Prezes receptą na lekarzy

Najbliższa współpracownica Bartosza Arłukowicza pokieruje Narodowym Funduszem Zdrowia

Publikacja: 25.06.2012 21:53

Prezes receptą na lekarzy

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz wygrał bój o fotel prezesa NFZ. Stanowisko to obejmie jedna z najbliższych jego współpracowniczek - Agnieszka Pachciarz, dotychczas zajmująca stanowisko wiceministra zdrowia. Oczywiście jeśli kandydaturę zaakceptuje premier Donald Tusk.

Sukces jest tym większy, że Arłukowicz osobiście walczył, by powołać ją na to stanowisko, choć miał przeciw sobie niektóre środowiska w samej PO, np. z Krakowa.

Posłowie Platformy Obywatelskiej uważają, że pozycja Arłukowicza będzie teraz mocniejsza: po pierwsze udało mu się skutecznie odwołać nielubianego przez siebie urzędnika Jacka Paszkiewicza (wcześniejszego prezesa NFZ), po drugie premier przystał na kandydaturę, którą mu zaproponował. Teraz konflikt między resortem zdrowia a NFZ ma zostać zażegnany.  - Pani minister dała się poznać jako osoba o dobrym talencie organizacyjnym, poza tym jako kobieta łagodzi pewne obyczaje. Mieliśmy z nią kontakt jako posłowie Komisji Zdrowia, jest osobą kompetentną, odpowiedzialną i stanowczą. To wróży jak najlepiej pełnieniu tej funkcji  - mówi Beata Małecka-Libera z PO.

Politycy PO liczą, że minister zdrowia i prezes NFZ, którzy dotychczas ze sobą konkurowali, teraz stworzą zgrany tandem, który przede wszystkim rozwiąże problem z lekarzami. Ale więcej władzy oznacza też większą odpowiedzialność. W Platformie tajemnicą poliszynela jest, że minister zdrowia to pierwszy na liście kandydat do dymisji. Jeśli więc nie uda mu się załagodzić konfliktu z lekarzami, jego pozycja stanie się bardzo zagrożona. Wraz z nim będzie musiała pewnie odejść powołana właśnie prezes.

Pachciarz do tej pory zarządzała szpitalami, ma opinię dobrego dyrektora. Kierowane przez nią niepubliczne (ale należące do samorządu) Centrum Medyczne w Pleszewie kilkakrotnie w rankingu „Rz" wygrywało ranking szpitali niepublicznych. Rok temu okazało się najlepszym szpitalem w województwie wielkopolskim.

Lekarze na razie nie ustępują. Wczoraj Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy wysłał list do premiera, w którym tłumaczy, że rozpocznie protest w lipcu, dlatego iż medycy są obciążeni biurokracją i groźbą płacenia drakońskich kar  - wtedy, gdy medyk pomyli się przy wypisywaniu recepty.

Nadal aktualne pozostaje też piątkowe wezwanie Naczelnej Rady Lekarskiej, by wszyscy lekarze, bez względu na to, gdzie są zatrudnieni, od 1 lipca nie przepisywali recept ze zniżką.  - Popieramy ten apel, żadnego protestu nie odwołujemy  - mówi Jacek Przybyło, prezes Stowarzyszenia Lekarzy Praktyków.  - Dla nas ważniejsze jest, jakie dokumenty nas obowiązują, anie kto jest prezesem NFZ.

Dodaje, że protest medyków wynika ze sprzeciwu wobec umów zaproponowanych przez NFZ i wobec ustawy refundacyjnej (mówi ona, że lekarz przepisując leki refundowane, ma kierować się ich dokumentami rejestracyjnymi, a nie swoją wiedzą medyczną).  - Oczywiście zmiana tych przepisów leży w gestii ministra zdrowia i prezes Funduszu. Czekamy na decyzje prawne i gdy będą podjęte, możemy rozmawiać z urzędnikami - dodaje.

Z informacji „Rz" wynika, że w czasie spotkania z radą Funduszu Agnieszka Pachciarz zapowiadała zmiany w umowach na przepisywanie recept refundowanych: kary za błąd miałyby z nich nie tyle zniknąć, co zostać przeformułowane i złagodzone. Nie wiadomo, czy to wystarczy lekarzom i zachęci ich do odwołania protestu. Przedstawiciele Funduszu liczą jednak, że nie będzie on miał masowego charakteru.  - Nic nie wskazuje na to, by miał przybrać taką skalę, by zagrozić bezpieczeństwu pacjentów  - nie spodziewają się też masowego protestu lekarzy.  - Wszystko wskazuje na to, że nie osiągnie on skali, która zagrozi bezpieczeństwu pacjentów  - mówi rozmówca „Rz".

Rozwiązanie konfliktu z lekarzami to niejedyne plany przyszłej prezes NFZ. Zapowiada ona m.in. większą autonomię oddziałów wojewódzkich NFZ.

Chce też ściśle współpracować z ministrem zdrowia m.in. w sprawie tworzenia agencji taryfikacji. Ta instytucja przejęłaby od Funduszu obowiązek wyceniania, ile powinny kosztować świadczenia medyczne. NFZ kupowałby wtedy usługi medyczne od szpitali, a nie równocześnie kupowałby je i wyceniał. Takie rozwiązanie, proponowane od kilku lat (zapowiadali je minister zdrowia Zbigniew Religa i minister Ewa Kopacz), jest pierwszym krokiem do decentralizacji NFZ i wprowadzenia prawdziwej konkurencji płatników w ochronie zdrowia.

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz wygrał bój o fotel prezesa NFZ. Stanowisko to obejmie jedna z najbliższych jego współpracowniczek - Agnieszka Pachciarz, dotychczas zajmująca stanowisko wiceministra zdrowia. Oczywiście jeśli kandydaturę zaakceptuje premier Donald Tusk.

Sukces jest tym większy, że Arłukowicz osobiście walczył, by powołać ją na to stanowisko, choć miał przeciw sobie niektóre środowiska w samej PO, np. z Krakowa.

Pozostało 90% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"