócenia kolejek do lekarzy i lepszej opieki okołoporodowej