Do sądu po pieniądze na nowy lek

Pacjenci szukają sposobów na zmuszenie państwa do finansowania drogiego i nowoczesnego leczenia

Aktualizacja: 12.06.2012 00:34 Publikacja: 11.06.2012 22:34

Do zakażeń żółtaczką dochodzi często w czasie kontaktu ze służbą zdrowia

Do zakażeń żółtaczką dochodzi często w czasie kontaktu ze służbą zdrowia

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Prokuratura ma przesłuchać naukowców, lekarzy zajmujących się chorobami zakaźnymi i konsultanta krajowego ds. chorób zakaźnych  - zdecydował warszawski sąd. Powód? Fundacja pomagająca pacjentom chorym na żółtaczkę, „Gwiazda Nadziei" zawiadomiła prokuraturę, że urzędnicy łamią prawo. Odmawiają finansowania jednej z nowoczesnych metod leczenia. Prokuratura najpierw postępowanie umorzyła, ale wczoraj warszawski sąd zdecydował, że ma je wznowić.

Ministerstwo Zdrowia w liście do organizacji przekonuje, że finansuje metody, które są równocześnie najtańsze i najskuteczniejsze. Organizacje zrzeszające pacjentów uważają, że powinno się je podawać dopiero wtedy, gdy inne terapie zawiodą.  - Leczenie, za które w tej chwili płaci państwo, pomaga na początku, a w dłuższej perspektywie powoduje mutację wirusa żółtaczki. To utrudnia dalsze terapie i grozi marskością wątroby, która może spowodować raka  - mówi Barbara Pepke, prezes organizacji.  - Chcemy, by ktoś z urzędników wreszcie odpowiedział za to, że nowoczesne leczenie nie jest finansowane. Mamy nadzieję, że taką akcją wpłyniemy na to, które leki są w Polsce finansowane przez państwo.

Problem nie dotyczy tylko chorych na żółtaczkę. Kilka tygodni temu doszło do precedensowej rozprawy we Wrocławiu. Jedna z pacjentek chorych na stwardnienie rozsiane pozwała do sądu szpital z żądaniem sfinansowania drogiego, nowoczesnego leku, który w Polsce w ogóle nie jest refundowany. Sprawa jest jeszcze nierozstrzygnięta, ale do czasu zakończenia procesu sąd nakazał szpitalowi podawanie leku i egzekwowanie pieniędzy za niego od NFZ.  - Państwo powinno wziąć odpowiedzialność za to, że w niektórych wypadkach oczekiwanie na leczenie może fatalnie wpłynąć na zdrowie pacjenta - tłumaczył „Rz" Bartłomiej Kuchta, adwokat prowadzący tę sprawę.

Ta decyzja wywołała poruszenie w organizacjach zrzeszających pacjentów. O lepszy dostęp do nowoczesnych leków upomina się wiele grup chorych. Niektóre walczą, by leki stosowane w drugim rzucie choroby stosowane były od początku. To jednak często jest rozwiązanie bardzo drogie, bo nowsze leki są wielokrotnie droższe od obecnie stosowanych.

Organizacje pacjenckie odpowiadają jednak, że podanie nawet droższego leku choremu jest tańsze niż leczenie ewentualnych powikłań choroby. Zapowiadają, że nawet jeśli przegrają procesy, pozwą Polskę do Trybunału w Strasburgu. A ten już wielokrotnie stawał po stronie pacjentów, którzy skarżyli się na służbę zdrowia.

Adam Kozierkiewicz, ekspert ds. zdrowia, studzi jednak entuzjazm:  - Pacjenci skarżą się do sądu, bo mają poczucie niesprawiedliwości. Na pewno uda im się nagłośnić swoje racje, ale ich szanse na wygranie są niewielkie - mówi.

Dodaje, że zachodni pacjenci wygrywali sprawy, gdy państwo nie realizowało zawartych w przepisach obietnic, np. gdy zbyt długo musieli czekać na finansowany w ich kraju zabieg.

- Natomiast polskie prawo jest tak skonstruowane, że trudno znaleźć sposób na zakwestionowanie zawartości koszyka świadczeń gwarantowanych (czyli spisu wszystkich zabiegów i metod leczenia, które państwo finansuje  - red.)  - tłumaczy.

Prokuratura ma przesłuchać naukowców, lekarzy zajmujących się chorobami zakaźnymi i konsultanta krajowego ds. chorób zakaźnych  - zdecydował warszawski sąd. Powód? Fundacja pomagająca pacjentom chorym na żółtaczkę, „Gwiazda Nadziei" zawiadomiła prokuraturę, że urzędnicy łamią prawo. Odmawiają finansowania jednej z nowoczesnych metod leczenia. Prokuratura najpierw postępowanie umorzyła, ale wczoraj warszawski sąd zdecydował, że ma je wznowić.

Ministerstwo Zdrowia w liście do organizacji przekonuje, że finansuje metody, które są równocześnie najtańsze i najskuteczniejsze. Organizacje zrzeszające pacjentów uważają, że powinno się je podawać dopiero wtedy, gdy inne terapie zawiodą.  - Leczenie, za które w tej chwili płaci państwo, pomaga na początku, a w dłuższej perspektywie powoduje mutację wirusa żółtaczki. To utrudnia dalsze terapie i grozi marskością wątroby, która może spowodować raka  - mówi Barbara Pepke, prezes organizacji.  - Chcemy, by ktoś z urzędników wreszcie odpowiedział za to, że nowoczesne leczenie nie jest finansowane. Mamy nadzieję, że taką akcją wpłyniemy na to, które leki są w Polsce finansowane przez państwo.

Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"