Skupiające lekarzy rodzinnych Porozumienie Zielonogórskie to organizacja, która w grudniu 2010 r. groziła zamknięciem przychodni. Chwaliła się wtedy, że należy do niej 14 tys. medyków opiekujących się 70 proc. pacjentów (według NFZ Porozumienie miało 5 tys. lekarzy).
W niedzielę to się zmieniło. Z Porozumienia odeszła najmocniejsza organizacja regionalna – z Wielkopolski. Lekarze z tego województwa twierdzą, że stanowili aż dwie trzecie wszystkich członków PZ (jest ich ok. 3 tys.).
– Przyjmujemy to z ubolewaniem – mówi Krzysztof Radkiewicz, wiceprezes PZ. Ale zaznacza: – Będziemy teraz jeszcze skuteczniejsi.
Obie strony sygnalizują, że spór zaczął się w grudniu, gdy lekarze z PZ domagali się podwyżek. Grozili, że nie podpiszą umów z NFZ i zamkną przychodnie. Interweniował premier.
– W tej chwili organizacja postrzegana jest jako grupa nacisku, dla której korzyści finansowe są dobrem najwyższym. Miejsce merytorycznych negocjacji zajęło zastraszanie – ocenia Bożena Janicka, prezes organizacji w Wielkopolsce.