Zagrożeni pacjenci po przeszczepach

Usunięcie z listy refundacyjnej dwóch środków podawanych po transplantacji może być niebezpieczne dla chorych

Publikacja: 27.12.2011 20:12

Zagrożeni pacjenci po przeszczepach

Foto: ROL

Zmiany na opublikowanej w piątek liście refundacyjnej dotyczą setek tysięcy ludzi: chorych na astmę, na cukrzycę czy nadciśnienie. Lista zmieni ceny leków, a wielu chorych będzie musiało przestawić się na inne leczenie. Ponad 800 leków, które do tej pory były refundowane, wypadło z list. W większości przypadków zastąpiły je ich tańsze odpowiedniki. Ale są wyjątki: chorzy po transplantacji stracili lek, który swojej kopii nie ma.

Firma Roche Polska, która produkuje leki dla chorych po przeszczepie, wysłała do resortu zdrowia list, w którym alarmuje, że ta grupa pacjentów straci dwa bardzo istotne farmaceutyki: zapobiegający odrzuceniu przeszczepu (przyjmuje go w sumie ok. 6 tysięcy osób) oraz lek antywirusowy, który podaje się tuż po operacji przeszczepu.

– Do obu leków nie można przykładać tej samej miary – zastrzega prof. Zbigniew Włodarczyk, konsultant krajowy ds. transplantologii w województwie kujawsko-pomorskim. – Pierwszy z nich ma swoje odpowiedniki, możemy więc u chorych zastąpić go inną substancją. Tak robi się na całym świecie – mówi.

Jednak problem polega na tym, że pacjentom po transplantacji nie można zmienić leku zapobiegającego odrzuceniu przeszczepu z dnia na dzień. – Zawsze wymaga to opieki lekarza, dodatkowych wizyt u specjalisty. Cały proces powinien być rozłożony na kilka miesięcy lub związany z dodatkowym finansowaniem przychodni – tłumaczy Włodarczyk.

Druga sprawa jest jeszcze poważniejsza: na liście nie znalazł się lek podawany po transplantacji, który zapobiega zakażeniu wirusowemu u biorcy przeszczepu. – Powinno go otrzymywać 10 – 20 proc. pacjentów. Ten lek nie ma swojego odpowiednika – mówi prof. Włodarczyk.

Według niego, rezygnacja z jego finansowania oznaczałaby dodatkowe koszty, a nie oszczędności. – Leczymy pacjenta przeciw zakażeniu wirusem intensywnie przez tydzień w szpitalu, a po wypisaniu przyjmuje on właśnie ten lek doustnie. Gdyby nie było takiej możliwości, pacjent musiałby być hospitalizowany kilka tygodni dłużej – przyznaje.

Ministerstwo Zdrowia informuje, że w tej sprawie trwają jeszcze w resorcie negocjacje. Poza tym jednak nie są przewidywane żadne doraźne zmiany list refundacyjnych. – Na razie nie dotarły do nas informacje o poważnych błędach, które zagrażałyby bezpieczeństwu pacjentów – mówi Jakub Gołąb, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. – Nie wykluczamy, że w styczniu zostanie opublikowana kolejna lista refundacyjna – dodaje.

Rzecznik resortu przypomina też ogólną zasadę, którą powinni kierować się chorzy, których lek przestał być refundowany: – Farmaceuta może w aptece zamienić lek nierefundowany na jego refundowany odpowiednik – tłumaczy. Dotyczy to sytuacji, gdy lek nierefundowany i refundowany mają tę samą substancję czynną, ale inne nazwy handlowe. – Jeśli lek ma być zamieniony na inną substancję, nawet działającą podobnie i podawaną w podobnej sytuacji medycznej, konieczna jest wizyta u lekarza, by wypisał nową receptę – zastrzega Gołąb.

Ile zapłacimy za popularne leki

Zmiany na listach refundacyjnych dotyczą najpopularniejszych leków. Ile zapłacimy za nie po Nowym Roku? – Najtrudniej jest ocenić, ile będą kosztować leki, których w tej chwili nie ma na listach – mówi Wiesław Latuszek-Łukasiewicz z wydawnictwa Medycyna Praktyczna. – Zależy to od decyzji producentów i ewentualnych dalszych negocjacji firm z resortem zdrowia.

Co wiadomo już teraz? Na liście nie ma jednego z najpopularniejszych leków na astmę: singulairu. Zastąpią go jego tańsze kopie. Zaoszczędzi państwo, według ekspertów nawet 100 mln zł, pacjenci zapłacą ok. 11 zł za opakowanie. Stracą na tym, że lek oryginalny był oferowany w ramach promocji, np. za złotówkę.

Zmiany odczują też chorzy na cukrzycę: z list refundacyjnych wypadły najpopularniejsze paski do mierzenia poziomu cukru we krwi, z których korzysta nawet 70 proc. chorych. Ich odpowiedniki kosztują kilkanaście złotych (do tej pory 3,20). Nie jest wykluczone, że trzeba do nich dokupić nowe glukometry.

Zmieniają się też ceny fentanylu – leku przeciwbólowego podawanego w nowotworach. Kosztował on pacjenta 3,20 zł. Teraz państwo dopłaci tylko do dużych dawek. Za lek w małych dawkach pacjent będzie musiał płacić 200 zł. Leczenie zaczyna się właśnie od małych.

—syl

Zmiany na opublikowanej w piątek liście refundacyjnej dotyczą setek tysięcy ludzi: chorych na astmę, na cukrzycę czy nadciśnienie. Lista zmieni ceny leków, a wielu chorych będzie musiało przestawić się na inne leczenie. Ponad 800 leków, które do tej pory były refundowane, wypadło z list. W większości przypadków zastąpiły je ich tańsze odpowiedniki. Ale są wyjątki: chorzy po transplantacji stracili lek, który swojej kopii nie ma.

Pozostało 88% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"