Prokuratura ma przesłuchać naukowców, lekarzy zajmujących się chorobami zakaźnymi i konsultanta krajowego ds. chorób zakaźnych - zdecydował warszawski sąd. Powód? Fundacja pomagająca pacjentom chorym na żółtaczkę, „Gwiazda Nadziei" zawiadomiła prokuraturę, że urzędnicy łamią prawo. Odmawiają finansowania jednej z nowoczesnych metod leczenia. Prokuratura najpierw postępowanie umorzyła, ale wczoraj warszawski sąd zdecydował, że ma je wznowić.
Ministerstwo Zdrowia w liście do organizacji przekonuje, że finansuje metody, które są równocześnie najtańsze i najskuteczniejsze. Organizacje zrzeszające pacjentów uważają, że powinno się je podawać dopiero wtedy, gdy inne terapie zawiodą. - Leczenie, za które w tej chwili płaci państwo, pomaga na początku, a w dłuższej perspektywie powoduje mutację wirusa żółtaczki. To utrudnia dalsze terapie i grozi marskością wątroby, która może spowodować raka - mówi Barbara Pepke, prezes organizacji. - Chcemy, by ktoś z urzędników wreszcie odpowiedział za to, że nowoczesne leczenie nie jest finansowane. Mamy nadzieję, że taką akcją wpłyniemy na to, które leki są w Polsce finansowane przez państwo.
Problem nie dotyczy tylko chorych na żółtaczkę. Kilka tygodni temu doszło do precedensowej rozprawy we Wrocławiu. Jedna z pacjentek chorych na stwardnienie rozsiane pozwała do sądu szpital z żądaniem sfinansowania drogiego, nowoczesnego leku, który w Polsce w ogóle nie jest refundowany. Sprawa jest jeszcze nierozstrzygnięta, ale do czasu zakończenia procesu sąd nakazał szpitalowi podawanie leku i egzekwowanie pieniędzy za niego od NFZ. - Państwo powinno wziąć odpowiedzialność za to, że w niektórych wypadkach oczekiwanie na leczenie może fatalnie wpłynąć na zdrowie pacjenta - tłumaczył „Rz" Bartłomiej Kuchta, adwokat prowadzący tę sprawę.
Ta decyzja wywołała poruszenie w organizacjach zrzeszających pacjentów. O lepszy dostęp do nowoczesnych leków upomina się wiele grup chorych. Niektóre walczą, by leki stosowane w drugim rzucie choroby stosowane były od początku. To jednak często jest rozwiązanie bardzo drogie, bo nowsze leki są wielokrotnie droższe od obecnie stosowanych.
Organizacje pacjenckie odpowiadają jednak, że podanie nawet droższego leku choremu jest tańsze niż leczenie ewentualnych powikłań choroby. Zapowiadają, że nawet jeśli przegrają procesy, pozwą Polskę do Trybunału w Strasburgu. A ten już wielokrotnie stawał po stronie pacjentów, którzy skarżyli się na służbę zdrowia.