Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz wygrał bój o fotel prezesa NFZ. Stanowisko to obejmie jedna z najbliższych jego współpracowniczek - Agnieszka Pachciarz, dotychczas zajmująca stanowisko wiceministra zdrowia. Oczywiście jeśli kandydaturę zaakceptuje premier Donald Tusk.
Sukces jest tym większy, że Arłukowicz osobiście walczył, by powołać ją na to stanowisko, choć miał przeciw sobie niektóre środowiska w samej PO, np. z Krakowa.
Posłowie Platformy Obywatelskiej uważają, że pozycja Arłukowicza będzie teraz mocniejsza: po pierwsze udało mu się skutecznie odwołać nielubianego przez siebie urzędnika Jacka Paszkiewicza (wcześniejszego prezesa NFZ), po drugie premier przystał na kandydaturę, którą mu zaproponował. Teraz konflikt między resortem zdrowia a NFZ ma zostać zażegnany. - Pani minister dała się poznać jako osoba o dobrym talencie organizacyjnym, poza tym jako kobieta łagodzi pewne obyczaje. Mieliśmy z nią kontakt jako posłowie Komisji Zdrowia, jest osobą kompetentną, odpowiedzialną i stanowczą. To wróży jak najlepiej pełnieniu tej funkcji - mówi Beata Małecka-Libera z PO.
Politycy PO liczą, że minister zdrowia i prezes NFZ, którzy dotychczas ze sobą konkurowali, teraz stworzą zgrany tandem, który przede wszystkim rozwiąże problem z lekarzami. Ale więcej władzy oznacza też większą odpowiedzialność. W Platformie tajemnicą poliszynela jest, że minister zdrowia to pierwszy na liście kandydat do dymisji. Jeśli więc nie uda mu się załagodzić konfliktu z lekarzami, jego pozycja stanie się bardzo zagrożona. Wraz z nim będzie musiała pewnie odejść powołana właśnie prezes.
Pachciarz do tej pory zarządzała szpitalami, ma opinię dobrego dyrektora. Kierowane przez nią niepubliczne (ale należące do samorządu) Centrum Medyczne w Pleszewie kilkakrotnie w rankingu „Rz" wygrywało ranking szpitali niepublicznych. Rok temu okazało się najlepszym szpitalem w województwie wielkopolskim.