Zrób drogie badanie, dostaniesz tani lek

Przepisy zmuszą setki tysięcy pacjentów do wykonania inwazyjnych badań

Publikacja: 12.03.2012 00:46

Zrób drogie badanie, dostaniesz tani lek

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

Lista refundacyjna wciąż budzi emocje lekarzy i pacjentów. Do spisu chorób, na które przysługują leki refundowane, dopisano w grudniu nietrzymanie moczu. Cierpi na nie ok. 4 mln ludzi, głównie kobiet po urodzeniu dziecka lub w okresie menopauzy.

„Pragniemy wyrazić szczere poparcie dla tej decyzji" – napisało dziesięciu profesorów urologów, ginekologów i położników w liście do Ministerstwa Zdrowia. Ale od razu zastrzegają: „Niemniej nasze szczere zdumienie i dezaprobatę budzi zapis uprawniający do nabycia refundowanych leków jedynie pacjentów, którzy poddali się badaniu urodynamicznemu".

Dlaczego to nie jest dobre rozwiązanie? – Zmusza się nas do robienia inwazyjnego, obarczonego ryzykiem powikłań badania. Tymczasem w leczeniu tej choroby w ogóle nie jest ono zalecane – denerwuje się prof. Piotr Radziszewski, urolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i jeden z sygnatariuszy listu.

Dodaje, że to zwykłe marnowanie pieniędzy. W zeszłym roku NFZ płacił za jedno badanie urodynamiczne nawet ok. 1000 zł. Tymczasem sam lek jest dość tani: pacjenta kosztuje kilkanaście złotych (Fundusz dopłaca 20 – 30 zł do miesięcznej kuracji). „Zamiast zwiększać koszty diagnostyki proponujemy zwiększyć liczbę leków refundowanych" – piszą naukowcy.

Zdaniem lekarzy resort zdrowia kreuje niepotrzebne wydatki

Problemem jest też dostęp do badań urodynamicznych. „Teoretycznie każdy oddział urologiczny i ginekologiczny leczący nietrzymanie moczu powinien posiadać pracownię urodynamiczną. Taka pracownia powinna też znajdować się w ośrodkach leczących urazy kręgosłupa i neurologii. Niestety, znaczna część placówek takich pracowni nie posiada" – zaznaczają lekarze.

Prof. Radziszewski dodaje, że na wykonanie badania trzeba czekać przynajmniej kilka tygodni. – Uzależnienie podawania leków refundowanych od wykonania badania, do którego nie ma dobrego dostępu, spowoduje, że mniej osób sięgnie po tańsze refundowane przez NFZ leki – mówi.

Kontrowersje wokół listy refundacyjnej pojawiają się co pewien czas, w miarę jak poszczególne grupy pacjentów odkrywają, że jakiś lek, do którego do tej pory mieli dostęp, podrożał lub jego refundacja jest uzależniona np. od dodatkowych badań. Problem dotyczy głównie leków łagodzących objawy uboczne choroby, a nie bezpośrednio ją leczących.

Jednak zastrzeżeń do list refundacyjnych jest znacznie mniej niż na początku roku. Po ostrych protestach po opublikowaniu pierwszej wersji listy w grudniu (dopłatę NFZ uzależniono od tego, czy leki są stosowane ściśle zgodnie ze swoją rejestracją) resort zdrowia wprowadził na obowiązującą od 1 marca listę refundacyjną aż 800 poprawek. Zapisano w nich, w jakich sytuacjach leki mogą być stosowane inaczej, niż to wynika z ich rejestracji.

– Uwzględniliśmy opinie konsultantów krajowych i najpoważniejsze problemy udało się rozwiązać, chociaż na pewno nie wszystkie – mówił „Rz" Wojciech Matusewicz, prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych. – To ogromna materia. Mamy do czynienia z kilkoma tysiącami leków i rewolucją w systemie ich finansowania – komentował.

Listy refundacyjne mają być publikowane raz na dwa miesiące. Najbliższa powinna się ukazać 1 maja

Lista refundacyjna wciąż budzi emocje lekarzy i pacjentów. Do spisu chorób, na które przysługują leki refundowane, dopisano w grudniu nietrzymanie moczu. Cierpi na nie ok. 4 mln ludzi, głównie kobiet po urodzeniu dziecka lub w okresie menopauzy.

„Pragniemy wyrazić szczere poparcie dla tej decyzji" – napisało dziesięciu profesorów urologów, ginekologów i położników w liście do Ministerstwa Zdrowia. Ale od razu zastrzegają: „Niemniej nasze szczere zdumienie i dezaprobatę budzi zapis uprawniający do nabycia refundowanych leków jedynie pacjentów, którzy poddali się badaniu urodynamicznemu".

Pozostało 81% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"