Rozłam w Porozumieniu Zielonogórskim

Porozumienie Zielonogórskie się rozpadło. Jest mniejsze i bardziej radykalne

Publikacja: 09.03.2011 01:21

Rozłam w Porozumieniu Zielonogórskim

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Skupiające lekarzy rodzinnych Porozumienie Zielonogórskie to organizacja, która w grudniu 2010 r. groziła zamknięciem przychodni. Chwaliła się wtedy, że należy do niej 14 tys. medyków opiekujących się 70 proc. pacjentów (według NFZ Porozumienie miało 5 tys. lekarzy).

W niedzielę to się zmieniło. Z Porozumienia odeszła najmocniejsza organizacja regionalna – z Wielkopolski. Lekarze z tego województwa twierdzą, że stanowili aż dwie trzecie wszystkich członków PZ (jest ich ok. 3 tys.).

– Przyjmujemy to z ubolewaniem – mówi Krzysztof Radkiewicz, wiceprezes PZ. Ale zaznacza: – Będziemy teraz jeszcze skuteczniejsi.

Obie strony sygnalizują, że spór zaczął się w grudniu, gdy lekarze z PZ domagali się podwyżek. Grozili, że nie podpiszą umów z NFZ i zamkną przychodnie. Interweniował premier.

– W tej chwili organizacja postrzegana jest jako grupa nacisku, dla której korzyści finansowe są dobrem najwyższym. Miejsce merytorycznych negocjacji zajęło zastraszanie – ocenia Bożena Janicka, prezes organizacji w Wielkopolsce.

Dodaje, że wykorzystywanie pacjentów w sporze z rządem powinno być ostatecznością.

Lekarzom z Wielkopolski nie podobała się też forma rozmów, np. hasło „Za Big Maca lecz Polaka". – Taka awantura, a właściwie nic nie udało się osiągnąć – mówi jeden z nich.

– W czasie grudniowych rozmów prezes Janicka wbiła nam nóż w plecy. W sposób niesolidarny nie poparła ogólnopolskiego protestu lekarzy – oburza się Radkiewicz. – To osłabiło naszą pozycję w negocjacjach.

Sytuację komplikuje fakt, że PZ przed poprzednimi wyborami podpisało z PO porozumienie o współpracy, a ówczesny szef organizacji Marek Twardowski został wiceministrem zdrowia. Premier odwołał go w grudniu, bo uznał, że ma zbyt bliskie związki ze środowiskiem, które weszło w spór z rządem.

Osoby związane z rządem wiążą rozłam z różnicami strategii obu organizacji przed wyborami.

Radkiewicz: – W kwietniu wracamy do rozmów o stawkach za leczenie, tak jak ustaliliśmy z premierem w grudniu.

Janicka: – Okres przedwyborczy to czas na rozmowy o naszych postulatach ze wszystkimi partiami. Ale nie na protesty.

– Moim zdaniem PZ jeszcze się zradykalizuje. Przesilenia spodziewam się na jesieni, gdy będą podpisywane kontrakty na leczenie na 2012 rok, a rząd przed wyborami będzie miał szczególnie słabą pozycję w negocjacjach – ocenia osoba związana z Ministerstwem Zdrowia.

– Spodziewamy się w tym roku ostrych rozmów z lekarzami rodzinnymi. Rozłam trochę nam te rozmowy ułatwi – dodaje urzędnik z NFZ. Przyznaje, że Fundusz woli rozmawiać z lekarzami z Wielkopolski: – Zgłaszają różne postulaty, nie tylko dotyczące pieniędzy.

Więcej na temat sytuacji pracowniczej lekarzy czytaj w serwisie: Sfera budżetowa » Lekarze i pielęgniarki

Skomentuj ten artykuł

Prawo w Polsce
Sprawa dotacji dla PiS. Czy PKW wybrnie z impasu?
Praca, Emerytury i renty
Nowe wnioski o 800 plus w 2025 r. Zbliża się ważny termin dla rodziców
Konsumenci
Obniżka opłat za abonament RTV na 2025 rok. Trzeba zdążyć przed tym terminem
Nieruchomości
Dom zostawiony rodzinie w kraju nie przechodzi na własność. Sąd Najwyższy o zasiedzeniu
W sądzie i w urzędzie
Duże zmiany dla wędkarzy od 1 stycznia. Ile trzeba zapłacić w 2025 na łowiskach Wód Polskich?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego